Reklama

Ostatnia szansa na dom

Rocznie na przeszło 3 tys. adopcji krajowych tylko 8-9 proc. stanowią adopcje zagraniczne. Ok. 200 dzieci znajduje nowy dom poza granicami Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Carla znalazła nową włoską rodzinę, gdy miała 12 lat. Razem z małym bratem została adoptowana i wyjechała pełna wiary, że teraz jej życie będzie przepełnione miłością, której nigdy w swoim rodzinnym domu nie zaznała. Dziś jako osoba dorosła patrzy na swoje życie bardziej realistycznie. W nowym domu nie potrafiła znaleźć porozumienia z adopcyjnymi rodzicami. Inna kultura, inne wartości, inne zainteresowania. Inaczej było z małym bratem, który szybko zaadaptował się do nowych warunków. Jego rodzice obdarzyli go wielką miłością. Carla kochała swego brata i była szczęśliwa, że znalazł prawdziwy dom. Ona czuła się w nim obco. Na szczęście, po pewnym czasie, dzięki pomocy zaprzyjaźnionych ludzi z tamtejszej organizacji, znaleziono najlepsze rozwiązanie. Carla zamieszkała poza domem, mogła uczyć się i rozwijać swoją taneczną pasję, a oni zobowiązali się pokryć koszty jej utrzymania i nauki. Dzięki temu Carla szybko nauczyła się samodzielności, a jednocześnie miała zawsze świadomość, że w każdej chwili może zwrócić się o pomoc do swoich rodziców. Czuła w nich oparcie, wiedziała, że ma dom, do którego może zawsze przyjść.
Dziś Carla jest dorosła, studiuje. Znalazła swoje miejsce w życiu i wie, że zagraniczna adopcja była dla niej ogromną szansą na znalezienie tożsamości, której nie potrafiłaby odnaleźć, wychowując się w polskim domu dziecka.
W Polsce domy dziecka są przepełnione, a dzieci gotowych do adopcji jest niewiele. Nasze prawo bardzo chroni biologicznych rodziców i nieraz latami czeka na ich „nawrócenie”. Lata lecą, rodzice nie utrzymują kontaktu z dzieckiem, nie interesują się jego losem, a nie chcą zrzec się swoich praw rodzicielskich. Dziecko powoli traci możliwości adopcyjne. Gdy dochodzi do 8 lat, jego szanse na znalezienie nowej rodziny stają się praktycznie nierealne. Pozostaje tylko adopcja zagraniczna. Tak samo jest z licznym rodzeństwem lub dziećmi chorymi. Chociaż w tym ostatnim wypadku odnotowuje się większe zainteresowanie takimi dziećmi w Polsce. Staliśmy się bardziej otwarci na adopcję chorych dzieci.
Dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Adopcyjnego Bożena Sawicka mówi: - Gdybym jednocześnie dostała kilkanaścioro dzieci do adopcji, jestem w stanie natychmiast rozdysponować je do nowych rodzin.

Procedury adopcji zagranicznej

Adopcja jest prowadzona przez 3 ośrodki w Warszawie, wytypowane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Są to: Wojewódzki Ośrodek Adopcyjny, Katolicki Ośrodek Adopcyjny i Krajowy Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Wojewódzki Ośrodek Adopcyjny z banku rozsyła dane o dzieciach czekających na adopcję do wszystkich ośrodków na terenie kraju. I do tej naczelnej placówki napływają dane z poszczególnych ośrodków o dzieciach, które nie znalazły nowych rodzin. Wówczas kwalifikuje się je do adopcji zagranicznej. Wojewódzki Ośrodek Adopcyjny rozsyła dokumentację o danym dziecku do pozostałych 2 ośrodków.
Istnieje 26 organizacji zagranicznych oraz organów centralnych, które mają akredytację naszego ministerstwa. To do tych organów trafiają dane o dzieciach i te placówki na terenie swojego kraju przygotowują rodziny do adopcji dziecka. Przyszli rodzice muszą przejść szkolenie podobnie jak u nas, otrzymać zgodę sądu czy odpowiedniej komisji. Komplet dokumentów trafia do naszego Wojewódzkiego Ośrodka i tam jest poddawany analizie. Zdarza się, że rodzina uzyska akceptację w swoim kraju, a w Polsce wniosek zostaje odrzucony. Niekiedy pedagodzy mogą dostrzec pewien problem we wzajemnych relacjach. Czasami przyczyną jest choroba, wiek lub sytuacja ekonomiczna.
Gdy kandydaci na rodziców otrzymają akceptację naszego ośrodka, przyjeżdżają do Polski i zostają skierowani do ośrodka lokalnego, z którego było zgłoszone dziecko. Z przedstawicielem tego ośrodka rodzina jedzie do dziecka. Pierwszy kontakt trwa kilka dni. Przyszli rodzice codziennie kontaktują się z dzieckiem. Gdy decydują się na adopcję, składają papiery do sądu. Sąd wyznacza okres osobistej styczności. Wtedy rodzina zabiera dziecko do wynajętego mieszkania czy hotelu i przez kilka tygodni poznają się, nawiązują więzi. Przyszli rodzice podlegają nadzorowi ośrodka adopcyjnego. I to pracownicy ośrodka sporządzają notatkę na temat relacji dziecka z nową rodziną. Jeżeli rokowania na przyszłość są pomyślne, sąd zatwierdza adopcję. Rodzina musi jeszcze pozostać w Polsce przez 2-3 tygodnie, czekając na uprawomocnienie się wyroku. Na koniec rodzice wyrabiają dziecku dokumenty w ambasadzie i wyjeżdżają do domu.
Nie oznacza to jednak, że kontakt zostaje zerwany. Jeszcze przez 2 lata rodziny, zgodnie z prawem panującym w ich kraju, mają obowiązek kontaktować się z tamtejszą organizacją adopcyjną, która wysyła informacje o dziecku (często ze zdjęciami) do Polski.
W polskim prawie takiego zapisu nie ma i nowi rodzice przeważnie nie chcą utrzymywać kontaktu z ośrodkami adopcyjnymi.
Przy adopcji zagranicznej natomiast te kontakty są bardzo żywe. Rodziny odwiedzają Polskę albo w swoim kraju organizują festyny rodzinne. Na takiej imprezie rodzice wymieniają się doświadczeniami, zapraszają pracowników polskich ośrodków.

Kto ma szansę na adopcję zagraniczną?

Często dla dziecka wychowywanego w państwowej placówce opiekuńczej adopcja zagraniczna to jedyna szansa na znalezienie domu. Gdyby nie wyjazd z Polski, 18 lat życia spędziłoby w domach dziecka.
Kto nie ma szans na adopcję krajową? Dzieci powyżej 8. roku życia rzadko znajdują w kraju nowych rodziców. Oczywiście, zdarzają się wyjątki. Ktoś adoptował trzynastolatkę, dla trójki rodzeństwa ośrodek znalazł nowy dom. Ale są to odosobnione zdarzenia. W rzeczywistości dziecko, które przekroczy 8. rok życia, ma liczne rodzeństwo albo jest chore, wymaga specjalnej troski, może liczyć jedynie na nowy dom poza granicami Polski. Podyktowane jest to przeważnie o wiele gorszą sytuacją ekonomiczną polskich rodzin adopcyjnych.
W krajach Zachodu bardziej rozbudowany jest system opieki socjalnej. Szwedzka rodzina adoptowała w Polsce dwuletniego chłopca, syna kobiety upośledzonej umysłowo. W Polsce nie miał żadnych szans na znalezienie domu. Jego biologiczna matka nie mogła mu zapewnić opieki, bo sama jej wymagała. Dziecko było bardzo zapóźnione, nie rokowało nadziei na normalny rozwój. Po 2 latach życia w nowej rodzinie chłopczyk był nie do poznania. Jego rodzice po adopcji zmienili dom na większy z ogrodem. Przenieśli się do miejscowości, w której przedszkole i szkoła były w pobliżu ich domu. Chłopiec nauczył się szybko mówić po szwedzku, samodzielnie jadł, miał bardzo dobre więzi z rodzicami, którzy tak ułożyli sobie godziny pracy, że zawsze jeden z nich mógł poświęcić czas dziecku. Mały po pewnym czasie adaptacji godzinę dziennie spędzał w przedszkolu, a resztę dnia z rodzicami. Adopcja zagraniczna dała mu szansę na normalne życie.
Szwecja jest krajem bardzo otwartym na adopcję dzieci chorych. Nasze dzieci jednak najczęściej trafiają do Włoch. Wiąże się to chyba z podobnym modelem rodziny i z tym, że wiele Polek, które wyjechały z kraju, założyło organizacje adopcyjne na terenie Włoch. Często dzieci trafiają też do Stanów Zjednoczonych, do Francji, Niemiec, Hiszpanii, Holandii. Pojedyncze przypadki adopcji są w Austrii i Grecji.
Dzieci bardzo szybko adaptują się do nowych warunków. Bariera językowa nie stanowi przeszkody. Rodzeństwo, które wyjechało do Francji, już po 2 latach nie potrafiło rozmawiać po polsku. Polskie dzieci na Zachodzie nie mają kłopotów z nauką. Wynika to zapewne z tego, że kształcenie w krajach Zachodu opiera się bardziej na praktyce niż na teorii.
Adoptowane dzieci w nowych rodzinach dobrze się rozwijają, są zadbane, również pod względem zdrowotnym. Widać, że indywidualna troska nad dzieckiem i dobra specjalistyczna pomoc potrafią czynić cuda.
Zarówno w kraju, jak i za granicą najchętniej adoptowane są niemowlęta. Przyszli rodzice biorą dziecko, nie wiedząc, jakie choroby w późniejszym czasie się ujawnią. Trzeba zdawać sobie sprawę, że dzieci kierowane do adopcji pochodzą prawie zawsze z rodzin patologicznych, w których panuje alkoholizm, choroby psychiczne, upośledzenie umysłowe. Inne przyczyny adopcji to przypadki marginalne. Bardzo dużo jest dzieci z zespołem alkoholowym FAS. Taki maluch jest słabszy niż jego rówieśnicy, nadmiernie pobudzony, ma trudności z koncentracją. Trzeba wiedzieć, jak z takim dzieckiem postępować, jego dziwnego zachowania nie traktować jako złośliwość, ale jako chorobę. Dzieci z zespołem FAS mogą nie lubić przytulania, głaskania. Mają inną wrażliwość skóry, a gesty, które inne dziecko uspokajają, u takiego malucha mogą wywoływać agresję. O tym wszystkim trzeba wiedzieć i pod kierunkiem specjalistów wypracować właściwy model działania. Tak było z chłopcem, który został adoptowany przez rodzinę mieszkającą w USA. Rodzice swoją pracą nad dzieckiem i mądrym współdziałaniem z lekarzami, pedagogami osiągnęli wspaniałe wyniki. Chłopiec teraz normalnie funkcjonuje, ma dobre kontakty z rodzicami, rówieśnikami.
Adopcja zagraniczna to ostateczność. Jeżeli daje szansę dzieciom na normalne życie, trzeba ją wspierać. Najważniejszy bowiem jest mały człowiek, który w nowych warunkach nauczy się samodzielnie funkcjonować. Istotne jest to, że gdzieś, w innym kraju, odnajdzie ciepło, miłość, będzie wiedział, że dla swoich rodziców jest kimś ważnym. Odnajdzie swoją tożsamość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kto jest winny aborcji w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy?

