Reklama

Powołania - nieustanna troska Kościoła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku każdego roku akademickiego wzrasta zainteresowanie seminariami duchownymi. Media ogłaszają wówczas „kryzys powołań”. W gazetach pojawiają się tytuły typu: „Sutanna już niemodna” albo „Młodzi niezainteresowani kapłaństwem”. W tym roku sytuacja powtórzyła się. Zanim w Katowicach rozpoczęła się XLIV Konferencja Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych, jeden z dzienników opublikował artykuł, w którym ogłosił, że w 2008 r. do polskich seminariów przyjęto tylko 600 kandydatów. Gdy jednak okazało się, że rozminął się z prawdą, ponieważ do diecezjalnych seminariów zgłosiło się 700, a do zakonnych 232 młodych ludzi, dziennikarze zmienili zdanie i stwierdzili, że sytuacja nie przedstawia się tak źle. Śledząc publikacje prasowe, można było nawet odnieść wrażenie, że media wyczekują pogorszenia sytuacji w zakresie powołań do kapłaństwa. Ale czy rzeczywiście może być ktoś, komu na tym zależy?
Opisane tutaj nastawienie mediów można obserwować od kilku już lat. Każdego roku daje się odczuć owo oczekiwanie na spadek powołań. A jeśli nie jest on na miarę oczekiwań, to wówczas medialna wrzawa milknie, ażeby powrócić w następnym roku. Również i w tym roku prorocy pesymizmu nie mogli odtrąbić zwycięstwa, bo spadek liczby powołań nie jest aż tak dramatyczny, jak zapowiadali. Niemniej stał się faktem, gdyż do seminariów wstąpiło mniej kandydatów niż w roku ubiegłym: o 141 osób mniej w seminariach diecezjalnychi o 47 mniej - w zakonnych.
Pojawia się pytanie, dlaczego w Polsce od pewnego czasu powołań do kapłaństwa jest z roku na rok coraz mniej. Zanim spróbuję przedstawić kilka, moim zdaniem, najważniejszych przyczyn mniejszej liczby powołań, warto zauważyć, że podczas pontyfikatu Jana Pawła II przyzwyczailiśmy się do dużej liczby chętnych pragnących wstąpić do stanu duchownego. W dekadzie poprzedzającej ten pontyfikat, to znaczy na początku lat 60. XX wieku, do diecezjalnych seminariów w Polsce na pierwszy rok studiów wstępowało około 500 młodych ludzi. Liczba ta nieznacznie wzrosła w 1969 r., kiedy to na pierwszy rok przyjęto 688 kandydatów, zaś w następnych latach obniżyła się i wynosiła poniżej 600 osób. Wydaje się, że pontyfikat Jana Pawła II wywarł pewien wpływ na wzrost liczby powołań. W latach jego trwania liczba osób przyjętych każdego roku do seminariów duchownych w całej Polsce oscylowała między 900 a 1200. Na tym tle wyjątkowy był jedynie 1991 r., kiedy przyjęto „zaledwie” 822 kandydatów.
Zastanawiając się nad uwarunkowaniami liczby powołań do stanu duchownego, warto po pierwsze podkreślić, że powołanie do kapłaństwa jest darem Pana Boga. Za dar zaś należy dziękować, a nie narzekać. Po drugie - Kościół, a więc my wszyscy, opierając się jedynie na własnych siłach, nie jesteśmy w stanie wzbudzić powołań. Możemy jedynie pokornie o nie Pana Boga prosić. Ponadto prośby te muszą być kierowane nieustannie. Wydaje się, że w Kościele zbyt mało jest systematycznej modlitwy o powołania. Istnieje bowiem złudne przekonanie, że powołania będą pojawiać się same z siebie. Nie wystarczą też wznoszone z okazji Niedzieli Dobrego Pasterza okolicznościowe modlitwy. Podobnie problemu nie rozwiążą okazjonalne akcje powołaniowe. Potrzeba dziś większej niż dawniej troski o młodych ludzi, aby potrafili rozeznać swoje powołanie. Co więcej, brakuje nam dzisiaj języka, aby wejść w dialog z tym pokoleniem, które kroczy po ziemi, a głowę ma w świecie muzyki i gier komputerowych. A może należy mówić, że mamy do czynienia z kryzysem powołanych, nie zaś z kryzysem powołań? Wielce prawdopodobna wydaje się być teza, że Bóg nieustannie zaprasza młodych ludzi do kapłaństwa, ale nie wszyscy na Jego wezwanie odpowiadają. Benedykt XVI, kierując do biskupów amerykańskich przesłanie o powołaniach, powiedział: „Sprawa powołań jest odbiciem aktualnego stanu Kościoła”. Być może liczba powołań w Polsce jest powiązana także z jakością duszpasterstwa młodzieży. Nie należy więc wszystkiego tłumaczyć zjawiskami demograficznymi. To prawda, że młodzieży w Polsce jest coraz mniej. Mamy obecnie do czynienia z niżem demograficznym. W tym roku w porównaniu z rokiem ubiegłym o 42 tys. młodzieży mniej przystąpiło do egzaminu maturalnego. Wielu młodych ludzi wyjechało też za granicę. Ale nie jest to jedyna przyczyna mniejszej liczby powołań. Mówiąc o niżu demograficznym, należy także zwrócić uwagę na model polskiej rodziny. Dzisiaj większość rodziców ma jedno albo dwoje dzieci. Trudno przychodzi im pogodzić się z decyzją ich dziecka, jeśli chce ono wstąpić do seminarium lub zakonu, zwłaszcza jeśli jest to jedynak. Nie wszyscy rodzice cieszą się, gdy syn objawia im tak rozumiane swoje szczęście. Ale bywa też, że rodzice mu tego zabraniają, mówiąc: „Nie daj Boże, abyś poszedł do seminarium”. A przecież jeszcze nie tak dawno słyszało się słowa rodziców: „Daj Boże, abyś poszedł na księdza”. Zmieniło się zatem wiele, nawet w wierzących rodzinach. Ponadto prawie 35% osób zamierzających wstąpić do seminarium słyszy z ust swoich kolegów: „Co ty robisz? Nie marnuj sobie życia”. Środowiska, które kiedyś wzmacniały myśl o powołaniu, dziś przestają pełnić funkcję wspierającą.
Gdy media podawały sprzeczne i często nieprawdziwe dane, rektorzy polskich seminariów diecezjalnych i zakonnych obradujący w dniach od 1 do 4 września br. w Śląskim Seminarium Duchownym w Katowicach podjęli refleksję nad problemami formacji w seminariach duchownych. Zaliczyli do nich przede wszystkim wskazywane przez wielu wychowawców seminaryjnych duże braki w wykształceniu ogólnym oraz w dojrzałości emocjonalnej kandydatów. Pojawił się także problem motywacji, a co za tym idzie - kruchość decyzji powołanych. Rektorzy, podejmując te problemy, zastanawiali się, czy właściwym rozwiązaniem nie byłoby wprowadzenie w seminariach czasu propedeutycznego. Aby skorzystać z doświadczeń środowisk, które zmierzyły się z podobnymi wyzwaniami, na zjazd zostali zaproszeni: bp Edward Dajczak, wieloletni rektor, a później biskup rekolekcjonista wielu polskich seminariów, oraz goście z Paryża i Włoch - bp Jérôme Beau, biskup pomocniczy Paryża, i abp Giuseppe Mani, arcybiskup Cagliari. Wniosek z dyskusji nasuwa się następujący: należy podjąć działania kształtujące kandydatów na etapie znacznie wcześniejszym niż formacja seminaryjna. Seminaria są bowiem miejscem bezpośredniego przygotowania do kapłaństwa. Tymczasem niezbędny wydaje się być okres propedeutyczny, który trzeba będzie przejść, zanim rozpocznie się właściwe przygotowanie do kapłaństwa w seminarium. Chodzi nie tylko o to, aby w tym czasie kandydat nadrobił swoje braki w wykształceniu humanistycznym, ale przede wszystkim, aby pogłębił swoją wiarę, to znaczy wybrał Jezusa jako najwyższą wartość i w świetle tego wyboru zaczął układać swoje życie. Obserwujemy bowiem, że wielu młodych ludzi przekraczających próg seminaryjny odznacza się pobożnością, ale ich wiara nie znajduje odzwierciedlenia w postępowaniu. Kandydaci dostosowują się do reguł seminaryjnych, ponieważ pragną zostać duchownymi, ale ich postępowanie i styl życia nie wynika z relacji z Jezusem.
Rektorzy obecni na zjeździe w Katowicach powołali spośród siebie 5-osobową komisję, która opracuje dokument zawierający wnioski i postulaty XLIV Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych. Po zaakceptowaniu go przez wszystkich rektorów zostanie on przedstawiony Konferencji Episkopatu Polski. Reforma formacji w seminariach duchownych wydaje się być dzisiaj konieczna. Nie powinno to jednak nikogo dziwić - seminarium duchowne jest instytucją, która musi odpowiadać na pojawiające się wyzwania, chodzi bowiem o jak najowocniejszy rozwój daru, jakim jest powołanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oleśnickie uwielbienie [Zaproszenie]

2024-05-15 11:37

mat. pras

Dla wielu osób długi weekend pozwala aktywnie spędzić czas. A skoro tym razem mamy wolne od pracy, bo przypada Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa, to dlaczego nie spędzić tego czasu przy dobrej chrześcijańskiej muzyce?

Boże Ciało to czas, kiedy możemy poświęcić więcej czasu rodzinie, a bardzo często odwiedzają nas w tym czasie krewni. Tym bardziej jest to zaproszenie, aby pokazać piękno wiary katolickiej.  -Z ogromnym entuzjazmem już po raz jedenasty zabrzmi uwielbienie Jezusa w Oleśnickim parku nam stawami. W uroczystość Bożego Ciała 30.05.2024r. chcemy oddać Bogu Chwałę i podziękować, że zawsze jest z nami. Chór "Iunctus" wraz ze wspólnotą Miłość Pańska i przyjaciółmi zaprasza na koncert ewangelizacyjny "Wiara czyni cuda". Pragniemy w jedności wyśpiewać Bogu, że jest dobry i pełen pokoju. - zaprasza ks. Wojciech Bujak, duchowy opiekun wydarzenia oraz wspólnoty "Miłość Pańska" i dodaje: - Podczas koncertu odbędzie się premiera płyty chóru "Iunctus", z czego ogromnie się radujemy, bo pracowaliśmy cierpliwie czekając na ten dzień. Cieszymy się, że możemy zgromadzić mieszkańców Oleśnicy na wspólnej modlitwie i śpiewie dzieląc się muzyką, która jest naszą pasją. Rozpoczynamy w czwartek 30 maja o 19:30 w amfiteatrze nad oleśnicki stawami.

CZYTAJ DALEJ

Małżeństwo z Andrychowa idzie do grobu św. Jakuba. Zaniosą tam też Twoją intencję

2024-05-15 12:09

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

Camino

świadectwa

Archiwum rodzinne

Mają już za sobą dwa tygodnie pieszej wędrówki. Zostało im jeszcze 100 dni, by planowo dotrzeć do sanktuarium w Santiago de Compostela. Dorota i Rafał Janoszowie zamierzają pokonać 2890 km. Wyruszyli z Andrychowa Drogą św. Jakuba, by podziękować za 35 lat małżeństwa. Dziękują także za trójkę swych dzieci, za pozostałych członków rodziny, za przyjaciół i za to, co ich w życiu spotkało. Andrychowskie małżeństwo znane jest z wieloletniego zaangażowania w Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Małżonkowie przyznają, że po raz pierwszy znaleźli się na tym jednym z najbardziej znanych szlaków pielgrzymkowych 10 lat temu. „Było to dla nas bardzo głębokie doświadczenie duchowe, powiązane wtedy z wdzięcznością za 25 lat wspólnego życia małżeńskiego. Okazało się, że Camino wpisało się głęboko w nasze serca, a my wpisaliśmy je w serca naszych dzieci i ich przyjaciół. Za nami 6 takich wędrówek trasą północną i portugalską” - opowiadają na swym facebookowym profilu, który nazwali „Camino Wdzięczności”.

CZYTAJ DALEJ

Prokurator wszczął poszukiwania Tomasza Szmydta listem gończym

2024-05-16 11:16

Adobe Stock

Prokurator wszczął poszukiwania byłego sędziego Tomasza Szmydta listem gończym. List jeszcze w czwartek powinien być rozpowszechniony – poinformował PAP rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

W środę warszawski sąd rejonowy uwzględnił wniosek prokuratury i wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie byłego sędziego na trzy miesiące. "Szmydt będzie teraz poszukiwany na szczeblu krajowym i po wpłynięciu dokumentacji do prokuratury niezwłocznie będzie wydany list gończy, a następnie będzie sformułowany i przesłany do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania" – wyjaśnił PAP uczestniczący w posiedzenia sądu prokurator PK Artur Kaznowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję