Reklama

Wiara

Wszystko, tylko nie ksiądz

Drogi czytelniku, czy zdarzyło się, że odjechał ci sprzed nosa autobus albo pociąg? Albo to, że twój przyjaciel obchodził urodziny, o których zapomniałeś, ale spotkaliście się niespodziewanie w centrum miasta i mogliście choć chwilę spędzić razem, zamiast składać życzenia przez internet lub telefon? A myślałeś o tym, że tego typu sytuacje mogą być drogowskazem od Boga?

[ TEMATY ]

książka

ksiądz

Davide Banzato

Edycja Świętego Pawła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W obecnych czasach większość ludzi, w tym szczególnie młodzież, żyje na pokaz. Przecież trzeba zrobić zdjęcie ładnego widoku, spożywanego posiłku albo relację z imprezy i wrzucić to na portale społecznościowe. To podbudowuje osobowość, pewność siebie, otwartość. A czy ktoś z was może polecić warte odsłuchania podcasty religijne, nagrania wideo kazań bądź podać informacje o rekolekcjach lub spotkaniach z księżmi, którzy mogą zachęcić do odważnego wyznawania wiary w Boga?

Davide Banzato dzieli się swoimi życiowymi doświadczeniami, które zawierają w sobie całą gamę emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. O odwadze i lęku, o wzrastaniu i o upadku, o głębokim poczuciu niesprawiedliwości i o ekstremalnym poczuciu chęci niesienia pomocy najbardziej potrzebującym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Życie jest podróżą, a podróż jest samym życiem”, inaczej mówiąc: nasze życie jest darem. W tym kontekście warto przywołać przypowieść o synu marnotrawnym, który oddalił się od ojca (Boga) i roztrwonił majątek. Ojciec, gdy tylko go zobaczył, ucieszył się i wyprawił ucztę na jego cześć. Na podstawie tej historii widzimy, że Bóg jest miłosierny, zawsze czeka na nas z otwartymi ramionami. Nasze decyzje nie zawsze są dobre. Często świadomie podejmujemy te niewłaściwe, żeby przypodobać się znajomym. Zapewne wiele razy szedłeś za tłumem, chociaż wcale tego nie chciałeś. Co wtedy czułeś? Chciałeś odejść od przyjaciół i zawrócić? Powiedziałeś im swoje zdanie na ten temat czy potulnie szedłeś, nie wiedząc, na co tak naprawdę się piszesz? Ilu takich sytuacji doświadczyłeś w swoim życiu? A pomyślałeś, że ten czas mógłbyś poświęcić na poznawanie siebie, Boga i tego, do czego On cię powołał? Co mógłbyś robić, by twoje życie miało sens?

Davide Banzato dzieli się z czytelnikiem swoją historią. Odnosi się do swojego dzieciństwa, mówi o relacji z Bogiem, religią, a także z rodzicami, rodzeństwem i dalszą rodziną. Niełatwy czas w seminarium skłania autora do poszukiwania swojego powołania i rozeznania. „Wszystko, tylko nie ksiądz” jest jak pocztówka, z której możemy dowiedzieć się, jak rozeznać własną drogę życia oraz jak Bóg kieruje nami, byśmy wypełnili to, co dla nas przygotował.

Reklama

Poszczególne epizody z życia, o których opowiada Banzato, są niezwykłymi przykładami obecności Boga w jego życiu. Na tym tle warto poszukać w swoich wspomnieniach niezwykłych elementów, chwil czy zdarzeń, które poruszyły nasze serca, sprawiły, że poczuliśmy bliskość, otulenie przez Najwyższego. Znak Jego obecności. Warto szukać Go każdego dnia.

Książka uświadamia, ile dobrych i pozytywnych osób i rzeczy nas otacza. Pozwala spojrzeć na różne oblicza powołania, a także sygnały, które każdy z nas może otrzymać od Boga w celu rozeznania własnej drogi.

„Wszystko, tylko nie ksiądz” to lektura o człowieku, który doświadczył „nieba muskającego jego duszę”. Opowiedziana przystępnym dla każdego odbiorcy językiem, została podzielona na krótkie rozdziały, aby można było uczestniczyć w świadectwie autora w każdej wolnej chwili – podczas jazdy komunikacją miejską, pociągiem albo czekając na przyjaciół.

Davide Banzato dzieli się niesamowitymi sytuacjami, jakie spotkały go w życiu. Zobacz, drogi czytelniku, czy w twoim życiu zdarzały się sytuacje podobne do tych, których doświadczył Banzato? Spróbuj przeanalizować nawet te małe – czasem niepozorne – momenty, które wprawiały cię w zdumienie na myśl, że to może być znak od Najwyższego.

Czy każda podjęta przez ciebie decyzja ma wpływ na twoje dalsze życie? A co, jeśli można te decyzje zmieniać, odkręcać? Poznaj tytułowe „Wszystko, tylko nie ksiądz” oraz okoliczności, w jakich Davide Banzato wypowiedział te słowa. Zobaczysz, jakimi ścieżkami podążał autor, by odkryć swoje powołanie.

2023-04-30 08:42

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję