Szanowna Pani!
Zwracam się z prośbą o ponowne wydrukowanie mojego anonsu. Otrzymałam cztery odpowiedzi, na które odpisałam, podziękowałam. Od dwóch osób dostałam odpowiedź. Oczywiście odpisałam, ale to już był koniec korespondencji.
Jestem bardzo zawiedziona, gdyż ludzie, którzy piszą, że chcą korespondować, wcale tego nie chcą. Miałam wielkie nadzieje, z zapartym tchem otwierałam każdy kolejny numer „Niedzieli”, aż ukazał się i mój anons. Bardzo się cieszyłam, gdy nadeszła koperta z Redakcji. I co? Nadzieje tak szybko spełzły na niczym.
Będę czekać pół roku na kolejny anons… Bo ja poważnie szukam przyjaźni. Proszę.
Czytelniczka z Krakowa
Bardzo dziękuję za wydrukowanie mojego listu na łamach „Niedzieli”. Odezwało się do mnie kilka osób. Dziś mogę powiedzieć, że za pośrednictwem „Niedzieli” poznałam moją „drugą połówkę” - bratnią duszę. To jeden z panów, który odpowiedział na mój list. Ma podobny do mojego zawód i jest jak ja niewidomy. Jest nie tylko moim bardzo wartościowym chłopakiem, ale też prawdziwym przyjacielem. Jeszcze raz dziękuję za pośrednictwo Redakcji. Ogromnie się cieszę, że mogę być tak szczęśliwa w życiu. Oczywiście, nie czekam już na inne listy.
Czytelniczka z Krakowa
Te dwa listy, z jednego miasta, oddają całą prawdę o naszej rubryce. Jedni się odnajdują, inni - nie. Tych drugich, obawiam się, jest chyba więcej… Dlatego tak zachęcam do szukania przyjaciół również inną drogą. Przez szukanie kontaktów osobistych w grupach ludzi połączonych wspólnymi zainteresowaniami czy realizacją jakichś wspólnych celów. Mogą to być przyparafialne grupy rozwoju duchowego lub pomagające bliźniemu. Tak wiele jest do zrobienia. Tak bardzo potrzeba pomocnych rąk. Są fundacje, które wspomagają biednych, rozwijają wspólnoty ludzkie, pomagają na różny sposób, jak choćby ta z Warszawy, mająca swoją stronę: www.nieobojetni.pl -
Fundacja Dzieło Odbudowy Miłości (DOM), a to tylko maleńki przykład.
Idźmy „w teren”, wyjdźmy do ludzi, szukajmy ich, zamiast czekać z założonymi rękami, czy przyjdzie ten list z „Niedzieli”, czy nie. Nasza rubryka jest przecież przeznaczona szczególnie dla tych, którzy nie mają innych możliwości poznania kogoś, bo są chorzy, starzy, często unieruchomieni w domu, mieszkają w miejscach oddalonych od większych skupisk ludzkich. Oni muszą pisać listy, bo inaczej nie mieliby żadnego kontaktu z drugim człowiekiem. A pozostali - do dzieła!
Pomóż w rozwoju naszego portalu