2025-04-14 07:37

[ TEMATY ]

komentarz

aborcja

Fot: Pro Prawo do Życia

Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?

Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
CZYTAJ DALEJ

Czy Żydzi są winni śmierci Jezusa?

2025-04-14 20:45

[ TEMATY ]

Żydzi

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś trudne pytanie, ale potrzebne.

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Najpobożniejsza dziewczyna w parafii - bł. Karolina Kózkówna

2025-04-14 21:04

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kózkówna

Mat.prasowy

Bł. Karolina Kózkówna

Bł. Karolina Kózkówna

Zgłębiając publikowane teksty kaznodziejskie o bł. Karolinie Kózce, można dojść do stwierdzenia, że niejednokrotnie głosiciele starali się w swoich kazaniach znaleźć klucz albo klucze w postaci słów, określeń, wyrażeń, które stawały się zwornikami w przybliżaniu postaci błogosławionej, jej życia i drogi do świętości. Niewątpliwie takimi słowami, wyrażeniami-kluczami opisującymi bł. Karolinę Kózkę są wielorakie tytuły, jakie ją charakteryzują.

Co znamienne, wiele z nich funkcjonowało już za życia bł. Karoliny w świadomości jej współczesnych. Tytuły te bardziej odżyły w świadomości wiernych i zostały przekazane do współczesnych czasów jako „świadkowie” osobowości i świętości bł. Karoliny Kózki. W publikowanych kazaniach bardzo często pojawiają się odniesienia do świadków życia bł. Karoliny Kózki, którzy niejako na co dzień mieli możliwość obserwacji jej dążenia do świętości. Na tej kanwie pojawiły się bardzo szybko określenia – wyrażenia, jak: „Gwiazda ludu”, „prawdziwy anioł”, „najpobożniejsza dziewczyna w parafii”, „pierwsza dusza do nieba”, które były odzwierciedleniem jej dobroci, pobożności, uczynności, dobrego serca i otwartości na innych. To przekonanie o świętości bł. Karoliny Kózki wyrażone tytułami z czasów jej współczesnych także znajduje wyraz w przepowiadaniu kaznodziejskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję