Reklama

Represje duchowieństwa w stanie wojennym

Niedziela Ogólnopolska 50/2009, str. 34

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Historia stanu wojennego w Polsce byłaby niepełna, nieprawdziwa, gdyby pominąć rolę Kościoła katolickiego w tym tragicznym momencie naszych dziejów. Mord polityczny kapelana „Solidarności” ks. Jerzego Popiełuszki odsłonił system prześladowań duchowieństwa katolickiego w komunistycznej Polsce. Niestety, dziś można odnieść wrażenie, że ta prawda jest ukrywana.
Zdaniem badaczy tego zagadnienia, ponad 90% duchowieństwa tylko za wierność Ewangelii było uznanych przez komunistów za wrogów ustroju. Pierwszy błogosławiony Kościoła tamtych czasów - ks. Władysław Findysz został uznany za wroga socjalistycznego państwa, mimo że w jego działaniach nie można dostrzec jakichkolwiek elementów politycznych. Był tylko gorliwym kapłanem, wiernym swoim pasterzom. Zresztą ich też nękano, nachodzono i straszono. W stanie wojennym SB wyjątkowo dręczyło bp. Franciszka Musiela. Bezpieka oczerniała tego niezłomnego kapłana wiele lat - zarówno przed świeckimi, jak i przed kapłanami. Powód był jeden - zawsze mówił prawdę, na dodatek pomagał rodzinom internowanych. Dziś w niektórych mediach panuje swoista moda na poszukiwanie tajnych współpracowników SB wśród kapłanów. Niewiele natomiast można dowiedzieć się o metodach walki komunistów stosowanych wobec księży. Jednocześnie propaguje się stereotyp, że komuniści walczyli z Kościołem jedynie w latach 40. i 50. XX wieku. I w ten sposób obraz Kościoła w czasach stanu wojennego zostaje wypaczony.

W obronie internowanych

Reklama

Mało kto wie, że Episkopat Polski wydał list potępiający stan wojenny, ale go nie odczytano w świątyniach. - Biskupi bali się, żeby ostre słowa nie wznieciły rozruchów wśród wiernych - powiedział „Niedzieli” badający archiwa IPN ks. dr hab. Grzegorz Wejman z diecezji szczecińsko-kamieńskiej. - Zamiast wzywać do walki, co czyniły niektóre ośrodki opozycyjne, Kościół skupił się przede wszystkim na pomocy internowanym oraz rodzinom ofiar - dodał ks. Wejman. W niemal wszystkich diecezjach powołano komitety pomocy rodzinom internowanych, które znalazły się bez środków do życia po aresztowaniu bliskich. W Częstochowie na czele komitetu stanął bp Franciszek Musiel; w Warszawie prymas Józef Glemp delegował do tego zadania bp. Władysława Miziołka. - W Szczecinie również powołany został Biskupi Komitet Społeczno-Charytatywny - powiedział ks. Wejman. SB nie puściła tego płazem duchownym; spotykały ich szykany, a co bardziej aktywni poddawani byli stałej inwigilacji. W Koszalinie SB nieustannie patrzyła na ręce proboszczowi parafii katedralnej - ks. prał. Janowi Borzyszkowskiemu. Wielokrotnie wzywano go, przesłuchiwano i straszono. Seanse nienawiści trwały po kilka godzin, żeby złamać kapłana. Nawet jedno kazanie mogło być pretekstem zemsty. - Proboszcz parafii w Połczynie-Zdroju ks. inf. Bolesław Jewulski został aresztowany i skazany przez Sąd Wojskowy Pomorskiego Okręgu Wojskowego na trzy i pół roku więzienia i pozbawiony praw publicznych na 2 lata za treść kazania wygłoszonego 20 grudnia 1981 r. Inwigilowani byli również bp Tadeusz Werno i śp. kard. Ignacy Jeż - powiedział ks. Wejman.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Prześladowanie za pomoc robotnikom

Podobnie działo się w całej Polsce. - Sytuacja duchowieństwa diecezji częstochowskiej, które pracowało na terenie Zagłębia Dąbrowskiego w chwili wprowadzenia stanu wojennego, nie odbiegała od położenia księży pracujących w innych ośrodkach miejskich i przemysłowych - powiedział „Niedzieli” ks. dr Mariusz Trąba z diecezji sosnowieckiej. Zagłębie było wielkim skupiskiem robotników. Księża odprawiali Msze św. dla strajkujących pracowników zagłębiowskich zakładów. Czynił to m.in. ks. kan. Zygmunt Wróbel na terenie Huty Katowice. Kapłani masowo włączali się także w pomoc dla osób ukrywających się przed SB. - Nieżyjący już ks. Stanisław Paras ukrywał na plebanii w Strzemieszycach ważnych działaczy „Solidarności” z Huty Katowice. Ks. Brunon Magott, proboszcz parafii Chrystusa Króla w Dąbrowie Górniczej, dostarczał strajkującym żywność i lekarstwa - wylicza ks. Trąba. Także i w takich przypadkach komunistyczna bezpieka podejmowała zdecydowane działania. - Wielu księży odwiedzili funkcjonariusze SB, którzy starali się wpłynąć na nich, aby nie odprawiali Mszy św. dla strajkujących czy nie udzielali pomocy opozycji. Księży namawiano, aby wstrzymywali się od poruszania kwestii politycznych w kazaniach czy podejmowania modlitw o wolność ojczyzny. Oczywiście, wszelkie nabożeństwa i kazania podlegały ścisłemu nadzorowi SB. Szczególnie dotyczyło to np. odpustów parafialnych czy wizyt biskupów w parafiach Zagłębia. Pracownicy SB rejestrowali lub spisywali treść głoszonych kazań i w wypadku, kiedy wydawało im się, że godzą one w dobro państwa, natychmiast wzywali proboszcza danej parafii na rozmowę - tłumaczy ks. Trąba.

