Reklama

Z notatnika kapłana

Praktyczna niewiara

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Trudno spotkać niewierzącego. Zresztą, to chyba wręcz niemożliwe. Ostatnio nawet ateiści zaczęli odprawiać quasi-nabożeństwa, celebrując wielki BRAK. Brak wiary. Ateiści wierzą bowiem, że Boga nie ma. Są też zatem ludźmi wierzącymi.
Niedawno zawitał do mnie młody, dwudziestokilkuletni mężczyzna. Wcześniej uczyłem go w liceum. Tylko przez rok, więc zdawał się tego nie pamiętać. Ja też pewnie bym go nie pamiętał, bo nie wyróżniał się niczym specjalnym. Zapamiętałem go jednak z pewnej dyskusji, w której zachował się w sposób arogancki. Nawet nie jestem w stanie odtworzyć tematu dysputy, jaka wywiązała się wtedy w klasie, pamiętam jedynie, że jego zachowanie było grubiańskie. Gdy opuścił szkołę, już go więcej nie widziałem - ani w kościele, nawet przy okazji świąt, ani na kolędzie. Jego mama, owszem, przyjmowała księdza, ale jego nigdy w domu nie było. Wracając jednak do spotkania. Na początku go nie poznałem. Przedstawił się i dopiero wtedy skojarzyłem. Przyszedł, bo miał „interes”. Bierzmowanie. Jest mu potrzebne, bo chce zawrzeć związek małżeński. Podejrzewam, że chce wziąć ślub kościelny nie sam z siebie, tylko z racji tego, że narzeczona jest z religijnej rodziny i ona sama oraz jej rodzina nie wyobrażają sobie, żeby mogło być inaczej. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, czym jest sakrament bierzmowania, jakie warunki są potrzebne, żeby być go godnym. Pojawił się, oczywiście, temat uczestnictwa we Mszy św., na co Łukasz zaczął - jak to się kolokwialnie, choć nieco obraźliwie dla przedstawicieli tej szlachetnej nauki mówi - filozofować. Wywód był długi. Siedziałem spokojnie i słuchałem, uśmiechając się życzliwie, ale i od czasu do czasu sceptycznie. Pewnie nawet nie wierzył w to, co sam mówił. Wydaje mi się, że bardziej sobie chciał udowodnić, że wierzy w Pana Boga. Pewnie wierzy, ale w takiego, którego sam sobie wyobraził.
Jaki więc jest ten jego bóg? Otóż to jest bóg, który się przydaje.
Od czasu do czasu. - Jak mam taką potrzebę, chodzę sobie koło kościoła (sic!) i gadam - zwierzał mi się ów mężczyzna. Jego bóg jest mało wymagający. Prawdopodobnie w ogóle niewymagający. Mogłoby go zupełnie nie być. Nie wnosi do życia niczego albo bardzo niewiele. Ot, kolejna rzecz odłożona gdzieś w piwnicy lub na strychu, z przekonaniem, że „kiedyś może się przydać”. Wszedłem mu wreszcie w słowo i spokojnie, z uśmiechem na ustach powiedziałem. - No dobra. Domyślam się, co powiesz dalej. Nie pierwszy raz słyszę tego typu wywód. Przyznaj się, Łukasz, że twoje zachowanie tu i teraz to najczystszej próby koniunkturalizm, którego oficjalnie większość ludzi się wstydzi, próbując maskować szlachetnymi ideami. Zgodził się i nawet nie było mu specjalnie wstyd. Koniunkturalizm, którym prawdopodobnie tak się brzydził w liceum, stał się dla niego chlebem powszednim. Zadeklarował, że będzie się przygotowywał do bierzmowania. Ma uczęszczać do kościoła, kilka razy mamy się spotkać, aby porozmawiać o wierze.
Na razie chodzi. Był też na spotkaniu ze mną. Gadamy, wydaje się, że trafiają do niego argumenty, żeby tylko nie skończyło się na bierzmowaniu. Załatwi „interes” i odłoży Boga na strych lub do piwnicy, bo „może kiedyś jeszcze się przyda”. To bardzo prawdopodobne, bo tego typu sytuacje są niemal rutynowe, a przynajmniej bardzo często spotykane przez duszpasterzy w zlaicyzowanych ośrodkach miejskich.
Kilka dni później spotkałem dwudziestokilkuletnią kobietę. Przyszła do kościoła w Niedzielę Palmową. Wielu ludzi zjawia się wtedy w drzwiach świątyni z palemką. Ona nie była w niej bardzo dawno. Rozmawiamy. Pytam o motyw wizyty w kościele. - Chciałam zmienić życie. Chcę, żeby we mnie coś wybuchło - mówiła szczerze, bo ona akurat nie miała żadnego „interesu” do załatwienia. Mówię, że sama nie da rady zmienić się o 180 stopni, że musi zdać się na Pana Boga i korzystać z rezerwuaru siły duchowej, jaki nam zostawił w Eucharystii. - Niech On będzie twoją siłą. Pozwól Mu na to - przekonywałem. Popłakała się. Łzy lały się po policzkach. Ocierała je chusteczką. Postała jeszcze chwilę na Mszy św. z palemką w ręce i wyszła z kościoła. Nie pozwoliła Bogu, aby był jej siłą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ważne jest nasze codzienne spotkanie z Bogiem

2024-04-15 15:07

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 16, 29-33.

Poniedziałek, 13 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej

CZYTAJ DALEJ

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

[ TEMATY ]

Fatima

objawienia fatimskie

Family News Service

Karol Porwich/Niedziela

Maryja ukazywała się w Fatimie raz w miesiącu od 13 maja do 13 października 1917 roku. Z objawieniami fatimskimi i ich historią związane są fascynujące fakty, wciąż niestety mało znane lub zapomniane. Przypominamy kilka z nich.

Cud słońca, którego świadkami były dziesiątki tysięcy ludzi. Małe dzieci, którym w odległej portugalskiej wiosce objawiała się Maryja. Matka Boża przekazała im trzy tajemnice fatimskie. Dwie z nich zostały upublicznione w 1941 roku, trzecia zaś na ujawnienie czekała aż do 2000 roku. Te fakty są powszechnie znane. Ale co właściwie wydarzyło się na wzgórzach w środkowej Portugalii 105 lat temu? I jakie znaczenie ma to dla Kościoła w XXI wieku? Mija właśnie 105 lat odkąd trojgu pastuszkom ukazała się Matka Boża.

CZYTAJ DALEJ

Dziedzictwo religijne Francji przemawia do młodych… i nawraca

2024-05-13 16:42

[ TEMATY ]

młodzież

Karol Porwich/Niedziela

Gotyckie katedry czy romańskie kościoły potrafią skutecznie przemówić do serc współczesnej młodzieży, a wręcz zainteresować ją chrześcijaństwem. We Francji są na to twarde dowody w postaci młodych dorosłych, którzy proszą o chrzest. W tym roku odnotowano tam rekordową liczbę nawróceń na katolicyzm. Okazuje się, że w co trzecim przypadku u początku wiary stało spotkanie z chrześcijańską sztuką sakralną.

Ks. Gautier Mornas zebrał informacje na ten temat we wszystkich francuskich diecezjach. „Skonsultowaliśmy się ze wszystkimi zespołami we Francji, które towarzyszyły dorosłym w ich przygotowaniach do chrztu przez ostatnie pięć lat. Prawie 35 proc. ochrzczonych przyznało, że dziedzictwo religijne było głównym i obiektywnym powodem ich nawrócenia”. W rzeczywistości nie jest to nic nowego. Czyż i Paul Claudel nie wszedł na drogę wiary po wizycie w katedrze Notre-Dame? - pyta kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję