Zaczynając od tej ostatniej, przekonamy się, jak efektywnie nasi piłkarze przepracowali okres przygotowawczy. Na pewno bardzo ciekawie zapowiadają się spotkania GKS Bełchatów z Wisłą Kraków, czyli piątej i pierwszej drużyny w tabeli. Na brak emocji nie będziemy też narzekać w innych spotkaniach, np.: Cracovii ze stołeczną Legią, Polonii Warszawa z Lechem Poznań czy Korony Kielce z Jagiellonią Białystok. „Jaga” przystąpiła do tego sezonu z dziesięcioma punktami, tyle tylko, że ujemnymi (kara nałożona przez PZPN). Obecnie jednak plasuje się prawie w środku tabeli, a ma spore szanse, by zajść jeszcze wyżej. Niewątpliwie taka sytuacja jest w dużej mierze zasługą ambitnego i młodego trenera Michała Probierza (ur. 1972 r.). Umiejętnie łączy on w drużynie rutynę i doświadczenie dojrzałych graczy pokroju Tomasza Frankowskiego z młodością i fantazją zawodników urodzonych na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku.
Pomijając zaś LE, gdzie boje toczą 32 klubowe jedenastki, i przechodząc do LM, warto zwrócić uwagę na potyczkę między AC Milanem a Manchesterem United. Dlaczego? Otóż w barwach włoskiego klubu zagra David Beckham, który przecież największe tryumfy w karierze spędził w teamie z Old Trafford. Tam właśnie w Teatrze Marzeń był czołową postacią zespołu prowadzonego nadal przez Sir Alexa Fergusona. Tym razem przyjdzie mu grać przeciw „Czerwonym Diabłom”, których opuścił w 2003 r., a obecnie jest na wypożyczeniu z Los Angeles Galaxy. Beckham zapowiada, że nie będzie się cieszył, jeśli uda mu się zdobyć gola przeciw dawnej drużynie. Rozegrał w niej prawie 400 oficjalnych spotkań. Zdobył sześć razy tytuł mistrza Anglii, dwa Puchary Anglii i Puchary Europy.
Warto również zwrócić uwagę na grę głodnych sukcesów piłkarzy Realu Madryt. Powinni sobie poradzić z Olympique Lyon raczej bez problemów. Zdziwiłbym się bardzo, gdyby było inaczej. Czołowa postać wśród „Królewskich” - Cristiano Ronaldo bardzo chciałby wystąpić w finale LM przeciw lokalnemu rywalowi FC Barcelonie. Jego poprzedni klub, o którym już była mowa, Manchester United w zeszłym roku przegrał finał właśnie z „Barsą” 0:2. Tym razem Portugalczyk zapowiada srogi rewanż. Tym bardziej że ostatni mecz LM zostanie rozegrany na Santiago Bernabeu, czyli obiekcie Realu Madryt.
Obecnie w lidze piłkarze ze stolicy Hiszpanii plasują się na drugiej pozycji. Pierwsi są gracze z Katalonii. Ciekawa rzecz, zawodnicy z Madrytu ustalili ze swoim prezesem - Florentino Perezem, że za zwycięstwo w LM każdy otrzyma 575 tys. euro premii, a za mistrzostwo Hiszpanii 350 tys. euro. Innymi słowy, koledzy Jerzego Dudka (oczywiście, on sam też) mają o co grać.
Jeśli zaś chodzi o zimową olimpiadę (tekst został oddany do druku 10 lutego), trzymamy kciuki za naszych sportowców. Na pewno będziemy mogli liczyć na ich pełną mobilizację i stuprocentowe zaangażowanie. Czy przyniesie to wymarzone medale? Bardzo byśmy tego chcieli (o szansach naszych olimpijczyków pisałem przed tygodniem) i oby tak właśnie się stało.
Pomóż w rozwoju naszego portalu