Bito nawet dzieci…

Stan wojenny w sposób bardzo brutalny odczuło wiele polskich rodzin, świat ludzi pracy, ale pokrzywdzone były także dzieci i młodzież. - Jaskrawym tego przykładem są wydarzenia, które miały miejsce w Częstochowie. Po południu 1 września 1982 r. grupy młodzieży i dzieci powracające z nabożeństwa na Jasnej Górze inaugurującego nowy rok szkolny zostały zaatakowane przez Milicję Obywatelską i ZOMO - wspomina ks. inf. Marian Mikołajczyk z archidiecezji częstochowskiej. Brutalny atak funkcjonariuszy MO i ZOMO doprowadził do poważnych zamieszek, które trwały do późnych godzin nocnych. Akcję służb komunistycznych spowodowały wznoszone przez niektóre osoby okrzyki gloryfikujące „Solidarność”. Został użyty gaz łzawiący oraz pałki. Rodzice starali się ochronić swoje dzieci. Kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych. Pokrzywdzeni doznali obrażeń ciała wskutek użycia pałek. W 2002 r. IPN rozpoczął śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych przez funkcjonariuszy ZOMO i MO w Częstochowie wobec młodzieży 1 września 1982 r. Zebrany materiał dowodowy wskazuje, że użycie środków bezpośredniego przymusu przez funkcjonariuszy służb MO i ZOMO było nieuzasadnione.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości

2025-12-12 10:58

[ TEMATY ]

Jasna Góra

śmierć

BP Jasnej Góry

śp. o. Eustachy Rakoczy

śp. o. Eustachy Rakoczy

Dziś (12 grudnia) zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy. Jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości, odznaczony m_in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Z głębokim żalem informujemy, że przeżywszy 82 lat, 62 lat życia zakonnego i 55 lat kapłaństwa, zmarł dzisiaj śp. o. Eustachy Rakoczy. Jasnogórski kapelan żołnierzy niepodległości, odznaczony m_in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Aktywnie współtworzył dzieje niepodległościowego ruchu kombatanckiego w Polsce. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
CZYTAJ DALEJ

Wierzysz, ale w środku masz pytania. Ten odcinek zmieni Cię na zawsze

2025-12-12 09:08

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Czy wiesz kto wynalazł lampki na choinkę? Kiedyś takie lampki to był luksus. Dzisiaj luksusem jest „światło w sercu” – sens, spokój, przejrzystość. To nie jest film o „ładnej pobożności”. To jest odcinek o odwadze. Jeśli czujesz, że migające lampki nie wystarczą, jeśli męczy Cię udawanie, jeśli masz wątpliwości, których nikt nie rozumie – ten odcinek jest dla Ciebie.

Dzisiaj spotykamy Jana Chrzciciela – proroka Adwentu, człowieka radykalnie wolnego, który nie dał się systemowi „kupić” ani zaszantażować. Jego prostota jest nieprzyjemna jak wielbłądzia skóra na gołym ciele, ale dzięki niej może mówić prawdę bez kompromisów.
CZYTAJ DALEJ

Radość, która wybija się ponad fiolet. Co powinniśmy wiedzieć o Niedzieli Gaudete?

2025-12-13 20:25

[ TEMATY ]

Niedziela Gaudete

Karol Porwich/Niedziela

W Adwencie jest taki moment, który – niczym pierwsze różowe światło na porannym niebie – przerywa ciszę oczekiwania i zapowiada coś nowego. Trzecia niedziela - nazywana Niedzielą Gaudete - wprowadza w liturgię ton radości, jednocześnie nie odbierając jej powagi. – „Gaudete” to wezwanie „Radujcie się!”. To pierwsze słowo antyfony, która otwiera liturgię tego dnia. Nie przypadkiem Kościół zaczyna właśnie tak: „z radością, która ma płynąć z bliskości Pana” – mówi liturgista, ks. dr Ryszard Kilanowicz.

W trzecią niedzielę Adwentu radość ma swój wyraźny znak – kolor różowy. To – obok Niedzieli Laetare w Wielkim Poście – jedyne momenty w roku liturgicznym, gdy kapłani mogą założyć ornaty właśnie w tym odcieniu. – Różowy to blednący fiolet. Jak niebo o świcie – jeszcze nie pełnia światła, ale już jego zapowiedź, jeszcze nie dzień, ale już nie noc – mówi ks. dr Ryszard Kilanowicz.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję