Reklama

W prasie i na antenie

Miłosierdzia Boskiego cud

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W archidiecezji częstochowskiej ma się odbywać peregrynacja wizerunku Pana Jezusa Miłosiernego. O świadomość miłosierdzia Bożego apelował Ojciec Święty w czasie tegorocznej pielgrzymki do Ojczyzny. Trzeba więc, by wobec oblicza Jezusa Miłosiernego stanęli wszyscy wierni i zagłębili się w orędzie Bożego miłosierdzia.
Idea Bożego miłosierdzia stała się w ostatnim czasie bardzo cenna i przyjmowana przez ludzi właściwie na całym świecie. Do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach przybywają liczne pielgrzymki. Widać, że człowiek, który zagubił się na różnych drogach życia, w rzeczywistości szuka czegoś innego. Szuka miłości miłosiernej, przebaczenia, oderwania się od grzechów, szuka także pokuty, chce się oczyścić, odnowić i słucha nauki Kościoła o Bogu bogatym w miłosierdzie.
Decyzja Księdza Arcybiskupa Metropolity nawiązuje także do wezwania Ojca Świętego zawartego w liście apostolskim Tertio millennio ineunte, żeby kontemplować oblicze Jezusa. Tak więc Jezus, Bóg kochający, z otwartym sercem, ze swą wielką miłością staje dziś naprzeciw nas, żeby każdego ogarnąć płomieniami swojej łaski i miłości.
Ksiądz Arcybiskup zamierza wprowadzić specjalne nabożeństwo peregrynacyjne, a do przyjęcia obrazu Jezusa Miłosiernego przygotują wiernych kapłani. Parafie będą także zapraszać misjonarzy Bożego Miłosierdzia - kapłanów, którzy przejęli się szczególnie tą ideą, by dzielili się z nami swoimi przemyśleniami na ten temat. Sprawa bowiem zbawienia człowieka, sprawa jego życia wiecznego jest głównym celem pracy Kościoła. Owszem, Kościół pomaga w tworzeniu dobra doczesnego, w budowaniu dzieł kultury, porządkowaniu życia społecznego, ale ostateczną jego misją jest pomagać ludziom w zbawianiu się. Pamiętajmy, że Pan Jezus oddał swoje życie, żeby łaska zbawienia dotknęła każdego człowieka. To dowód, jak wielka jest miłość Boża, która towarzyszy przez cały czas grzesznemu człowiekowi. To jest coś bardzo kluczowego, że jesteśmy w sercu idei zbawczej Boga. Dlatego peregrynacja obrazu Jezusa Miłosiernego jest teologicznie bardzo przejrzysta, bardzo związana z dziełem zbawczym Chrystusa. Stąd właśnie to piękne zamierzenie, żeby we wspólnotach parafialnych przeżywać wielkie prawdy naszej wiary dotyczące zbawienia człowieka i rzeczywistości miłosierdzia Bożego, a nasza kapłańska praca duszpasterska - i w konfesjonale, i rekolekcyjna, i katechetyczna - powinna teraz ogniskować się wokół tej myśli.
Rozmawiałem niedawno z kapłanem z diecezji toruńskiej, gdzie obraz Jezusa Miłosiernego już peregrynuje po diecezji. Ludzie tam serdecznie się modlą, z nawiedzeniem Obrazu zawsze jest połączona całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu i widać, że peregrynacja wizerunku Jezusa Miłosiernego, nawiązująca do ostatniej pielgrzymki papieskiej i do słów jej towarzyszących: "Bóg bogaty w miłosierdzie", jest bardzo potrzebna.
Myślę, że i w archidiecezji częstochowskiej włączymy się w ten nurt głęboko i odkryjemy nowe skarby, które przygotował dla nas Bóg. Sądzę, że także nasze katolickie media - Niedziela, Radio Fiat - będą służyły tej peregrynacji, by stała się ona przyczynkiem do budowania królestwa Bożego na ziemi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Święty Hieronim – patron miłośników Pisma Świętego

Dnia 30 września w kalendarzu liturgicznym obchodzone jest wspomnienie św. Hieronima, doktora Kościoła, patrona biblistów, archeologów, tłumaczy, ale także – o czym pamięta niewielu – uczniów i studentów. Jest to postać niezwykła, fascynująca, będąca przykładem doskonałego połączenia wiary z nauką, życia duchowego z życiem intelektualnym.
CZYTAJ DALEJ

Sędzia Piotr Andrzejewski: trwa batalia o prawo do uciekania się do Chrystusowej wizji świata

2025-10-01 10:23

[ TEMATY ]

Trybunał Stanu

sędzia

Piotr Andrzejewski

Chrystusowa wizja świata

youtube.com/@polsatnewsplofc

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Sędzia Piotr Andrzejewski, który podczas głośnego posiedzenia Trybunału Stanu w sprawie immunitetu przewodniczącej Małgorzaty Manowskiej dyscyplinował innych sędziów, w rozmowie z dziennikarzem portalu niedziela.pl powiedział, że obecnie trwa batalia o obecność światopoglądu tożsamościowego związanego z zakotwiczeniem polskiej kultury i cywilizacji w Kościele Katolickim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję