Reklama

Litwa bez Ignaliny, ale z problemami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy, kto chce się dowiedzieć, jak w ciągu jednej nocy mały kraj z eksportera uczynić importerem energii, powinien przestudiować przypadek Litwy. Tam w sylwestrową noc wyłączono ostatni czynny blok elektrowni jądrowej w Ignalinie. Zobowiązano się do tego w umowie o przystąpieniu do UE. Litewski reaktor atomowy, jako spuścizna po ZSRR, był bliźniaczej konstrukcji co ten w Czarnobylu. Bruksela, w imię ochrony środowiska i w obawie przed ewentualną katastrofą, postawiła ultimatum - albo Ignalina, albo członkostwo w Unii. Nie wzięto jednak pod uwagę, że tym samym wpędza się Litwę w potężne problemy gospodarcze.

Strach przed powtórką Czarnobyla

Reklama

Skutki katastrofy w Czarnobylu są ciągle widoczne, zwłaszcza w najbliższej okolicy. Pamięć o tamtych wydarzeniach sprzed ponad 20 lat głęboko zapadła w świadomość europejskich społeczeństw i polityków. Dlatego wystarczyła informacja, że na terenie Litwy znajduje się taka sama elektrownia, aby przy negocjacjach o przystąpieniu do UE postawić kategoryczny warunek jej zamknięcia. Z trudem Wilno uzyskało okresy przejściowe. Najpierw zamknięto pierwszy z dwóch czynnych bloków. A 31 grudnia 2009 r. przyszedł czas na ostateczną likwidację.
Nie pomogły zapewnienia, że z tamtej tragedii wyciągnięto wnioski. Że już za czasów niepodległej Litwy elektrownia została gruntownie zmodernizowana przy zaangażowaniu dużych środków finansowych. Nie pomogły też argumenty ekonomiczne i forsowane także przez Polskę hasła o potrzebie solidarności energetycznej Europy. Być może za tym twardym stanowiskiem stały nie tylko organizacje ekologiczne, ale również bardzo silne lobby francuskiej energetyki jądrowej. Po wycofaniu się Niemiec, m.in. za sprawą będących przy władzy Zielonych, z rozwoju tej dziedziny Francja z własnymi technologiami reaktorów jądrowych, reklamowanymi jako bezpieczne, stała się monopolistą w UE. Nie można było dopuścić, aby w ramach Unii pojawiła się konkurencyjna technologia rosyjska. Gdyby okazało się, że jest to też dobre, a jednocześnie tańsze rozwiązanie, monopol byłby złamany. Dlatego małej i osamotnionej w tej sprawie Litwie podyktowano warunki służące wpływowym kręgom europejskiego kapitału, a lekceważące jej interesy gospodarcze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ceny energii w górę - 1 proc. PKB mniej

Energia produkowana w Ignalinie pokrywała ok. 80 proc. całego zapotrzebowania litewskiej gospodarki. A znaczną część nadwyżek eksportowano, co przynosiło dodatkowe dochody. Koszty produkcji były bowiem bardzo niskie. Po zamknięciu tam ostatniego bloku głównym producentem stała się elektrownia konwencjonalna w Elektrenai k. Wilna. Problem w tym, że prąd tam wytworzony jest kilka razy droższy. To mogłoby dobić i tak już znajdującą się w głębokiej recesji gospodarkę (spadek PKB na Litwie w 2009 r. prawdopodobnie wyniósł ok. 17 proc.).
W tej sytuacji rząd w Wilnie postanowił otworzyć rodzimy rynek na import. Od 1 stycznia br.
wszyscy odbiorcy przemysłowi (powyżej 400 kW) zobowiązani są do zakupu 35 proc. zapotrzebowania na giełdzie energii, gdzie prąd będzie dostarczany z zewnątrz. Z uwagi na istniejące obecnie połączenia z innymi systemami elektroenergetycznymi może on pochodzić z trzech kierunków: z pozostałych krajów nadbałtyckich (Łotwy, Estonii), z krajów skandynawskich poprzez kabel położony na dnie Bałtyku między Finlandią a Estonią oraz z Rosji, Białorusi i Ukrainy. Wszystkie te kraje mają nadwyżki energii.
Pozostali odbiorcy, w tym indywidualne gospodarstwa domowe, będą mogli nadal kupować prąd po niższych cenach regulowanych, czyli z dopłatami państwa, dodatkowo obciążających osłabiony kryzysem budżet. Ma to być energia od miejscowych producentów państwowych i prywatnych, którym rząd gwarantuje wykupienie całej ich produkcji.
Trudno w tej chwili precyzyjnie określić, na jakim poziomie ostatecznie ukształtują się ceny energii. Na początku nowego roku poszły one w górę o ok. 30 proc., ale jest raczej pewne, że to nie koniec wzrostów. Sprowadzenie taniej energii z zagranicy wyhamowało gwałtowny skok cen. Mimo to eksperci szacują, że spowoduje to podwyżki cen innych produktów i wzrost inflacji. Na skutek tej operacji litewski PKB obniży się o 1 proc. rocznie.

