Reklama

Wiadomości

Wybory do Kongresu USA: Gdzie ta czerwona fala?

Wyniki wyborów w środku kadencji prezydenta USA okazały się zaskakujące. Wprawdzie republikanie najprawdopodobniej odzyskają kontrolę nad Izbą Reprezentantów, to nie wiadomo, czy sztuka ta uda im się w przypadku Senatu. Jak nowe rozdanie na Kapitolu wpłynie na przyszłą politykę Stanów Zjednoczonych?

[ TEMATY ]

USA

PAP/EPA/OLIVER CONTRERAS / POOL

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

„To nie jest czerwona fala, możemy być tego cholernie pewni” – powiedział w telewizji „NBC” republikański senator Lindsey Graham z Karoliny Południowej, komentując na gorąco wyniki wyborów w USA.

Podziel się cytatem

Demokratom trudno było ukryć powyborczy entuzjazm, który przeplatał się ze zdziwieniem. Najważniejsza przedstawicielka tej partii w izbie niższej Kongresu, spikerka Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, w wystosowanym oświadczeniu stwierdziła:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Podczas gdy w wielu wyborczych wyścigach różnica jest zbyt mała, aby obecnie jednoznacznie stwierdzić, kto wygrał, jasne jest, że kandydaci demokratów do Izby Reprezentantów swoimi wynikami już teraz znacznie przewyższyli oczekiwania i przewidywania w całym kraju".

W telewizyjnym wywiadzie dla stacji „PBS” tuż przed wyborami Pelosi powiedziała:

„Mamy naprawdę dobrych kandydatów, obecnie rządzimy w Izbie Reprezentantów, a publicystyczne analizy twierdzące, że historycznie rzecz biorąc nie mamy szans na wygraną, nie zmniejszają naszego entuzjazmu".

Podziel się cytatem

Jak się okazało później, istotnie, nie zmniejszyły go. W wielu miejscach, w których demokraci byli skazywani na porażkę, ostatecznie już udało im się wygrać lub przewidywana jest ich wygrana po ostatecznym podliczeniu wciąż spływających głosów. Do zawiedzonych republikańskich wyborców zwróciła się kandydatka do Izby Reprezentantów z Teksasu, Mayra Flores. Na swoim Twitterze napisała, aby "nie narzekać na wyniki wyborów, jeśli nie wzięło się w nich udziału".

Nastroje przedwyborcze

Reklama

„Wyborcy chcą, aby politycy rozwiązali te problemy. Inflacja i koszty życia zaprzątają ich głowy w największym stopniu, a oni sami cały czas o tym rozmyślają, po części dlatego, że uważają, że sytuacja się tylko pogarsza i końca kłopotów nie widać. Ludzie chcą wiedzieć, że jako polityk rozumiesz, jak ciężko jest im obecnie żyć, że pomagasz im w ich problemach i masz po prostu na to wszystko plan” – napisała pod koniec października we wspólnym artykule w czasopiśmie "The American Prospect" grupa kilku doradców politycznych demokratów, zwracając się z prośbą, aby politycy tej partii skupili się pod koniec swoich kampanii wyborczych na tych właśnie aspektach.

„To proste. Amerykanie mają dość kryzysów granicznych, wysokiej inflacji, wysokiej przestępczości. Po prostu nie podoba się im to, a winą za tę sytuację obarczają demokratów” - stwierdził Scott, szef kampanii wyborczej Republikanów do Senatu.

Partia Demokratyczna wzorem Nancy Pelosi wcześniej odbijała piłeczkę. Sean Maloney, szef kampanii wyborczej demokratów do Izby Reprezentantów powiedział w miniony weekend, że demokraci „poradzą sobie we wtorek lepiej, niż się ogólnie uważa”, dodając, że jego partia „nie jest idealna”, ale jego partia skupia „odpowiedzialnych ludzi, którzy wierzą w demokrację swojego państwa”.

„Myślę, że te wybory, w których startuję osobiście, są bardzo wyrównane i myślę również, że każdy, kogo obchodzi ekstremizm w ruchu MAGA (ruch Donalda Trumpa – przyp. red.) – rasizm, antysemityzm, przemoc – musi przyjść i zagłosować, i muszą zrobić to nie tylko demokraci, ale również wyborcy niezależni i uczciwie nastawieni republikanie” – dokończył Maloney.

Joe Biden, prezydent USA z nominacji Partii Demokratycznej, również deklarował gotowość do walki. „Nie chcę przyjąć do wiadomości, że jako partia mamy duże kłopoty” – mówił podczas jednego ze spotkań z donatorami demokratów. Dodał również że wierzy, iż jego partia utrzyma kontrolę nad obiema izbami Kongresu.

Reklama

„Nasza gospodarka nadal rośnie i tworzy miejsca pracy, a ceny benzyny nadal spadają” – powiedział prezydent USA, dodając, że ma również świadomość tego, że ludzie walczą z inflacją.

Republikanie byli równie mocno zmotywowani. „Jeśli chcesz powstrzymać niszczenie naszego kraju i ocalić American Dream, we wtorek musisz głosować na republikanów, aby powstała ogromna czerwona fala” – mówił Donald Trump w poprzednią sobotę na swoim wiecu w zachodniej Pensylwanii, opisując Stany Zjednoczone jako „kraj w ruinie”.

W uśrednionych sondażach do Izby Reprezentantów Republikanie prowadzili na dzień przed wyborami różnicą 2,5 punktów procentowych. Cieszyli się poparciem na poziomie 47,9 proc. przy 45,4 proc. wskazań Demokratów. Modele analityczne dawały 65% szans na przejęcie kontroli nad Senatem dla Republikanów i 86% nad Izbą Reprezentantów.

Zdecyduje Senat

Aktualne prognozy dziennika "The New York Times" oraz choćby telewizji „NBC” wskazują, że zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami po 4-letniej przerwie, to Partia Republikańska odzyska kontrolę nad Izbą Reprezentantów, czyli izbą niższą Kongresu. Wedle przewidywań "The New York Times", Republikanie mają zdobyć tam jedynie 12 miejsc, co dawałoby im łącznie 224 miejsca w 435-osobowej izbie. Takie wyniki dawałyby konserwatystom jedynie sześcioosobową, a więc dosyć kruchą większość.

Analitycy i eksperci w większości przewidywali jednak, że Partia Republikańska odzyska 20, bądź nawet 30 mandatów w Izbie Reprezentantów i będzie się cieszyć bardziej stabilną większością.

Reklama

Lider republikanów w Izbie Reprezentantów, Kevin McCarthy, wygłosił tuż po ogłoszeniu pierwszych wyników krótką i stonowaną przemowę.

„Kiedy jutro rano wszyscy się obudzimy, będziemy mieć w Izbie Reprezentantów większość, a to Nancy Pelosi ją utraci” – powiedział.

Najbardziej zacięta walka, której wynik był najtrudniejszy do przewidzenia rozgrywała się o miejsca w amerykańskim Senacie. Choć eksperci nie przewidywali zdecydowanego zwycięstwa żadnej ze stron, w większości wskazywali na delikatną przewagę republikanów.

Do najbardziej zaciętych (na chwilę pisania tego artykułu) i jeszcze formalnie nierozstrzygniętych wyścigów senackich należą wybory w trzech stanach.

W Georgii walka rozgrywa się pomiędzy 53-letnim urzędującym obecnie senatorem Raphael’em Warnock’em z partii demokratycznej oraz jego republikańskim rywalem 60-letnim byłym zawodnikiem futbolu amerykańskiego, Herschel’em Walker’em. W Arizonie biją się urzędujący 58-letni senator Mark Kelly z Partii Demokratycznej oraz 36-letni biznesmen Blake Masters z Partii Republikańskiej. W Newadzie o fotel senatora z tego stanu wciąż walczy 58-letnia senator Catherine Cortez-Masto z ramienia demokratów i 44-letni prawnik, były prokurator generalny Newady, republikanin Adam Laxalt.

Reklama

Model prognostyczny liberalnego dziennika "The New York Times" podaje, że to kandydaci demokratów mają zwyciężyć w Arizonie. W Georgii spodziewany jest remis, bowiem żaden z kandydatów nie przekroczy tam pułapu 50 proc. W takiej sytuacji prawo tego stanu wymaga przeprowadzenia dogrywki, która odbędzie się w grudniu.

Przed drugą turą wyborów w Georgii, zaplanowaną na 6 grudnia, sytuacja wygląda następująco: w 100-osobowym Senacie, na tę chwilę w miarę pewnych jest 49 miejsc dla demokratów i tyle samo dla republikanów. Zacięta walka wciąż toczy się jednak o senacki fotel w stanie Nevada.

W wyborach na stanowych gubernatorów kandydaci republikańscy zaliczyli porażki w Pensylwanii (Doug Mastriano), Nowym Jorku (Lee Zeldin) oraz m.in. Wisconsin (Tim Michels), lecz niektórym ich kandydatom jak np. Kari Lake w Arizonie czy Steve'owi Lombardo w Newadzie zapewne uda się wygrać.

Część kandydatów gubernatorskich np. Mastriano, Lake czy Zeldin oraz kandydatów do Senatu jak Blake Masters, Herschel Walker, Mehmet Oz, czy J.D. Vance z Ohio była osobiście popierana przez Donalda Trumpa. Wygląda jednak na to, że z wymienionych nazwisk pobłogosławionych przez byłego prezydenta, jedynie walcząca o fotel gubernatora Arizony dziennikarka Kari Lake oraz kandydat do Senatu z Ohio J.D. Vance okażą się zwycięzcami swoich wyborów. Wciąż jednak wielu popieranych przez Trumpa kandydatów do Izby Reprezentantów zdołało pokonać swoich demokratycznych rywali.

„Bóg nie sprawił, że stanęliśmy do tej walki, jaką są wybory, dlatego, że miało to być łatwe” – powiedziała po zakończeniu głosowania w Arizonie kandydatka republikanów Kari Lake.

Reklama

„Kiedy korupcja urosła do poziomu, jaki mamy teraz, aby z tym walczyć potrzeba twardych, silnych ludzi” – dodała. Z kolei, Catherine Cortez-Masto, ubiegająca się o reelekcję senator z Nevady napisała na swoim Twitterze, że jest pełna wiary w swoją wygraną.

„Głosy wciąż są liczone. Wiem, że zajmie to trochę czasu, a kolejne wyniki wyborcze będą dostępne dopiero za kilka dni. Jestem pewna mojego zespołu. Jestem przekonana o słuszności kampanii, którą stworzyliśmy razem, aby wygrać” – brzmiał wpis kandydatki demokratów.

Donald Trump, nieprzerwanie czołowy kandydat do republikańskiej nominacji prezydenckiej w 2024, ma być "blady" i ma "krzyczeć na wszystkich", wedle nieoficjalnych informacji przekazywanych mediom przez jego współpracowników. Były prezydent jest rozczarowany faktem, że wielu popieranym przez niego kandydatom, głównie do Senatu oraz na stanowiska gubernatorów, nie udało się ostatecznie zwyciężyć.

Trump ma być w tym gorszym nastroju ze względu na fakt, że 15 listopada planuje ogłosić swój ponowny start w wyborach prezydenckich. Chciał zrobić to tuż po spodziewanej "czerwonej fali" w Kongresie, czyli wielkim zwycięstwie republikanów. Czyniąc to przy akompaniamencie strzelających na prawicy korków od szampana, Trump zyskałby uwagę mediów i opinii publicznej. Problem w tym, że konserwatyści nie odniosą sukcesu w tak wielkim wymiarze.

