Przetłumaczyłem dla czasopisma „Glaukopis” charakterystykę Wojciecha Jaruzelskiego, sporządzoną dla CIA przez płk. Kuklińskiego. Udostępniona wersja była powierzchowna i tendencyjna.
Gen. Jaruzelski zbliża się do dziewięćdziesiątki i nie jest zdrowy, ale nadal ma sprawny umysł. Życiorys generała na Wikipedii pomija dwa ważne lata: 1976 i 1985. W czerwcu 1976 r. wybuchła rebelia przeciwko Edwardowi Gierkowi w miastach, gdzie mieściły się zakłady nadzorowane przez wojsko. Na ten temat sporo faktów w 2006 r. zebrali dziennikarze „Tygodnika Powszechnego”. Wtedy też wąsaty aktywista stoczniowy, w młodości zwerbowany do Wojskowej Służby Wewnętrznej, został skreślony z listy konfidentów służb cywilnych. Cztery lata później Gierek z rozkazu Moskwy musiał odejść.
11 marca 1985 r. w ZSRR władzę przejął Michaił Gorbaczow. Wiele o nim mówi fakt, że po oddaniu władzy ulokował on swoją fundację w parku Presidio w San Francisco. Byłoby rzeczą ciekawą prześledzić podobne posiadłości, ozdabiane ostatnio strzelistymi totemami. Uczestnicy tamtejszych imprez napomykają o jakimś szczególnym kulcie, który tam się odprawia z udziałem wpływowych gości.
25 września 1985 r. Jaruzelski - najwierniejszy w Polsce wykonawca poleceń z Moskwy - przed oficjalnym obiadem w licznym towarzystwie odbył w Nowym Jorku poufną, niemal dwugodzinną rozmowę z Davidem Rockefellerem, prawdopodobnie tylko w towarzystwie polskiego tłumacza i sekretarki magnata.
Zawodowy piewca brytyjskiego wywiadu Frederick Forsyth (choćby w powieści „Ikona”) właśnie Rockefellera seniora, zwanego też Patriarchą - obecnie niemal 97-letniego - kreuje na lidera pewnego niezmiernie wpływowego układu, zawiadującego znaczną częścią globu, ale i sam „Patriarcha” lubi podkreślać swoją pozycję w świecie. Ale przecież on też nie zapewnił sobie nieśmiertelności na ziemi.
Jaruzelski początkowo był chyba niezadowolony z tego, że na rozkaz z Moskwy ma się poddać woli kapitalistycznego wroga. Jako człowiek o dużych horyzontach musiał jednak wiedzieć, że bankierska elita nie jest wcale odwiecznym wrogiem komunizmu. Amerykańska spolegliwość wobec stalinowskiej Rosji w latach 40. XX wieku naocznie tego dowodzi. Generałowie Kiszczak i Jaruzelski wiernie wykonali rozkazy z Moskwy i Nowego Jorku. Oto więc w 1989 r. twarzą Polski i głównym inżynierem dusz został Adam Michnik, w latach 60. kawiorowy opozycjonista. Jaruzelski zaś usunął się w cień, zapewniając sobie uprzednio nietykalność sądową, lecz doznając też wielkiej nienawiści.
Nie zapewnił sobie wszakże pomnika w historii. Ale jeszcze jest czas. Jeszcze można opowiedzieć, jak było naprawdę. Fundacja Hoovera w Palo Alto oraz nowojorskie i waszyngtońskie archiwa zapewne dysponują tą wiedzą. Może warto udostępnić ją także rodakom, zaskarbiając sobie ich wdzięczność i dając im oręż do walki o tożsamość Polski. Naród polski, w którym generał znajdował większy odzew, niż by chciała opozycja, powinien zrozumieć mechanizmy własnych dziejów.
W świeżo wydanym analitycznym i pożytecznym dziele „Koniec systemu władzy” Paweł Kowal, były polityk PiS i historyk, przezornie nie pisał o roku 1985, zaczynając swoją narrację dopiero od następnego roku. Jak widać, nawet na pozycjach prawicowych przypominanie o przewrocie z roku 1985 nadal uważa się za niebezpieczne.
Ta prawda istotnie chwilowo jest niewygodna. Nadchodzi jednak przełom, chociaż na razie obóz światowej rewolucji łata betonowe szańce i miota pociskami w realnych i urojonych wrogów. Na razie. Nowe czasy próbujmy budować na prawdzie, także na prawdzie o historii, a nie na selektywnych niedyskrecjach sączonych przez media usłużne wobec wielkiej finansjery.
Pomóż w rozwoju naszego portalu