Co dalej z bezpieczeństwem energetycznym w UE?

Historia z Ignaliną wiele mówi o prawdziwych relacjach wewnątrz Unii. Jest to konkretny dowód, że są równi i równiejsi. Interesy największych krajów, a w szczególności Niemiec i Francji oraz ich gospodarek, mają dominujący wpływ na różne decyzje podejmowane w Brukseli.
Ponieważ sprawa dotyczy problemów energetyki, powstaje kluczowe pytanie o przyszłość wspólnej polityki w tym zakresie i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego dla wszystkich członków UE, niezależnie od ich wielkości i znaczenia międzynarodowego. Obecnie takiej wspólnej koncepcji nie ma. Jak widzimy na tym przykładzie, każdy kraj realizuje swoje potrzeby we własnym zakresie i na własną odpowiedzialność.
Postulat objęcia całej UE jedną polityką energetyczną, forsowany przede wszystkim przez Polskę, ma doprowadzić do uniezależnienia się od dostaw surowców energetycznych z Rosji. Tymczasem elektrownia w Elektrenai, obecnie główny producent na Litwie, pracuje wyłącznie na gazie i mazucie dostarczanym przez Gazprom. Również import dokonywany w oparciu o kryteria rynkowe oznacza pobieranie prądu z Rosji i Białorusi, bo tam jest najtaniej. Polityka Unii biegnie więc dokładnie w przeciwną stronę, niż chce tego Polska. Podejmowane decyzje prowadzą do dalszego, jeszcze większego uzależnienia kolejnych krajów UE od dostaw ze Wschodu.
Litwa do tej pory zdecydowanie popierała polskie stanowisko, ale nic to jej nie dało. A nawet odwrotnie - jej sytuacja uległa pogorszeniu. Dlatego Wilno po objęciu urzędu przez nową panią prezydent zmieniło politykę. Odchodzi z linii konfrontacji na rzecz współpracy z Niemcami z jednej strony oraz zbliżenia do Rosji i Białorusi - z drugiej. Polska straciła ostatniego sojusznika w regionie dla swojej polityki wschodniej i pozostała osamotniona.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

75-letnia babcia aresztowana za rozmowy o aborcji w okolicy szpitala

2025-12-22 14:01

[ TEMATY ]

babcia z Glasgow

aresztowana

rozmowy o aborcji

okolice szpitala

adfinternational.org

Rose Docherty, 75-letnia babcia zatrzymana przez szkocką policję

Rose Docherty, 75-letnia babcia zatrzymana przez szkocką policję

75-letnia babcia Rose Docherty została aresztowana i oskarżona o trzymanie transparentu z napisem „Przymus to przestępstwo, jesteśmy tu, żeby rozmawiać, tylko jeśli chcesz” w odległości 200 m od szpitala w Glasgow - podaje portal Alliance Defending Freedom International - globalnej organizacji prawniczej, działającej na rzecz obrony praw człowieka.

Rose Docherty 19 grudnia stanęła przed sądem po oskarżeniu o trzymanie transparentu w odległości 200 m od Szpitala Uniwersyteckiego Queen Elizabeth w Glasgow, z napisem:
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego Narodzenia. Tego nie było od czasów Jana Pawła II

2025-12-23 11:12

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

zmiany

uroczystości

Papież Leon XIV

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV, który po raz pierwszy będzie przewodniczył uroczystościom Bożego Narodzenia, wprowadził do nich zmiany. Przywrócił poranną mszę 25 grudnia, która nie była odprawiana od czasów pontyfikatu Jana Pawła II. Papież dokona też zamknięcia Roku Świętego, zainaugurowanego przed rokiem w Wigilię przez Franciszka.

Przed intensywnymi uroczystościami Leon XIV wypoczywa w podrzymskiej rezydencji w Castel Gandolfo, z której wróci do Watykanu we wtorek wieczorem. Takie krótkie wyjazdy w poniedziałek są już stałym punktem tygodniowego programu 70-letniego papieża, który przyznał, że potrzebuje odpoczynku i gdy czas mu na to pozwala uprawia sport.
CZYTAJ DALEJ

Wszystkie nowe wpisy na liście niematerialnego dziedzictwa to tradycje katolickie

Niedźwiedzie wielkanocne z Góry, procesja Bożego Ciała z tradycją dywanów kwietnych w Skęczniewie, procesja emaus i turki w parafii Dobra oraz wykonywanie pisanek techniką drapaną - krasek z Krasnegostawu zostały wpisane do krajowej listy niematerialnego dziedzictwa kulturowego. To pokazuje, jak wielki wpływ na kulturę polską wywierała i dalej wywiera wiara katolicka.

O czterech nowych wpisach na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego poinformowało we wtorek ministerstwo kultury. Niedźwiedzie wielkanocne z Góry (woj. wielkopolskie) to tradycja, sięgająca 1913 r.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję