Reklama

Zakonspirowane państwo

W 2009 r. minęło siedemdziesiąt lat od powstania Polskiego Państwa Podziemnego (PPP). Jak do tej pory - fenomenu na skalę światową. Nigdzie indziej bowiem żadne państwo nie funkcjonowało w takiej postaci Działalność Polskiego Państwa Podziemnego zakończyła się w 1945 r. Po wejściu Sowietów na tereny Polski wielu z przedstawicieli PPP zostało aresztowanych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niemiecka i sowiecka agresja na Polskę oznaczała podjęcie walki na dwu frontach. Walki tym trudniejszej, że obaj agresorzy podjęli w pierwszych dniach okupacji RP decyzje o wymordowaniu polskiej elity. Agresor ze Wschodu wywoził Polaków na bezkresy Kazachstanu i Syberii. W sumie ok. 2 mln ludzi. Prawie 200 tys. Polaków skazano w trybie administracyjnym na więzienie w sowieckich obozach. Aresztowano i rozstrzelano blisko 40 tys. Na tej ponurej liście znajduje się także Katyń, Starobielsk i inne miejsca zbrodni „katyńskiej”.
Agresor z Zachodu podjął podobne działania pod kryptonimem „Akcja AB”. Jednym z jej elementów było zamordowanie przedstawicieli polskich elit w podwarszawskich Palmirach czy profesorów lwowskich w 1941 r. Wywożenie do pracy w niemieckich fabrykach i gospodarstwach, jak również osadzanie w obozach usytuowanych przez okupanta na terenie Niemiec i Polski. A w ramach „Akcji AB” Niemcy - w porozumieniu z Sowietami - mordowali całe polskie rodziny, które w II RP postrzegane były jako elita polskiego narodu, zarówno w dziedzinie nauki, jak i kultury, sztuki. Cała akcja została uzgodniona podczas zakopiańskiej narady w 1940 r. i precyzyjnie wykonywana przez kolejne lata. Z rąk okupanta niemieckiego zginęło ponad 3 mln ludzi.

Dynamiczny twór

Mając świadomość przegranej i jej konsekwencji, na dzień przed kapitulacją Warszawy generał Michał Karaszewicz-Tokarzewski, na rozkaz marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, podjął decyzję o utworzeniu organizacji nazwanej Służba Zwycięstwu Polski (SZP). Była to zakonspirowana formacja wojskowa, która stawiała sobie za zadanie walkę o wyzwolenie Polski spod okupacji obu agresorów. Szefem sztabu został płk Stefan Rowecki. I właśnie SZP bez wątpienia stała się zalążkiem wielkiego organizmu, jakim było Polskie Państwo Podziemne. W niecałe dwa miesiące później SZP przekształcono w Związek Walki Zbrojnej, a w lutym 1942 r. - w Armię Krajową. W kraju powstała też struktura cywilna: Delegatura Rządu na Kraj, czyli naczelny organ władzy administracyjnej państwa. W styczniu zaś 1944 r. ukonstytuowała się Rada Jedności Narodowej, która stanowiła rodzaj parlamentu PPP.
- Polskie Państwo Podziemne budowało się na styku dwóch dynamicznie dziejących się rzeczywistości - mówi prof. Jan Żaryn. - Z jednej strony, na bazie krajowych struktur i bardzo daleko idącej konspiracji samego społeczeństwa polskiego i jego najbardziej żywotnych grup, działały partie polityczne i struktury wojskowe. Jednocześnie funkcjonował też drugi system organizujący Polskie Państwo Podziemne: rozkazy i decyzje legalnych władz polskich znajdujących się na uchodźstwie. Rząd polski powstaje najpierw we Francji, a później w Londynie, przez cały czas utrzymując ciągłość prawną z II Rzecząpospolitą. W ten sposób Polskie Państwo Podziemne było tworem nie tylko oddolnym, ale stało się częścią Rzeczypospolitej - nadal trwającej, choć w warunkach konspiracyjnych. Polskie Państwo Podziemne jest fenomenem nie tylko dlatego, że obejmowało niemal każdą dziedzinę życia, ale również dlatego, że tworzyło się właściwie przez całą okupację. Był to dynamiczny twór, który zapoczątkowany w 1939 r. był przez następne lata wzbogacany. Przez cały czas bowiem trwała jego budowa - zarówno na poziomie konspiracji cywilnej, jak i wojskowej. Tego bowiem wymagały warunki wojenne. Mam tu na myśli choćby Radę Pomocy Żydom „Żegota”, która powstała w 1942 r. z inspiracji Zofii Kossak-Szczuckiej.

Dla podtrzymania ducha narodu

Niemal od pierwszych tygodni okupacji powstawały na terenie całego kraju, choć z różnym nasileniem, zarówno struktury wojskowe, jak i cywilne. Do najbardziej dynamicznych należał Związek Walki Zbrojnej, liczący na początku 40 tys. zaprzysiężonych oficerów i żołnierzy. Ale powstawały też i inne, nie mniej liczne, struktury wojskowe. Choćby Bataliony Chłopskie, Narodowa Organizacja Wojskowa czy Narodowe Siły Zbrojne. Również wiele pomniejszych formacji, które weszły podczas akcji „scaleniowej” w latach 1943-44 w strukturę Armii Krajowej i liczyły w 1944 r. blisko 400 tys. żołnierzy.
Równie ważne - niektórzy historycy uważają nawet, że ważniejsze - było powstawanie struktur cywilnych PPP. Do niezwykle istotnych należało bez wątpienia utworzenie pod koniec września całej sieci szkół na terenie dwóch okupacji. Już we wrześniu 1939 r. powstała Tajna Organizacja Nauczycielska i rozpoczęła konspiracyjną edukację. Zorganizowano szkolnictwo średnie i wyższe, a także nauczanie uzupełniające w zakresie szkoły podstawowej. W tajnym nauczaniu uczestniczyło ponad 15 tys. zawodowych nauczycieli i studentów narażonych każdego dnia na aresztowanie przez Niemców. Oblicza się, że konspiracyjne szkoły ukończyło 1,5 mln ludzi. W tym szkołę średnią ponad 230 tys. uczniów, wyższą zaś prawie 10 tys. absolwentów.
W podtrzymywaniu ducha narodowego ogromną rolę odgrywały też konspiracyjne wydawnictwa. Drukowano zarówno prasę, jak i książki. Historycy i archiwiści zajmujący się czasem okupacji policzyli, że w samych tylko Tajnych Wojskowych Zakładach Wydawniczych, utworzonych przez PPP, wydano w tym czasie m.in. ponad ćwierć miliona czasopism i prawie 70 tys. broszur. W Polsce okupowanej przez dwóch agresorów wychodziło ponad 1500 tytułów prasowych, a w sposób nieprzerwany blisko 20 czasopism. Jednym z najważniejszych tytułów był „Biuletyn Informacyjny” i pismo „Rzeczpospolita Polska” - oficjalny tytuł Delegatury Rządu na Kraj.
Odrębną i niebagatelną rolę odgrywały także konspiracyjne teatry. W cenzurowanych przez okupantów nie pozwalano bowiem wystawiać ambitnych sztuk. A w szczególności polskich autorów, takich jak Mickiewicz, Słowacki czy Norwid. Podobnie zakazywano wykonywania polskich utworów muzycznych, m.in. Chopina czy Moniuszki. Niemal na co dzień działały więc konspiracyjne teatry i sale koncertowe. Podziemne życie artystyczne było bardzo rozbudowane. Tym bardziej że aktorzy zdecydowali się nie występować w teatrach pod niemiecką administracją. Rezygnowali z zawodu na rzecz innych profesji. Zasilali też podziemne organizacje cywilne oraz wojskowe.
Ogromnie istotną strukturę Polskiego Państwa Podziemnego stanowiło sądownictwo. Przez okres okupacji działały Wojskowe i Cywilne Sądy Specjalne. Wydawały one wyroki w najprzeróżniejszych sprawach: począwszy od kradzieży ulicznych, a skończywszy na procesach dotyczących współpracy z okupantami, co było równoznaczne ze zdradą stanu. Sądy działały, opierając się na przedwojennych kodeksach. Postępowanie prowadzili zarówno sędziowie zawodowi, jak i prawnicy o innych specjalizacjach. Przez całą okupację przeprowadzono kilka tysięcy rozpraw.
Działalność Polskiego Państwa Podziemnego zakończyła się w 1945 r. Po wejściu Sowietów na tereny Polski wielu z przedstawicieli PPP zostało aresztowanych. Wielu z nich - również osądzonych. Jak choćby w kuriozalnym na skalę światową procesie, zwanym „Procesem szesnastu”, który był sprzeczny z prawem międzynarodowym. Jednak mimo protestów składanych przez przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego, dotychczas uznawanego przez zachodnie rządy, żadne z państw sojuszniczych nie upomniało się o najwybitniejszych przedstawicieli RP. Państwa alianckie zaakceptowały kolejny etap eksterminacji polskich elit. Tym razem - „pokojowy”. Wkrótce ludzi związanych z PPP, a mieszkających na ziemiach zagrabionych przez Sowietów, zaczęto więzić bądź mordować. Podobnie działo się w Polsce rządzonej przez komunistów. Tych zaś, którym udało się przeżyć te straszne lata w kraju - władze komunistyczne spychały na margines życia społecznego aż po rok 1989. Wielu wybitnym, jeśli pozostali na Zachodzie - odebrano polskie obywatelstwo.
- Mimo tych represji, właśnie to pokolenie uratowało naszego ducha narodowego. Jego zasługa polegała na tym, że w skrajnych warunkach II wojny światowej ci ludzie podtrzymywali ideę niepodległości. Zarówno w kraju, jak i na emigracji. Owszem, w kraju to pokolenie zdziesiątkowane najpierw przez Niemców, a później przez komunistów miało coraz mniejsze oddziaływanie bezpośrednie. Jednak szczęśliwie okazało się, że w tej „patriotycznej” sztafecie odnaleźli się ludzie zarówno opozycji lat 60. i 70. Wreszcie pokolenie „Solidarności”, które odwoływało się do pamięci PPP. Trzeba jednak pamiętać, że tym łącznikiem międzypokoleniowym był Kościół, jego struktury i jego dynamika wewnętrzna, bardzo widoczna w okresie komunizmu. Dzięki temu to, co było tożsame dla tamtego pokolenia - katalog wartości niepodległościowych opartych na tradycyjnym polskim rozumieniu wolności, niezawisłości, tolerancji oraz to wszystko, co stanowiło podstawowy wyróżnik naszej tożsamości narodowej - ostało się w pamięci narodowej. I mogło w warunkach już zmienionych stać się trampoliną do niepodległości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Geografia, wiek, zakony: kim są kardynałowie powołani do wyboru nowego papieża?

2025-04-29 14:29

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Od 7 maja 53 kardynałów europejskich, 37 amerykańskich (16 z Ameryki Północnej, 4 z Ameryki Środkowej, 17 z Ameryki Południowej), 23 azjatyckich, 18 afrykańskich i 4 z Oceanii zbierze się na konklawe. Najmłodszym kardynałem jest 45-letni Ukrainiec (ale reprezentujący Australię) Mykoła Byczok, a najstarszym 79-letni Hiszpan Carlos Osoro Sierra. Po raz pierwszy w Kaplicy Sykstyńskiej reprezentowanych będzie 12 narodów z rodzimymi wyborcami, w tym Haiti, Zielony Przylądek, Papua Nowa Gwinea, Szwecja, Luksemburg i Sudan Południowy.

135 elektorów, którzy wezmą udział w konklawe, aby wybrać 267. papieża, pochodzi z 71 różnych krajów na pięciu kontynentach. Swych przedstawicieli ma 17 narodów z Afryki, 15 z Ameryki, 17 z Azji, 18 z Europy i 4 z Oceanii. Rodzimych purpuratów-elektorów ma po raz pierwszy 13 krajów: z Haiti pochodzi kardynał Chibly Langlois, Zielony Przylądek - Arlindo Furtado Gomes, Republika Środkowoafrykańska - Dieudonné Nzapalainga, Papua Nowa Gwinea - John Ribat, Malezja - Sebastian Francis, Szwecja - Anders Arborelius, Luksemburg - Jean-Claude Hollerich, Timor Wschodni - Virgílio do Carmo da Silva, Singapur - William Seng Chye Goh, Paragwaj - Adalberto Martínez Flores, Sudan Południowy - Stephen Ameyu Martin Mulla, Mjanma - Charles Bo i Serbia - Ladislav Nemet. Łącznie w Kaplicy Sykstyńskiej zasiądzie 53 kardynałów z Europy, 37 Amerykanów (16 z Ameryki Północnej, 4 z Ameryki Środkowej, 17 z Ameryki Południowej), 23 z Azji, 18 z Afryki i 4 z Oceanii.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Bodnar o zabójstwie lekarza: osobą zatrzymaną w tej sprawie jest funkcjonariusz Służby Więziennej

2025-04-30 07:20

[ TEMATY ]

szpital

Kraków

nożownik

PAP/Art Service

Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar oświadczył we wtorek wieczorem w Katowicach, że osobą, która została zatrzymana w sprawie zabójstwa lekarza Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, okazał się funkcjonariusz Służby Więziennej.

We wtorek zamordowany został lekarz ortopeda krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego Tomasz Solecki. Do gabinetu, w którym badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł. W sprawie zabójstwa śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję