Reklama

Krótko o chórze krytyków Benedykta XVI

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Senacie głośno o wypowiedzi marszałka Bogdana Borusewicza, który w „Sygnałach dnia” w programie I Polskiego Radia, 29 stycznia br., publicznie zarzucił Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI, że „odchodzi od linii, którą nakreślił i realizował Jan Paweł II” i „popełnia błąd za błędem”. Dalej marszałek stwierdził, że „to nie jest dobra sytuacja. Ja jako członek tego Kościoła jestem zaniepokojony”. Borusewicz odniósł się w swojej ocenie do papieskiej decyzji znoszącej ekskomunikę z czterech biskupów Bractwa św. Piusa X, którym w 1988 r. bez zgody Stolicy Apostolskiej sakry udzielił abp Marcel Lefebvre.
Ktoś powie, że wolno marszałkowi jako wierzącemu katolikowi nie zgodzić się z poglądami i decyzjami Papieża. W końcu żyjemy w czasach wolności i demokracji. To prawda, ale wypadałoby, aby odnosząc się krytycznie do Ojca Świętego, znać istotę sprawy. Dlatego na wstępie chciałbym przypomnieć, że dla Jana Pawła II podjęcie 21 lat temu decyzji o wspomnianej ekskomunice było źródłem niesłychanego bólu. Papież Polak bardzo długo zwlekał z tą decyzją. Podjął ją, ponieważ znalazł się w sytuacji wyjątkowej. Ale co ważne, już wówczas liczne rozmowy z Bractwem św. Piusa X prowadził ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, obecny Ojciec Święty, kard. Joseph Ratzinger. To on obecnie uznał, że nadeszła chwila zniesienia ekskomuniki. Uczynił to zresztą na prośbę przełożonego generalnego Bractwa św. Piusa X, bp. Bernarda Fellaya, który w liście do Stolicy Apostolskiej z 15 grudnia 2008 r. prosił usilnie o zdjęcie ekskomuniki. Prosta sprawa: decyzja Benedykta XVI stanowiła odpowiedź na tę prośbę, a zarazem była konsekwencją posługi Jana Pawła II.
Ponadto nieprzypadkowo zniesienie ekskomuniki zostało ogłoszone w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan. To dobry znak, bardzo pozytywny w Kościele, za to należy się wdzięczność Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI. Znosząc ekskomunikę, Papież chciał pokazać, że w Kościele nie nastąpiło zerwanie z tradycją. Że skoro w jego obrębie mieszczą się ci, którzy odrzucają zmiany posoborowe, to znaczy, że sobór nie podważył ciągłości drogi Kościoła. Ta decyzja ma więc charakter ściśle religijny i w żadnym wypadku nie oznacza akceptacji przez Watykan politycznych czy społecznych poglądów wspomnianych biskupów Bractwa św. Piusa X.
Wracając w tym kontekście do krytyki Papieża przez Borusewicza, chciałbym podnieść ważny problem polityczny. Marszałek Senatu jest trzecią osobą w państwie, zaś Benedykt XVI jest Głową Państwa Watykańskiego i Stolicy Apostolskiej, z którą wiąże Rzeczpospolitą umowa konkordatowa. Czy więc krytyka tak ważnego polskiego polityka nie może być uznana za naruszenie autonomii Stolicy Apostolskiej? Myślę, że Marszałek Senatu powinien o tym wiedzieć i pamiętać. Oby w przyszłości komentowanie decyzji papieskich przez wysokich urzędników państwowych było głęboko przemyślane. Zwłaszcza, jeśli ci urzędnicy deklarują się jako osoby wierzące. Ktoś, kto przynależy do Kościoła katolickiego, powinien wiedzieć, że powinnością wierzących jest wsłuchiwanie się w głos Kościoła, w głos Magisterium Kościoła - a Papież jest najwyższym autorytetem, i to nauczanie jest wyrażone zarówno w słowach, jak i w gestach.
Czy to oznacza, że żadnemu z polityków, który przedstawia się jako „członek Kościoła”, nie wolno krytykować Papieża? Warto pochylić się nad tym problemem, ponieważ dotykamy tu ważnej kwestii. Chodzi o pewne przyzwyczajenie polityków do komentowania i oceniania wszystkiego, obojętnie z jakiej dziedziny. Rzecz ryzykowna zwłaszcza wówczas, gdy ocenia się religię i moralność. Tu myślenie polityczne może prowadzić na manowce, ponieważ oprócz własnego zdania, trzeba jeszcze mieć wiedzę oraz umieć wsłuchać się w głos Kościoła. Wchodzenie w polemikę - tak jak to odbywa się z parlamentarnej mównicy czy przed mikrofonem mediów - nie wchodzi w ogóle w grę. Na tematy moralne nie można prowadzić debaty politycznej. Tu w zasadzie nie powinno przywoływać się argumentów z sondaży, z partyjnych ustaleń, głosowań w komisjach itd. Jednym słowem, wypowiedzi ludzi Kościoła, zwłaszcza biskupów oraz Papieża, mają zupełnie inną jakość i wartość. Wobec nich obowiązuje członków Kościoła pewna podstawowa lojalność, nawet pokora jeśli się ich nie rozumie, a nie swego rodzaju „luzactwo”, poczucie własnej ważności i wyższości.
Posłużę się na koniec słowami ks. prof. Waldemara Chrostowskiego, który w „Naszym Dzienniku” (z 30 stycznia br.), oceniając wypowiedź marszałka Senatu, stwierdził, że „byłoby absurdem twierdzić, że w sprawach religijnych i teologicznych katolik Borusewicz jest dużo bardziej zaawansowany i wiarygodny niż Papież Benedykt XVI. Natomiast jeżeli marszałek Senatu występuje jako polityk i dopuszcza się otwartej krytyki Papieża, to zwróćmy uwagę, że nasi politycy są o wiele więcej wyważeni i ostrożni w krytykowaniu innych polityków. Może łatwiej przychodzi im krytyka polityków Białorusi i Rosji, w wielu przypadkach zdecydowanie zbyt łatwo, natomiast jeżeli chodzi o polityków zachodnich czy amerykańskich, co do których też wiele byłoby do powiedzenia w perspektywie religii i moralności - tam nie wypowiedzą ani słowa. Nasuwa się dość przykry wniosek: krytykowanie Papieża - i to bardzo niewybredne - nie jest już tylko udziałem tych, którzy z Kościołem nie mają nic wspólnego i mu otwarcie szkodzą albo z nim walczą, ale także tych, którzy deklarując się jako katolicy, przynależą do państwowego salonu (…). Kościół musi się stale odnawiać, ale nie dokona się to przez obliczone na doraźny poklask działania jego samozwańczych reformatorów”.
Moim zdaniem, podobne wypowiedzi i zachowania są pokłosiem globalizacji życia publicznego, pochodną nacisków ideologicznych płynących z opiniotwórczych środowisk zachodnich, przede wszystkich z Unii Europejskiej. Chór krytyków Ojca Świętego to już dzisiaj dłuższa lista europejskich i światowych mężów stanu, osób ze środowisk antykościelnych oraz liberalnych teologów.
Warszawa, 5 lutego, 2009 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Życzenia abp Wacława Depo dla czytelników Tygodnika Katolickiego "Niedziela"

"Wierz, ufaj i kochaj" - niech słowa św. Augustyna będą dla nas znakiem na każdy dzień i zadaniem nowego roku - Roku Świętego 2025. Tymi życzeniami pozdrowił wszystkich czytelników Tygodnika Katolickiego "Niedziela" abp Wacław Depo. A czego jeszcze życzy metropolita częstochowski?
CZYTAJ DALEJ

Wigilia Bożego Narodzenia

Słowo "wigilia" pochodzi od łacińskiego wyrazu "vigilare" i oznacza czuwanie. Starożytni rzymianie wigiliami nazywali godziny "straży" nocnej. Nazwa ta przyjęła się w chrześcijaństwie na określanie nabożeństw odprawianych nocną porą w przeddzień uroczystych świąt. Po Wniebowstąpieniu Chrystusa Pana w każdą rocznicę Jego Zmartwychwstania apostołowie noc poprzedzającą tę uroczystość spędzali na wspólnym modlitewnym czuwaniu (por. S. Hieronim, Commentarium in Matheum 4,25). Z czasem zaczęto także i inne uroczystości i wspomnienia męczenników poprzedzać modlitewnym czuwaniem. Nabożeństwo składało się z czytania Pisma Świętego, śpiewu psalmów i modlitwy (często kończyło się agapą). Wigilia Bożego Narodzenia zajmuje szczególne miejsce między innymi wigiliami w ciągu roku. Jest to wigilia wyjątkowa i uprzywilejowana. Jeżeli jakakolwiek inna wigilia przed świętem wypadnie w niedzielę, wtedy uprzedza się jej obchód w sobotę. Wigilia przed Bożym Narodzeniem nie podlega tej regule i obchodzi się ją zawsze 24 grudnia bez względu, w jaki dzień wypadnie. Nawet IV niedziela Adwentu musi jej ustąpić, mimo że należy do niedziel uprzywilejowanych tego okresu. Wieczór wigilijny w tradycji polskiej jest najbardziej uroczystym i rodzinnym spotkaniem. W Polsce wigilia Bożego Narodzenia w takiej formie jak dziś jest obchodzona od XVIII w. Wieczerza wigilijna ma charakter sakralny. Stół nakrywa się białym obrusem. Na pamiątkę narodzenia się Chrystusa w żłóbku pod obrus kładzie się siano. Na środku stołu zapala się świecę, która symbolizuje Chrystusa, prawdziwą światłość (por. J 8,12). Można też umieścić obok mały żłóbek z Dzieciątkiem Jezus. Przy stole tradycyjnie jedno miejsce zostawia się wolne. Jest ono przeznaczone dla gościa, który w ten wieczór mógłby się przypadkowo zjawić. Zgodnie z polskim zwyczajem obowiązuje w tym dniu post. Także w czasie wieczerzy wigilijnej spożywa się potrawy postne w liczbie od trzech do dwunastu. Na pamiątkę gwiazdy, która ukazała się nad grotą betlejemską, wieczerzę wigilijną rozpoczyna się "gdy ukaże się pierwsza gwiazda na niebie". Wieczerzę wigilijną rozpoczyna ojciec rodziny lub najstarszy jej członek odmówieniem wspólnej modlitwy (może być nią pacierz). Następnie można przeczytać fragment Ewangelii św. Łukasza (rozdział 2, wiersz od 1. do 8.). Spożywanie wieczerzy poprzedza wzajemne dzielenie się opłatkiem, połączone ze składaniem sobie życzeń. Przy okazji wszyscy przepraszają się wzajemnie i darują sobie urazy. Zwyczaj dzielenia się opłatkiem w czasie wieczerzy wigilijnej wywodzi się z eulogiów chrześcijańskich. Sama zaś wieczerza żywo przypomina nam dawne agapy, czyli wspólne uczty organizowane przez chrześcijan pierwszych wieków. Eulogia były to cząstki chleba tylko poświęcane, a nie konsekrowane. Dawano je tym, którzy nie przystępowali do Komunii św. Można je było zabierać również do domu. Zwyczaj ten znany był już w III w. i praktykowany jest do dziś w Kościele Wschodnim. W Kościele Zachodnim był w powszechnym użyciu w VI/VII w. Po spożyciu wieczerzy wzajemnie obdarowujemy się upominkami, co w szczególny sposób raduje dzieci. Świąteczny nastrój tego wieczoru może wypełnić wspólny śpiew kolęd i pastorałek. W ten sposób szybko upłynie czas oczekiwania na Pasterkę. W świątyni wspólnie z innymi znów zaśpiewamy: Bóg się rodzi, moc truchleje... Jeszcze raz uświadomimy sobie i przeżyjemy prawdę wiary, że w Jezusie Chrystusie, Bogu, który stał się człowiekiem, wszyscy ludzie stają się rodziną. Winna to być rodzina, w której wszyscy się kochają i wzajemnie sobie służą. Tak oto raz w roku, w ciągu zaledwie paru godzin uświadamiamy sobie polskim zwyczajem wieczerzy wigilijnej Bożego Narodzenia, jakim wprost "rajem" tu, na ziemi, mogło by być nasze życie, gdyby prawa tego wieczoru rządziły nami zawsze.
CZYTAJ DALEJ

Być znakiem nadziei, tak, gdzie nie ma nadziei

2024-12-25 02:59

screen YT

Pasterce w katedrze wrocławskiej przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF. - mamy wskazywać na Jezusa Chrystusa, Informować, że jest żywy i prawdziwy oraz prowokować innych swoim stylem życia - mówił biskup w czasie homilii.

Narodzenie Pańskie to radosna uroczystość, stąd też bp Jacek podkreślał charakter radości i wyraził także słowa w tym duchu względem uczestników Eucharystii. - Gdy sięgniemy do czasów Jezusa, możemy powiedzieć, że rodzi się w zwyczajnych okolicznościach. Cesarz August ogłasza spis ludności, Józef posłuszny prawu idzie do Betlejem, bo pochodzi z rodu Dawida. Józefowi towarzyszy Maryja, dla której przychodzi czas rozwiązania, a Chrystus rodzi się w grocie betlejemskiej. Maryja owinęła go w pieluszki i położyła w żłobie. Wszystko byłoby zwyczajne, gdyby nie chwała Pańska oświeciła to miejsce i słowa Anioła: “Nie bójcie się. Zwiastuję wam radość wielką. Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel - zaznaczył biskup, dodając: - W tym wydarzeniu przyjścia Jezusa na świat spełniło się proroctwo proroka Izajasza: “Naród kroczący w ciemności, ujrzał światłość wielką, nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło.”
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję