Reklama

Busko-Zdrój - zbiorowy psychoanalityk

Niedziela Ogólnopolska 46/2008, str. 20-21

Blok oddechowy
Archiwum sanatorium „Włókniarz”

Blok oddechowy<br>Archiwum sanatorium „Włókniarz”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czterdziestotrzyletnia Izabela Kielan była zszokowana. Wstając rano z tapczanu, poczuła, że nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Potężny ból schodził w dół od kręgosłupa. W oczach ze zdenerwowania pojawiły się migocące gwiazdki. Ale ponieważ kobieta należy do osób silnych psychicznie, postanowiła baczniej przyjrzeć się swemu zdrowiu. Dotychczas nie miała na to czasu. 15, a nawet 17 godzin pracy na dobę (zaczęła prowadzić firmę cateringową), mało snu, a do tego przerywany stresami, zaniedbana rodzina i... oto rezultaty. Przemęczenie i napięte nerwy pokazały pazury. Po krótkiej rozmowie z przyjaciółką jechała do Buska-Zdroju, leżąc w jej samochodzie na tylnym siedzeniu. Rok wcześniej, będąc na kuracji w tym uzdrowisku, słyszała o skutecznych formach rehabilitacji prowadzonych przez dr. n. med. Jerzego Stodolnego - ortopedę. Dobrze trafiła! Specjalista chorób narządu ruchu w ciągu kilkunastu dni postawił ją na nogi. Nauczyła się samodzielnie chodzić.
- Ale teraz, niezależnie od obowiązków zawodowych - zwierza się pani Iza - na pierwszym miejscu stawiam codzienną poranną gimnastykę i dwa razy w tygodniu pływanie w basenie.

Stres potęguje ból

Reklama

Chcemy za wszelką cenę dogonić Amerykę. Pracujemy po kilkanaście godzin na dobę, w nocy przewracamy się z boku na bok, bo natłok myśli nie pozwala nam spokojnie zasnąć. Do tego dochodzi codzienny nadmierny pośpiech. Nie umiemy na chwilę zatrzymać się, wyhamować. Taki styl życia często prowadzi do depresji - choroby, która rujnuje zdrowie człowieka. Towarzyszą temu nasilające się bóle chorego organu. Taki jest efekt pogoni za przysłowiowym groszem. Mieszkańcy Ameryki, dysponujący choćby średnim kontem bankowym, proszą o pomoc rehabilitantów. Stają się oni nie tylko powiernikami, ale i specjalistami medycznymi w sytuacjach zagrażających zdrowiu fizycznemu, a także psychicznemu.
Nas na taki luksus nie stać, no, może tylko zasobnych biznesmenów. Ale to są jednostki. W określonych polskich warunkach trzeba jednak podać przyjacielską dłoń tym, którzy nie potrafią powiedzieć: stop! Którzy nie mają czasu, a może i chęci przyjrzeć się sobie. Którzy bardziej dbają o samochody niż o własne zdrowie. Tymczasem bezwzględne wymogi cywilizacyjne powodują w naszym organizmie różne dysfunkcje. Głównie dotyczy to serca, przewodu pokarmowego i - jak się ostatnio okazało - znacząco zwiększa się liczba osób cierpiących na bóle kręgosłupa. Można powiedzieć, że choroba przeciążeniowa kręgosłupa stała się epidemią współczesnej cywilizacji. To nerwica pogłębia dolegliwości naszego, potocznie mówiąc - rusztowania. Gwałtownie rosną szeregi tych chorych, u których przepracowanie i stresy przełożyły się na podwójne cierpienia. Tym nieszczęśnikom pospieszyło z pomocą uzdrowisko Busko-Zdrój, które postanowiło stać się zbiorowym psychoanalitykiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak to wygląda w praktyce?

Reklama

Ponad 80 proc. Polaków po ukończeniu 60. roku życia odczuwa dolegliwości bólowe w obrębie kręgosłupa. Ich nasilenie zwiększa się wraz ze zwiększającą się liczbą stresów, od których nie potrafimy się uwolnić. Połączone choroby stały się symptomem naszych czasów - mówi dr n. med. Zdzisław Legwant, specjalista neurologii i rehabilitacji, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Sanatorium „Włókniarz” w Busku-Zdroju. Jak się okazuje, ten chorobowy duet charakterystyczny jest dla ludzi młodych, a także dla tych, którzy wkroczyli w średni wiek. Bo oni nie potrafią wyhamować w dążeniu do materialnych korzyści. Mamona zawładnęła ich sposobem myślenia i działania. Do tego dochodzą kłopoty dnia codziennego, często problemy rodzinne, różnego rodzaju zmartwienia. Jak stwierdza mój rozmówca, starsi kuracjusze na ogół potrafią odpuścić sobie nerwicowe sytuacje i rzadziej się z nimi borykają. Ale ich z kolei atakuje jesienna chandra, związana z brakiem słońca i wydłużonymi wieczorami. To jednak inny temat.
Kręgosłup w stresie - to czynnik psychogenny, który w niektórych przypadkach jest trudny do wyeliminowania. Bo następuje zaburzenie napięć mięśni zwanych potocznie stresowymi, które pogłębiają jeszcze podstawowe dolegliwości. Ale buskie sanatoria znalazły remedium na tę sytuację i stosują ją u kuracjuszy z satysfakcją. Przede wszystkim starają się podopiecznego wyciszyć psychicznie. W tym celu stosowane są zabiegi uspokajające, np. ćwiczenia w basenie rehabilitacyjnym - środowisko wodne powoduje zmniejszenie pobudliwości nerwowej, a zarazem rozluźnia mięśnie. Masaż perełkowy z wodą w wannie, doprowadzoną pod ciśnieniem kilku atmosfer, działa również uspokajająco, a dodawane emulsje zwiększają poczucie relaksu i działają przeciwbólowo. Słynne bicze szkockie polegają na przemiennym stosowaniu gorącej i chłodnej wody pod dużym ciśnieniem. Mają podwójne działanie: uspokajające i hartujące. Jest jeszcze tzw. pulsotronic, czyli elektrostymulator, który obniża spastyczność mięśni. Jest wreszcie grota solno-jodowa, zbudowana z naturalnej soli pochodzącej z Morza Czarnego. Wytwarza unikalny mikroklimat przesycony minerałami i mikroelementami oraz chlorkiem sodu, jodu, bromu, wapnia i magnezu. Do tego dochodzą nagrane: śpiew ptaków, rechot żab, odgłosy wodospadu. Człowiek, leżąc wygodnie na łóżku, przenosi się na 45 minut (tyle trwa jeden zabieg) w czarodziejski świat przyrody i zapomina o nurtujących go problemach. Niejako uzupełnieniem tej terapii jest relaksacyjna muzykoterapia. Ma ogromny wpływ na wytworzenie wewnętrznej harmonii, podnosi odporność organizmu, pomaga mu bronić się przed stresami, nierzadko prowadzi do samowyleczenia.
Znakomity pisarz i publicysta Jerzy Waldorff jest autorem krótkiego motta: „Muzyka łagodzi obyczaje”. My je uzupełnimy: Muzyka łagodzi bóle. Praktyka to potwierdza. Kuracjusze chętnie słuchają też prelekcji psychologa, np. na temat „jak rozstać się ze stresem”. Można by jeszcze długo wymieniać zabiegi wyciszające znerwicowanego pacjenta. Ale to jest jedna strona medalu. Druga - to leczenie siarką, którą hojnie obdarzone jest buskie sanatorium. To podstawowy zabieg eliminujący lub w znacznej części zmniejszający dolegliwości w narządzie ruchu człowieka.

Królowa siarka

Zabieg, potocznie zwany siarką, istnieje - można powiedzieć - od zawsze. Słone wody pochodzące z naturalnych buskich źródeł mają wręcz cudowną moc. Przynoszą ulgę w zespołach bólów kręgosłupa, w chorobach zwyrodnieniowych stawów, w zapaleniu tętnic kończyn dolnych i w wielu innych chorobach. Nic więc dziwnego, że siarkę nazwano królową zabiegów. Nie należy też się dziwić, że ściągają do tego uzdrowiska chorzy nie tylko z Polski, ale i z zagranicy.
Dodatkowym atutem wpływającym na poprawę samopoczucia jest udowodniony fakt, że Busko-Zdrój w porównaniu z innymi uzdrowiskami ma najwięcej słonecznych dni w roku. Toteż w herbie tego miasteczka jest roześmiane słońce w złocistych kolorach.
Aby uprzyjemnić wolne, popołudniowe godziny, Alicja Bednarska - kierownik Działu Marketingu, Promocji i Usług Kulturalno-Oświatowych przygotowuje wiele interesujących imprez, wystarczy, że wymienię spotkanie ze znaną pisarką Barbarą Wachowicz, zauroczoną Kielecczyzną, spotkanie z sosnowiecką operetką w osobach bardzo młodych, rokujących wokalistów: Doroty Słabolepszy i Janusza Wiewióry oraz akompaniatorki Katarzyny Rzerzutek. Te nazwiska warto zapamiętać. Bardzo komplementowana jest Salonowa Orkiestra Zdrojowa pod kierownictwem (od 41 lat) Piotra Heroka.

Ziemia wielkich Polaków

I na końcu kilka słów o powiecie buskim. Znajduje się w południowej części woj. kieleckiego, między rzeką Nidą, Górami Świętokrzyskimi a Wyżyną Krakowsko-Częstochowską. To ziemia sławnych ludzi, którzy tu się urodzili: Mikołaja Reja, Piotra Ściegiennego, Adolfa Dygasińskiego, Stefana Żeromskiego, Henryka Sienkiewicza, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Krystyny Jamroz, na cześć której odbywają się w Busku-Zdroju coroczne festiwale muzyczne, ściągające rzesze melomanów z kraju i z zagranicy.
Dodatkowego uroku dodaje miastu park zdrojowy z pięknymi dywanami kwietnymi i, oczywiście, z oswojonymi wiewiórkami oraz mnóstwem ptaków.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV odwiedził Castel Gandolfo

2025-05-29 14:16

[ TEMATY ]

Watykan

Vatican Media

„Leon XIV odwiedził projekt Borgo Laudato si' w Castel Gandolfo, a przy okazji Pałac Papieski” - potwierdził dziennikarzom dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.

„Powrót przewidziany jest na wczesne popołudnie” - poinformował również rzecznik Watykanu.
CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry, Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią. Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989). Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących. Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki. Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę. 22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica. Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Szkocja: padł kolejny aborcyjny rekord

2025-05-29 18:36

[ TEMATY ]

aborcja

Szkocja

Adobe Stock

W ubiegłym roku w Szkocji dokonano prawie 19 tysięcy aborcji. To o niemal pół tysiąca więcej niż w 2023 roku. Statystyki szkockiej agencji zdrowia (Public Health Scotland) pokazują też, że 15-procentowy wzrost przypadków pozbawienia życia dziecka nienarodzonego dotyczy podejrzenia Zespołu Downa. Od 2021 roku to wzrost o ponad 80 procent.

Szkockie dane wskazują też na wzrost liczby aborcji w przeliczeniu na 1000 kobiet w wieku 15-44 lat - z 17,5 do 17,9. Ponadto aż 41 proc. stanowiły aborcje powtórne. „Każda z tych aborcji to porażka naszego społeczeństwa w ochronie życia dzieci w łonie matki i w zapewnieniu wsparcia kobietom z nieplanowaną ciążą” - powiedziała Catherine Robinson, rzeczniczka organizacji Right to Life UK.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję