Kanadyjscy chrześcijanie niedawno dyskutowali o winach, używanych do sprawowania Eucharystii w Kościele katolickim i nabożeństw w innych świątyniach chrześcijańskich. Wszystko przez notatkę, która wyciekła z Komisji Kontroli Napojów Alkoholowych w Ontario. Do prasy przedostała się krytyczna notka, w której zarzucono sprzedawcom sakramentalnego wina, że rozprowadzany przez nich produkt nie wypełnia rygorów wina mszalnego. „Sprzedawcy importują niezaaprobowane, nieoparte na winnych gronach alkoholowe produkty” - zacytował fragment notki „The Catholic Register”. Komisja zaproponowała, że przejmie kontrolę nad dystrybucją wina sakramentalnego, co sprzedawcy odczytali jako chęć przejęcia kontroli nad całym biznesem. A jest o co się bić. Wartość rynku wina sakramentalnego w Kanadzie ocenia się na 1,8 mln dolarów. Każdego roku sprzedaje się 200 tys. butelek wina. - To tak jakby zatrudnić jeszcze jednego pracownika - ocenił jeden ze sprzedawców. Dostawcy do parafii katolickich podkreślają, że zarzut na pewno ich nie dotyczy, a oni sami ściśle trzymają się reguł. Sprowadzają wino sprawdzone i mające aprobatę miejscowego biskupa. Wino przeznaczone do sprawowania Mszy św. musi być produkowane z czystych winnych gron, bez żadnych dodatków i konserwantów.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu