Święto św. Stanisława Kostki kiedyś było obchodzone 13 listopada, później przeniesiono je na początek roku szkolnego, by bardziej podkreślić jego związek z młodzieżą szkolną. Wielką wagę przykładało się dawniej do świętowania tego dnia - odbywały się spotkania, wieczornice, przedstawienia, księża wygłaszali konferencje, wiele też pisano o św. Stanisławie, m.in. o. Jerzy Mirewicz, jezuita.
Dzisiaj wydaje się, że postać Świętego jest trochę przytłumiona. Owszem, mówi się o nim przy okazji jego święta w kościołach czy na lekcjach religii, niemniej jednak przedstawia się go przeważnie jako bohatera czasów minionych, o którym trzeba wiedzieć, ale który jednak nie przystaje do czasów dzisiejszych. Jako były duszpasterz młodzieży akademickiej mogę powiedzieć, że współczesna młodzież, chociaż jest bardzo piękna i ciekawa, rzeczywiście żyje dziś inaczej, a właściwie - żyje czymś innym niż młodzież, której przed laty patronował św. Stanisław Kostka. Owszem, zrobił swoje postęp cywilizacyjny. Dzięki rozwojowi środków przekazu - radia, telewizji, internetu nastąpiło przyspieszenie życia, a młodzi ludzie chłoną wszystko. W tym względzie zbyt mały nacisk kładzie się jednak na formację młodzieży do odbioru mediów. Nieświadomy zagrożeń człowiek zawsze będzie wybierał to, co wygodniejsze, łatwiejsze, co daje większą przyjemność. Tam, gdzie tkwią większe wartości, wymagany jest pewien wysiłek, czasem wyrzeczenie i zawsze praca nad sobą i swoim charakterem. Młody człowiek jeszcze nie wie, że w konsekwencji to się po prostu opłaca i przyniesie dobre owoce.
Kościół zawsze pokazywał św. Stanisława jako młodego rozmodlonego człowieka, który bardzo dbał o swoją czystość, stawiał sobie wymagania i był konsekwentny. To wzór człowieka ascezy, bardzo ważny szczególnie w zakonach. Bo też i św. Stanisław Kostka miał powołanie zakonne, które pragnął zrealizować w zakonie jezuitów. Dla tego celu uciekł z Wiednia i pieszo, w marnym odzieniu pożyczonym od biednego, poszedł do Rzymu, by tam przygotować się do ślubów zakonnych.
Można by zapytać, jak sprawa odniesienia do Boga i życiowego celu wygląda dzisiaj u młodzieży. Młodzi myślą o realizacji różnych zadań życiowych, o tym, żeby zdobyć jak najbardziej popłatny zawód, jeździć jak najlepszym samochodem, zażywać coraz bardziej wyszukanych przyjemności - ale gdzie jest w tym miejsce na „być”, na miłość do drugiego człowieka, nawet tego z najbliższego otoczenia: rodziców, rodzeństwa...
Życie św. Stanisława Kostki pokazuje nam, że są sprawy niekoniecznie materialne, którymi można się zachwycić, które ukierunkowują życie człowieka. Pokazuje nam też prawdziwe cnoty pięknej młodości: pracę nad sobą, wytrwałość, tężyznę fizyczną, czystość, modlitwę, a w niej nabożeństwo do Matki Najświętszej - radykalizm wiary. Sądzę, że te cechy to wzór nie tylko zakonny.
Święto Patrona polskiej młodzieży zwraca uwagę również na problem polskiej młodzieży, która coraz częściej nie chce korzystać z katechezy szkolnej, nie uczestniczy we Mszy św. niedzielnej, nie ma kontaktu ze swoją parafią i duszpasterzami. Często księża lękają się prowadzić lekcje religii, bo spotykają się z agresją, szukaniem pretekstu do utarczki. Ten problem dotyczy zresztą szerokiego spektrum naszego społeczeństwa. Gdy chodzi o młodzież, stoją przed nami dwa pytania: o rodzinę i o szkołę. Bo jaka jest polska rodzina - czy i jak wychowuje do wartości, czy rodzice starają się rozmawiać z dziećmi o Panu Bogu i o moralności chrześcijańskiej, czy czytają prasę i literaturę katolicką, czy może tę drugą, szkalującą Kościół i duchowieństwo - tak wychowane będą dzieci, a współczesna szkoła i model nauki, jaki jest realizowany (bez większej uwagi na sprawy wychowawcze), dopełnią reszty. Oczywiście, są w młodych ludziach pokłady prawości - jak mówi pewien poznański duszpasterz: nie zdążyli się jeszcze zepsuć - ale młodzi wymagają naprawdę poważniejszego podejścia i większego zaangażowania w wychowanie ich do wartości. Po spotkaniach Jana Pawła II z młodzieżą, zauważa się, że jest ona otwarta na słowa prawdy, którymi stara się żyć.
Na progu roku szkolnego, czcząc św. Stanisława Kostkę, zadajmy sobie zatem pytanie: Czy mamy świadomość tego, że jeśli nie uwrażliwimy młodych na prawdy chrześcijańskie, dotyczące Boga i człowieka, to ktoś inny za nas to uczyni, i niekoniecznie tak, jak być powinno? Czy jesteśmy świadomi tego, że każdy człowiek ma tylko jedno życie i chodzi o to, aby przeżył je mądrze, pięknie i szczęśliwie - czego wszyscy rodzice na pewno chcieliby dla swoich dzieci?
Niech święto św. Stanisława Kostki będzie okazją, żeby bardziej pochylić się nad naszą młodzieżą, zadbać o jej wewnętrzny wzrost, o jej piękną młodość, która jest skarbem prawdziwym.
Posłuchaj wypowiedzi dnia, komentarza tygodnia oraz rozmowę z Redaktorem Naczelnym
Pomóż w rozwoju naszego portalu