Zbigniew Kaliszuk przypomina, że w USA od czasu uchylenia wyroku Roe vs. Wade prawo do aborcji przestało być prawem gwarantowanym przez amerykańską konstytucję. Kwestia ta regulowana jest przez prawodawstwo poszczególnych stanów, z których 13 całkowicie jej zakazało a kilka kolejnych – mocno ograniczyło.
Autor vloga odnosi się do danych podanych niedawno przez New York Times: w ciągu dwóch pierwszych miesięcy od uchylenia wyroku w USA wykonano 10 tysięcy legalnych aborcji mniej niż średnio we wcześniejszych miesiącach 2022 r. W stanach, które całkowicie zakazały lub ograniczyły dostępność aborcji wykonano o 22 tysięcy aborcji mniej. W pozostałych stanach liczba aborcji wzrosła o 12 tysięcy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Inne badanie opublikowane kilka dni później przez New York Times pokazało, że doszło do wzrostu handlu nielegalnymi pigułkami aborcyjnymi, natomiast był on umiarkowany - o ok. 6 tys. pigułek (są to dane pochodzące ze środowisk proaborcyjnych; jak sugeruje Zbigniew Kaliszuk, wiele wskazuje na to, że mogą być to liczby zawyżone). Z szacunków przedstawionych przez gazetę na podstawie tych danych wynika, że nawet jeśli uwzględnimy aborcje dokonane nielegalnie, całkowita ich liczba na terenie całych Stanów Zjednoczonych spadła o 2 proc., co przekłada się na ok. 2 tys. aborcji miesięcznie. Oznacza to, że w ciągu 2 pierwszych miesięcy obowiązywania nowego prawa udało się uratować co najmniej ok. 4 tys. dzieci.
Zbigniew Kaliszuk przekonuje, że często podnoszony przez środowisko aborcyjne argument, jakoby prawo nie miało wpływu na liczbę aborcji, a jedynie przenosiło ją do „podziemia” i za granicę, jest manipulacją mającą na celu zniechęcenie społeczeństwa do walki o prawną ochrony życia.
- Spadek liczby aborcji w USA nie jest czymś zaskakującym. Dobre prawo, o ile jest egzekwowane, wpływa na całkowitą liczbę aborcji (legalnych i nielegalnych) przynajmniej na trzy sposoby – utrudniając do niej dostęp, ograniczając presję otoczenia na kobiety oraz oddziałując na sumienia. Wszędzie tam gdzie legalizowano aborcję z biegiem lat rosła liczba zabijanych dzieci. Z kolei tam, gdzie aborcji zakazywano, następował spadek liczby aborcji – komentuje autor vloga .
Tezę tę ilustruje przykładami. Przypomina, że w USA w 1973 r., w roku w którym zalegalizowano aborcję zabito 615 tys. nienarodzonych dzieci. Rok później było to już 763 tys., w 1975 r. – 854 tys. a w 1980 r. 1,3 mln. zabitych. W Anglii i Walii z kolei aborcję zalegalizowano w 1968 r., w którym zabito 23 tys. nienarodzonych. Rok później było to już 55 tys. ofiar aborcji, w 1970 r. – 86,5 tys. a w 1973 r. – 167 tys. We Francji, gdzie zalegalizowano aborcję w 1975 r. rok później zginęło 134 tys. dzieci a w 1980 r. już 181 tys.
Reklama
Odnosi się również do przykładu Polski, powołując się na badania CBOS z 2013 r. Wynika z niego, że doświadczenie przynajmniej jednej aborcji miało w swoim życiu aż 35 proc. kobiet których wiek rozrodczy przypadł na lata do 1993 r. Po 1993 r. ten odsetek spadł do 13 proc.
- Dobre prawo chroni życie nienarodzonych dzieci – podsumowuje Zbigniew Kaliszuk. – Nie dajmy sobie wmówić, że prawo nie ma znaczenia. Prawo ma ogromne znaczenie – dodaje.
Fundacja Grupa Proelio działa na rzecz ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, małżeństwa, rodziny, dzieci i wolności sumienia. W ramach kampanii „Każde życie jest cudem” przedstawiła piętnaście reportaży wideo oraz ponad 100 świadectw pisemnych przedstawiających poruszające historie osób, które kwalifikowały się do aborcji. Działalność fundacji można śledzić poprzez stronę https://www.proelio.pl oraz poprzez media społecznościowe:https://www.youtube.com/GrupaProelio, https://www.facebook.com/grupaproelio/ i https://www.instagram.com/grupaproelio/