Reklama

Kościół

Kapelan wojskowy na froncie

Zadaniem kapelana jest być tam, gdzie żołnierze pozostawiają w tyle tych, których kochają i walczą za ich przyszłość. Kapelan też walczy, tylko w sferze duchowej.

[ TEMATY ]

Ukraina

wojna

Karol Porwich/Niedziela

Ksiądz Mikołaj Łuczyński podczas posługi u żołnierzy

Ksiądz Mikołaj Łuczyński podczas posługi u żołnierzy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Właśnie wróciłem z frontu, strzelają tam cały czas i podróż była ciężka. Nie jest to już dla mnie nowa sytuacja, przygotowałem się do niej. Decyzja o wyjeździe na front zrodziła się we mnie – mówi ks. Mikołaj Łuczyński, proboszcz parafii Chrystusa Króla Wszechświata w Chmielniku, który od 2018 r. jeździ na wschód do walczących żołnierzy jako wolontariusz.

Kapłan do „wielkiej wojny” docierał w okolice Mariupola, gdzie na wioskach głosił słowo Boże. Odprawiał tam Msze św., na których obecni byli ludzie nieznający przebiegu Liturgii – bo nigdy wcześniej w niej nie uczestniczyli. Posługę kapelana ks. Mikołaj rozpoczął od wyjazdu do siostrzeńca, który służył w wojsku. To, co tam zobaczył, skłoniło go do refleksji, że jednak obok jedzenia i miejsca do spania żołnierze potrzebują czegoś więcej. Duchowny w swoich rozmowach z żołnierzami często wspomina o moralno-duchowej triadzie Polski: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. – A co jest na pierwszym miejscu? Bóg! – wskazuje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Nie każdy z żołnierzy rozumie funkcję kapelana. Niektórzy mówią: po co on tu przyjechał? Ludzie są różni. Na Ukrainie mamy bardzo wiele wyznań i związanych z tym problemów. Ale na wojnie nie ma podziałów jak w Kościołach chrześcijańskich, tam jest jeden Bóg. Nie dzielimy się. Są, oczywiście, tacy żołnierze, którzy mówią o braku potrzeby duchowej i odrzucają posługę. Nie ma tu przymusu – dodaje ks. Łuczyński.

W okopach mówią, że nie ma niewierzących. – Ja takich spotkałem. Myślę jednak, że w sytuacjach ekstremalnych, kiedy człowiek znajduje się na krawędzi życia i śmierci, każdy zwraca się do Boga na swój sposób. Tylko po prostu nie chcą się do tego przyznać. Spotkałem się ostatnio z sytuacją, w której jeden z żołnierzy bardzo poważnie się rozchorował i poprosił komendanta, aby ten sprowadził kapelana. Podszedłem do niego, leżał na łóżku i powiedział mi tylko: Nie wierzę w Boga – opowiada ks. Mikołaj.

Wielu wojskowych nosi różaniec – przypięty do broni, munduru czy plecaka – i nie są to tylko katolicy. Zdarzają się wojskowi, którzy nie potrafią się modlić, jednak zwracają uwagę, że w trudnych sytuacjach Pan Bóg ich chronił. Traktują symbole religijne jak amulet. – Miałem już u nas w parafii nawrócenia. Przyszedł kiedyś do mnie wojskowy z pogańskimi amuletami. Przy mnie je odrzucił, przyjął ode mnie krzyż, wyspowiadał się i teraz regularnie uczestniczy w Eucharystii. Ten chłopak brał udział w aktywnych działaniach wyzwolenia Charkowa i jest moim parafianinem – przedstawia przykład proboszcz.

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Mikołaj Łuczyński w magazynie leków, które trafią do żołnierzy na front

Ks. Mikołaj Łuczyński w magazynie leków, które trafią do żołnierzy na front

Reklama

Ksiądz Mikołaj podkreśla, jak ważna jest dla niego służba na froncie. Przez swoje doświadczenie z posługi na polu walki i zrozumienie sytuacji, która tam panuje, łatwiej jest mu pomagać tym, którzy wracają z aktywnej służby i potrzebują pomocy. Najczęstszymi problemami, z którymi można spotkać się u żołnierzy wracających z frontu, są brak zrozumienia ze strony rodziny dla odmiennego zachowania, alkoholizm. Wszystko to jest związane z powracającymi obrazami trudnych sytuacji.

Podziel się cytatem

– Problemów jest wiele. Czasami ci ludzie przychodzą po prostu porozmawiać, bo widzą we mnie człowieka, który ich rozumie. Staram się rozpoznać te wszystkie sytuacje przez doświadczenie, które zdobyłem. Bez praktyki na froncie nie zrozumiesz sytuacji i nie będziesz wiedział, jak pomóc. Nie da się być kapelanem przy biurku. Tam widzisz rzeczywistość – wyjaśnia ks. Łuczyński. – Wiadomo również, że w okopie, na pierwszej linii, nie czyta się Ewangelii – dodaje.

Ksiądz Mikołaj podkreśla także rozsądek, który przyświeca mu w posłudze kapelana wojskowego. To umiejętność zważenia ryzyka, które pozwala nie wystawiać Pana Boga na próbę. – Pan Bóg rzucił mnie na głęboką wodę w młodym wieku. To probostwo w dużej parafii, organizacja pomocy i kapelaństwo w wojsku. Cieszę się, że z pomocą Bożą daję radę sprostać tym wyzwaniom. Mam nadzieję, że mój przykład zainspiruje innych księży do tej potrzebnej posługi – mówi. I podkreśla: – Najtrudniejsze dla mnie są momenty, w których nie możesz pomóc. Myślę również o tych, którzy odrzucili potrzebę posługi kapłana, a potem zginęli. Zastanawiam się wówczas, czy czegoś nie dopatrzyłem, czy mogłem więcej zrobić. Jak będziesz miał Bożego Ducha, on będzie twoją obroną – i to staram się zanieść żołnierzom – puentuje na zakończenie naszej rozmowy.

Reklama

Msze św. dla żołnierzy sprawowane są w różnych lokalizacjach, najczęściej w miejscu zakwaterowania. Frekwencja podczas Liturgii polowych jest różna, czasami jest kilku, a czasami kilkunastu wojskowych. Proboszcz parafii w Chmielniku zawsze przed wyjazdem do żołnierzy na front prosi o zgodę bp. Leona Dubrawskiego o pozwolenie i błogosławieństwo na drogę. Wspomina również o ludzkim zmęczeniu i sytuacji, w której nie ma czasu na urlop. Na plebanii można zauważyć całą kolekcję pucharów na szafie, co, jak się dowiedziałem, wynika z zamiłowania ks. Mikołaja do piłki nożnej. Jego innym hobby jest wędkowanie, na które przyjdzie czas po wojnie.

A jaki jest stosunek społeczeństwa do instytucji kapelanów wojskowych i wiary? Co o tym sądzą sami żołnierze i ich rodziny?

Karol Porwich/Niedziela

Vitalij, katolik, jest zwiadowcą, w wojsku walczy już od 2014 r. Wiara jest dla niego największą podporą. Bez niej niemożliwym byłoby dla niego pójść na front. – W takich sytuacjach, w jakich tam byłem, a byliśmy podwójne otoczeni przez wojska rosyjskie, przypominały mi się wszystkie modlitwy, które znałem, i modliłem się spontanicznie, a gdy już skończyłem, tworzyłem własne – mówi wojskowy. – Nadzieję miałem tylko w Bogu, bo broni ciężkiej nie było, dysponowaliśmy tylko ręczną, a tu podwójne otoczenie… – dodaje.

Olech Blacharski – żołnierz, podpułkownik Sił Operacji Specjalnych Ukrainy. Zaczynał od Majdanu niepodległości, walczył już w 2014/15 r., biorąc udział w walkach m.in. o lotnisko w Ługańsku, gdzie przez 146 dni otoczeni przez wroga Ukraińcy bohatersko utrzymywali swoją pozycję. Olech mówi, że wierzy w Boga, bo On jest i zaznacza swoją obecność w codzienności. – Wierzysz w Boga, ale zwracasz się do Niego tylko w ekstremalnych sytuacjach, kiedy boisz się o życie swoje i swoich podległych żołnierzy. Prosisz wtedy Boga: pomóż, ratuj nas. I tak się dzieje – podkreśla żołnierz. W wojnie najtrudniejsza jest dla niego utrata przyjaciół. Posługę kapelana wojskowego traktuje jako naturalną sytuację.

Karol Porwich/Niedziela

Rodzina poległego żołnierza z księdzem Mikołajem Łuczyńskim, który wspomaga w najcięższych momentach swoich parafian. Od lewej: Mama Francis, córka Alina, ks. Mikołaj, żona Tatiana i ciotka Jula.

Rodzina poległego żołnierza z księdzem Mikołajem Łuczyńskim, który wspomaga w najcięższych momentach swoich parafian. Od lewej: Mama Francis, córka Alina, ks. Mikołaj, żona Tatiana i ciotka Jula.

Reklama

Tatiana Cymbaluk z córką Aliną – mąż i ojciec zginął podczas działań wojennych. Wspólnie z mamą Francis i ciotką Julą przychodzą do kościoła w Chmielniku. W Bogu, w wierze znalazły oparcie, a ks. Mikołaj Łuczyński jest dla rodziny wielkim wsparciem i kierownikiem duchowym w tej trudnej sytuacji. – Życie dzieli się na doczesne i wieczne. Wierzę, że mój mąż zginął za nas, dla korzyści, które będą mieli w przyszłości inni – mówi Tatiana. – Jego służba była podyktowana obowiązkiem – dodaje córka.

Mariana Senczuk – legendarna już wolontariuszka na froncie, prawa ręka i parafianka ks. Mikołaja Łuczyńskiego. Żona i mama. Jej życie odmienił Majdan niepodległości, w którym brała udział zarówno w Chmielniku, jak i w Kijowie. Katoliczka, która swoim przykładem wytycza wzorce dla kolejnych pokoleń. Regularnie wyjeżdża na wschód z księdzem do żołnierzy. – Bez Boga nie będziemy w stanie zatrzymać Rosjan – podkreśla Mariana.

Karol Porwich/Niedziela

Prawa ręka ks. Mikołaja z wolontariuszką Darią

Prawa ręka ks. Mikołaja z wolontariuszką Darią

Niedaleko Chmielnika, w Gródku, jest niedawno utworzona szkoła dla kapelanów. Przygotowuje się tam księży do służby w jednostkach Sił Zbrojnych, Gwardii Narodowej i innych formacjach wojskowych utworzonych zgodnie z prawem Ukrainy. W trakcie szkolenia aplikanci przechodzą szkolenie teoretyczne i praktyczne z zakresu teologi, filozofii, psychologii, medycyny taktycznej oraz przygotowania fizycznego, które zapewniają efektywną służbę kapelana.

2023-02-23 21:20

Ocena: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

100 dni wojny

Ponad 3 miesiące trwa wojna na Ukrainie, a Rosja nadal nie zdobyła żadnego celu strategicznego ani nie osiągnęła większych celów taktycznych. Dlaczego imperialna Moskwa przegrywa politycznie, gospodarczo, a nawet militarnie?

Gdyby Władimir Putin prowadził wojnę tak jak teraz, czyli w zasadzie lokalnie, na wschodzie Ukrainy, to nie dotknęłyby go tak spektakularne sankcje, nie powstałyby plany rozszerzenia NATO o Finlandię i Szwecję, a Kijów nie otrzymywałby aż tak wielkiej pomocy w uzbrojeniu. Mógł metodą salami odcinać terytorium Ukrainy kawałek po kawałku, bez większych konsekwencji politycznych. Dlaczego postawił na wojnę wielkoskalową? – To miał być dopiero początek starcia, i to nie tylko z Ukrainą, ale z Zachodem. Gdyby Rosjanie osiągnęli swoje cele operacyjne w pierwszych 3 dniach wojny, a prezydent Wołodymyr Zełenski by uciekł, to bylibyśmy świadkami większej rozgrywki z NATO – powiedział ekspert ds. Rosji i państw postsowieckich Marek Budzisz podczas debaty casus belli z gen. Leonem Komornickim.
CZYTAJ DALEJ

Koniec wsparcia dla tranzycji dzieci. Trump podpisał rozporządzenie

2025-01-30 07:35

[ TEMATY ]

Donald Trump

tranzycja płci

PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL

W rozporządzeniu wykonawczym stwierdzono, że „polityką Stanów Zjednoczonych nie jest: finansowanie, sponsorowanie, promowanie, pomaganie ani wspieranie tzw. «przejścia» dziecka z jednej płci na drugą oraz że wszystkie prawa, które zakazują lub ograniczają te destrukcyjne i zmieniające życie procedury, będą rygorystycznie egzekwowane” - informuje amerykański portal LifeSiteNews.

Prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze (EO) zakazujące chemicznego i chirurgicznego okaleczania dzieci i chroniące je przed najbardziej ekstremalnymi środkami radykalnej ideologii płciowej, która od dawna składała bezwartościowe obietnice bezbronnym młodym ludziom, że dokonają zmiany płci poprzez tzw. „opiekę afirmującą płeć”.
CZYTAJ DALEJ

Nie atakuj mnie swoim ateizmem

2025-01-31 06:03

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Reforma edukacji to jak remont starego domu – niby ma być lepiej, ale na końcu okazuje się, że sufit przecieka, ściany się sypią, a ekipa budowlana zapomniała podłączyć wodę. W ramach najnowszych „poprawek” do systemu oświaty już postanowiono ograniczyć lekcje religii i wyrzucić z podstawy programowej niektóre lektury. W zamian uczniowie dostaną więcej edukacji seksualnej – bo najwyraźniej znajomość „Pana Tadeusza” nie jest tak ważna jak umiejętność rozpoznania 57 płci Cóż, postęp nie zna litości. Wszystko w imię „neutralności” i „nowoczesności”. Czy jednak na pewno chodzi o neutralność? Czy przypadkiem nie jest to kolejna odsłona walki z wartościami, które przez lata stanowiły fundament naszego wychowania?

W nowoczesnym świecie liczą się kompetencje przyszłości: programowanie, znajomość języków obcych, umiejętność przetrwania w korporacyjnym open space. Religia? To przecież tylko strata czasu! Zresztą, kto dziś potrzebuje duchowości, refleksji nad sensem życia, wartości? Likwidacja jednej lekcji religii tygodniowo to krok ku „neutralności światopoglądowej”. Neutralności, która polega na tym, że wszyscy musimy myśleć w jeden, jedynie słuszny sposób. Przecież nikt nikogo nie zmuszał do chodzenia na religię – można się wypisać. To prostsze niż rezygnacja z matematyki czy WF-u. Ale teraz dla równowagi trzeba sprawić, by także ci, którzy chcą na nią chodzić, mieli trudniej. Nieważne, że zgodnie z preambułą ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe nauczanie i wychowanie ma respektować chrześcijański system wartości i służyć rozwijaniu poczucia poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję