Przedstawicieli rządu RP bardzo zabolały krytyczne słowa posłów opozycji, wypowiedziane w Parlamencie Europejskim podczas inauguracji polskiej prezydencji. Jednak minister Jacek Rostowski wspaniałomyślnie okazał wyrozumiałość, mówiąc, że „gdyby był posłem opozycji, też czułby się źle, że polska prezydencja jest dobrze odbierana, że Polacy są z niej dumni” (z wypowiedzi dla Radia ZET, 8 lipca br.).
Otóż, Panie Ministrze, nie wiem, jak jest odbierana polska prezydencja, i jeszcze nie wiem, czy powinienem być z niej dumny, czy wręcz odwrotnie. To się okaże za pół roku, gdy Polska będzie na finiszu przewodnictwa w UE. Parafrazując św. Mateusza Ewangelistę, po owocach to poznamy (por. Mt 7, 16). Tymczasem wmawianie Polakom dumy to próba sprzedawania kota w worku - dla sterników prezydencji z pewnością bardzo ekscytujący zabieg propagandowy.
A moim Rodakom, zanim zaczną „poznawać po owocach” znaczenie polskiej prezydencji w UE, dedykuję jeszcze jedno zdanie z Ewangelii wg św. Mateusza: „Miejcie się na baczności przed fałszywymi prorokami. Oni przychodzą do was w przebraniu owczym, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami” (por. Mt 7, 15).
Pomóż w rozwoju naszego portalu