W Warszawie mieliśmy już zagrać z Niemcami. Nie wyszło. Ta sztuka udała się dopiero z Portugalczykami, którzy przyjechali do nas w najmocniejszym składzie z Cristiano Ronaldo i Nanim. Podopieczni Paulo Bento zbytnio się nie wysilali, tak naprawdę grając swoje przez pierwsze 15-20 minut. Po prostu potraktowali ten mecz towarzysko, bo takim było to spotkanie. Na pewno mieli swoje szanse na zdobycie goli, których jednak nie wykorzystali. Wspomniani - gwiazdorzy Realu Madryt i Manchesteru United - nie grali na sto procent swoich możliwości. Podobnie i ich koledzy. W każdym razie, remis z tak utytułowaną drużyną cieszy i idzie w świat jako dobry dla nas prognostyk na niecałe sto dni przed mistrzostwami Europy. Tym bardziej że rynkowa wartość naszych rywali (miliard zł) to mniej więcej połowa kosztów budowy najnowocześniejszego polskiego sportowego obiektu.
Jeśli chodzi o Biało-Czerwonych, to zdecydowanie najlepszym piłkarzem był Wojciech Szczęsny, na co dzień bramkarz Arsenalu Londyn. Kilkukrotnie popisał się udanymi interwencjami. Całkiem nieźle zagrała obrona, a szczególnie Damien Perquis (Sochaux). Także Łukasz Piszczek, defensor Borussii Dortmund, który - wraz z klubowym kolegą Jakubem Błaszczykowskim - skutecznie wyłączył z gry Ronaldo i inicjował groźne akcje. Niestety, zabrakło w ataku kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, również gracza Borussii. Zastąpił go Ireneusz Jeleń, napastnik Lille OSC. Mógł zostać bohaterem tego meczu, ale zmarnował prawie stuprocentową sytuację jeszcze w pierwszej połowie. Z bardzo dobrej strony pokazał się też Ludovic Obraniak (Girondins Bordeaux). Udane także były zmiany, jakie przeprowadził selekcjoner Franciszek Smuda. Mam na myśli dobrą postawę Adriana Mierzejewskiego (Trabzonspor) i Kamila Grosickiego (Sivasspor).
W mojej ocenie był to poprawny występ Polaków. Tyle tylko, czy taka gra wystarczy na Euro 2012? Z pewnością nie. Inna będzie wtedy stawka meczów. Inna też motywacja. Za trzy miesiące będziemy grali o punkty. Sadzę, że stać nas nie tylko na wyjście z grupy, ale i dalsze zwycięstwa. To przecież będzie turniej, którego jesteśmy współgospodarzami, a to dodatkowy atut i jednocześnie kolejny czynnik motywujący nas do gry na najwyższym europejskim poziomie. Jestem optymistą.
Na Stadionie Narodowym dopisała publiczność (ok. 57 tys.), choć mogła z pewnością bardziej żywiołowo dopingować naszych. Obyło się też bez jakichś skandalicznych zachowań, ale gwizdy pod adresem Ronaldo, kiedy miał zmianę na kwadrans przed końcem meczu, były żenujące. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać, szczególnie na meczach towarzyskich. Organizacyjnie wypadliśmy przyzwoicie, choć kibice narzekali m.in. na tłok przy wejściu i potem kłopoty z opuszczeniem obiektu oraz że nie można było płacić gotówką w tzw. punktach gastronomicznych. Ogólnie próba generalna przed meczem z Grecją 8 czerwca wypadła pomyślnie. Czekamy na więcej.
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu