– Zaczęło się nagle w 2008 r., tuż po moim nawróceniu. Wcześniej byłam mocno zaangażowana w religie Wschodu i wróżbiarstwo. Zdarzały się dni, że nie mogłam normalnie pracować, bo lęki przychodziły nagle i odcinały mnie od rzeczywistości – wspomina w rozmowie z tygodnikiem Bliżej Życia z Wiarą.
Libański mnich
O św. Szarbelu usłyszała po raz pierwszy w 2014 r. Jej wspólnota zapowiedziała, że na rekolekcjach będzie rozdawany olej tego świętego. Barbara została nim namaszczona. Modliła się, aby mieć taką pokorę, jaką miał libański mnich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Miałam poczucie, że jestem pyszna. Podczas wyjazdu służbowego miałam sen. Poprosiłam spowiednika, aby pokazał mi, co zrobić, żeby być pokornym. Duchowny wyszedł z konfesjonału i podał mi obraz z wizerunkiem św. Szarbela. Powiedział mi, abym się do niego modliła, bo on na pewno mi pomoże – wyjaśnia kobieta.
Reklama
Kiedy się obudziła, miała pewność, że uzyska wsparcie z nieba. Przyznaje, że wcześniej nie interesowała się życiem świętego. Potem to się zmieniło. Barbara czuła, że św. Szarbel zaprasza ją do nawiązania bliższej relacji. – Przed nawróceniem, to było rok po śmierci Jana Pawła II, przyśniło mi się, że Ojciec Święty wyciągnął mnie z tłumu i pocałował w czoło. Wtedy sądziłam, że nie jestem godna takiego gestu. Po latach, kiedy pojechałam pierwszy raz do Libanu, uświadomiłam sobie, że chodzimy śladami papieża Polaka, który pielgrzymował po tym kraju w 1997 r. – tłumaczy.
Kobieta zrozumiała, że to Jan Paweł II zaprowadził ją do św. Szarbela. Gdy była w kościele na adoracji, zauważyła ulotkę ze zdjęciem libańskiego mnicha wraz z numerem telefonu. Zadzwoniła i okazało się, że to biuro pielgrzymkowe, które organizuje wyprawy do Libanu. Nie zdecydowała się jednak na wyjazd. – Było za drogo i termin mi nie odpowiadał – wspomina.
Uwolnienie od lęków
Dwa miesiące później na jej skrzynkę mailową wpłynęło zaproszenie na pielgrzymkę do Libanu. – Okazało się, że tym razem wyjazd odbywał się w terminie mojego zaplanowanego urlopu – tłumaczy Barbara. Bała się jednak, że dostanie ataku lęku, brakowało jej nadziei na uzdrowienie. – Byłam na wielu Mszach św. o uzdrowienie, uczestniczyłam w terapiach, ale to wszystko nie przynosiło wymiernych skutków – dodaje.
Coś ją jednak ciągnęło, aby udać się w podróż. To był sierpień 2015 r. Każdego 22. dnia miesiąca szła tam szczególna procesja z pustelni, w której żył mnich, do jego grobu znajdującego się w klasztorze w Annaya. W autobusie kobieta zorientowała się, że nie wzięła saszetki z lekami. – Zatrzymałam pojazd i poprosiłam, abyśmy wrócili do hotelu. Kiedy wbiegłam do pokoju, usłyszałam w sercu głos: „Nie potrzebujesz ich” – opowiada.
Reklama
Postanowiła zaufać. Cały dzień nie brała leków. Modliła się i prosiła Boga, aby ją uzdrowił. – Gdy uklęknęłam przy grobie św. Szarbela, poczułam, że zbliża się napad lęku. Osunęłam się na ziemię i wpadłam w panikę. Nie miałam ze sobą leków. Silny atak jednak zamiast eksplodować, jak zawsze, po prostu minął. Usłyszałam ponownie ten głos w sercu: „Jesteś uzdrowiona” – wspomina Barbara.
Nowe życie
Kobieta obiecała św. Szarbelowi, że wróci do Libanu, aby podziękować za otrzymaną łaskę. Lęki już się nie pojawiły. Z medycznego punktu widzenia choroba zniknęła. Barbara mówi, że świętemu mnichowi zawdzięcza nie tylko to uzdrowienie. Rok później, w Libanie, dopadło ją silne zapalenie pęcherza. Leki przeciwbólowe nie pomagały. Jej libańska przyjaciółka, Rita, poradziła, aby Barbara zmieszała ziemię z grobu mnicha z wodą z Bekaa Kafra – groty, gdzie bije cudowne źródełko. Po odmówieniu modlitwy i wypiciu przygotowanej mikstury wszystkie dolegliwości ustąpiły.
Kobieta postanowiła, że zrezygnuje z pracy – dotychczasowa nie przynosiła jej już satysfakcji. Nie miała jednak żadnego planu na życie. Zaczęła pracować jako coach chrześcijański. Mówi, że to Bóg, bazując na jej umiejętnościach i zdobytym wykształceniu, wymyślił jej nowy zawód.
Barbara założyła swoją firmę. – Gdyby nie uzdrowienie, nie zdecydowałabym się na odejście z pracy – podkreśla. Na sesje coachingowe zgłaszają się do niej osoby, które poszukują zatrudnienia, chcą rozeznać talenty, kompetencje zawodowe i umiejętności. – Podczas sesji oddaję prowadzenie Duchowi Świętemu i staram się być narzędziem w rękach Boga – dodaje.
Barbara Karska prowadzi apostolstwo św. Szarbela, założyła w mediach społecznościowych profil pn. Cuda Św. Charbela z Libanu. Organizuje pielgrzymki do Libanu, gdzie była świadkiem wielu łask i cudów. – Dzięki temu, że Bóg mnie uratował, mogę pomagać innym osobom. Czuję, że jestem otoczona opieką św. Szarbela i przez jego wstawiennictwo dostałam nowe życie – mówi.
Tekst pochodzi z archiwalnego numeru "Bliżej życia z wiarą". Najnowsza "Niedziela" do kupienia wraz z tygodnikiem "Bliżej życia z wiarą": Zobacz