Konsekwencje wyborów i sondaży

Reklama

Tegoroczne wybory do Kongresu przez wielu były zapowiadane, jako jedne z najważniejszych od co najmniej 2010 roku. Na ich wagę wpływały liczne wyzwania, z którymi musi mierzyć się współczesna Ameryka, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, zarówno przed, jak i po wyborach, niezależnie od tego, kto aktualnie rządzi.

Do aktualnych problemów wewnętrznych Stanów Zjednoczonych należy między innymi wysoka inflacja i ogólny zły stan gospodarki, na co wskazała większości Amerykanów pytanych o to w badaniach opinii publicznej.

Sondaż telewizji "CBS News" dokonany przed wyborami wskazywał, że 65 proc. wyborców uważało, że gospodarka Stanów Zjednoczonych zmierza w złym kierunku, a 68 proc. respondentów sądziło, że administracja obecnego prezydenta USA, Joe Bidena powinna robić więcej, aby walczyć z rosnącą inflacją.

W sondażu typu „exit poll” autorstwa stacji „NBC News” mogliśmy znaleźć wyniki priorytetów wyborczych Amerykanów. W największym i ostatecznym stopniu na amerykańskiego wyborcę miała wpływać inflacja (31 proc. wskazań), na drugie miejsce wysunęła się kwestia aborcji z 27 proc. odpowiedzi respondentów. Podium zamykała przestępczość i kwestie związane z bronią palną (po 11 proc.).

Do problemów zewnętrznych Ameryki należy przede wszystkim jej dyplomatyczne i polityczne zaangażowanie w wojnę na Ukrainie oraz sytuacja z rosnącymi napięciami na linii Chiny – Tajwan.

Reklama

Podczas kampanii wyborczej pojawiały się dosyć donośne głosy części republikanów wzywające do ukrócenia lub zmiany zasad przekazywania pomocy finansowej dla Ukrainy. Przywódca republikanów w Izbie Reprezentantów, Kevin McCarthy, powiedział, że pod rządami republikanów nie będzie już wypisywania dla Kijowa „czeków in blanco”. Spora grupa ekspertów twierdziła, że jest to w większości tylko retoryka wyborcza i po wyborach nie będzie miała odbicia w rzeczywistości. Szerszy kontekst wypowiedzi tego amerykańskiego polityka wskazuje na to, że Partia Republikańska będzie dążyć w gruncie rzeczy jedynie do tego, aby USA zyskały większą kontrolę nad tym, na co dokładnie wydawane są amerykańskie dolary, które szerokim strumieniem trafiają na Ukrainę. Podobnego zdania są z resztą przedstawiciele Kijowa oraz ukraińscy lobbyści za oceanem.

Jeżeli ostatecznie władza w Kongresie zostanie podzielona pomiędzy demokratów i republikanów, pojawi się poważna wątpliwość co do współpracy obu tych partii, jako władzy ustawodawczej. Projekty ustaw będą musiały wychodzić w takim kształcie, który zadowoli jedną i drugą stronę, dopiero później będą mogły być ewentualnie uchwalane. Dotyczy to również przyszłych pakietów pomocowych dla Ukrainy.

W myśl powiedzenia „człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi”, po raz kolejny zaskoczyła nas nieprecyzyjność wielu sondaży, badań, wyliczeń i analiz związanych z wtorkowymi wyborami do Kongresu. Co najmniej od 2016 roku, w 4 kolejnych wielkich cyklach wyborczych w Ameryce (2016, 2018, 2020, 2022) sondaże w jakimś stopniu okazywały się po prostu błędne i w zasadzie w wielu wypadkach w praktyce nieprzydatne do obserwacji nastrojów społecznych. W trakcie tegorocznych wyborów w sztabach wielu kandydatów panował istny chaos i niepewność, sprzeczność komunikatów i wizji. Niektórzy wskazują już, że powinniśmy się do takiej sytuacji coraz bardziej przyzwyczajać i być przygotowanymi na jeszcze większe turbulencje wyborcze w przyszłości. Jeśli te wybory czegoś nas nauczyły, to z pewnością będzie to konkluzja o tym, że polityka nie jest matematyką, nie można po prostu obliczyć i przewidzieć w niej wszystkiego. Tymczasem piłka nadal pozostaje w grze i w trwającej cały czas walce o Senat wszystko może się jeszcze wydarzyć.

2022-11-10 07:47

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

On był pierwszy

Niedziela Ogólnopolska 48/2001

[ TEMATY ]

USA

terroryzm

WikiImages/pixabay

Zamach terrorystyczny na Amerykę 11 września br. może być rozpatrywany pod różnymi aspektami. Możemy nań spojrzeć także pod kątem szkód, jakie wyrządził. Stosując pewne uproszczenia, możemy podzielić te szkody na materialne i duchowe. Szkody materialne są dotkliwe, jednak przy tak prężnej gospodarce amerykańskiej można je naprawić. Los mojego konta emerytalnego, złożonego w akcjach średniego ryzyka, może być w pewnym sensie obrazem sytuacji ekonomicznej po zamachu. We wrześniu z sumy 15 tysięcy dolarów straciłem 2 tysiące. Zaś w październiku zyskałem już 600. Przy stabilizującej się sytuacji z pewnością te tendencje się utrzymają. Inaczej sprawa wygląda, gdy myślimy o ludziach, którzy stracili swe życie w tym zamachu. Jest to wielka tajemnica, którą dzisiaj staramy się zrozumieć, stając w modlitewnej postawie przed obliczem Boga. Trudno też ocenić rozmiar duchowego cierpienia tych, którzy stracili swoich bliskich w płonących drapaczach chmur, oraz tych, którzy pośrednio w różnoraki sposób zostali duchowo ugodzeni przez terroryzm. Te szkody, te rany wymagają dużo czasu i miłości, aby je naprawić, uleczyć. W duchowym uleczeniu nie chodzi tylko o powrót do stanu poprzedniego. Po przejściu takiej tragedii tych powrotów nie ma. Człowiek musi wziąć na swe barki ciężar przeżytego cierpienia i z pomocą łaski Bożej nadać mu, jak i swojemu życiu, nowy, pełniejszy wymiar. Jest to możliwe tylko w perspektywie wieczności, którą otwiera przed nami Chrystus. Tak też rozumieją to duchowni i wierni różnych wyznań, którzy w tych dniach, częściej niż poprzednio, kierują swe myśli ku Bogu. Każda parafia otrzymała list z prośbą do kapłanów, aby zgłaszali się do pełnienia dyżurów na miejscu tragedii, aby modlili się za zmarłych, których ciała wydobywa się z rumowisk, aby wspierali duchowo dotkniętych tą tragedią. Na apel odpowiedziało ponad 400 księży katolickich z diecezji nowojorskich. Dniem i nocą pełnią ten dyżur. Modlą się także w swoich parafialnych kościołach, otaczając szczególną troską ofiary zamachu. 11 listopada br. na miejscu tragedii odbyła się uroczystość żałobna, podczas której duchowni różnych wyznań wraz z wiernymi zanosili swe modły do Boga. Zaś w diecezji Brooklyn sprawowane były dwie Msze św. w intencji ofiar zamachu. Były to Msze św. dla całej wspólnoty diecezjalnej. Specjalne miejsce zarezerwowano dla tych, którzy stracili swoich bliskich. Koncelebrowanym Mszom św. przewodniczył bp Thomas Daily. Pierwszym kapłanem, który przybył na miejsce tragedii, był franciszkanin o. Mychal Judge, kapelan nowojorskich strażaków. Ojciec Mychal był znany nowojorczykom ze swej dobroci i gorliwej służby Bogu, przejawiającej się w służbie bliźniemu. Oprócz zwykłej parafialnej pracy duszpasterskiej troszczył się o bezdomnych. Nieraz można było go spotkać przy wydawaniu gorącej zupy bezdomnym. Otaczał opieką chorych na AIDS. Wiele czasu poświęcał strażakom, jako ich kapelan był zawsze gotowy na każde wezwanie. Pomagał chińskim nielegalnym emigrantom ze statku, który w 1993 r. uległ wypadkowi u wybrzeży Rackaway, modlił się i pocieszał rodziny, których najbliżsi zginęli w eksplozji samolotu TWA numer lotu 800. Można by wyliczyć wiele takich sytuacji. Ojciec Mychal był tam, gdzie potrzebna była jego pomoc. Rankiem 11 września br. jeden ze współbraci wszedł do pokoju o. Mychala i powiadomił go o wybuchu w "bliźniakach". Ojciec natychmiast zdjął habit, przywdział strażacki mundur i udał się na miejsce tragedii. W potwornych warunkach modlił się i pocieszał rannych oraz umierających. W czasie pełnienia kapłańskiej posługi o. Mychal zdjął hełm strażacki, aby lepiej usłyszeć jednego z umierających strażaków. I wtedy został ugodzony w głowę spadającym odłamkiem walącej się ściany. Poniósł śmierć na miejscu. Strażacy z wielkim szacunkiem i miłością przynieśli jego ciało do pobliskiego kościoła, gdzie owinięto je w białe płótno i położono przed ołtarzem, a obok - stułę kapłańską i oznakę strażacką. W czasie pogrzebu o. Michael Duffy powiedział: "Popatrzcie, w jaki sposób o. Mychal zginął. Był zawsze tam, gdzie najbardziej potrzebowano jego pomocy. Tam też zawsze chciał być. Modlił się z umierającymi: ´Jezu, przyjdź!, Jezu, wybacz!, Jezu, zbaw!´. Rozmawiał z Bogiem i pomagał tym, którzy byli w potrzebie. Czy możemy wyobrazić sobie piękniejsze okoliczności śmierci? Gdy myślę o okropnej śmierci, która była udziałem tak wielu, zadaję sobie pytanie: Dlaczego o. Mychal był pierwszym spośród nas? Sądzę, że znam odpowiedź. O. Mychal nie mógł usłużyć wszystkim umierającym. W tym życiu było to niemożliwe ze względów fizycznych, ale nie w następnym. Myślę, że gdyby mu dano wybór, wybrałby taki przebieg zdarzeń, jaki miał miejsce. Pierwszy przeszedł na drugą stronę życia i tam czynił to, co chciał czynić z całego serca. Tych, którzy po nim odchodzili do Boga, witał szczerym i serdecznym uśmiechem, brał pod rękę, tulił do piersi i mówił: ´Witajcie, kochani. Teraz chcę was zaprowadzić do mojego Ojca´". O. Mychal odbył w swym życiu kilka pielgrzymek do Rzymu. Jego przyjaciel - o. Miles powiedział, że ostatnią pielgrzymkę odbył on w sobotę 10 listopada tego roku w symbolu swego hełmu ofiarowanego Ojcu Świętemu przez strażaków z Nowego Jorku. Hełm, przyozdobiony krzyżem, został wręczony Ojcu Świętemu w czasie Mszy św. w Bazylice św. Piotra. Po powrocie do Nowego Jorku pielgrzymi spotkali się w kościele pw. św. Franciszka z Asyżu, gdzie pracował o. Mychal. O. Pat Fitzgerald powiedział wtedy: "Ten hełm dla strażaków był symbolem, ale po ofiarowaniu go Ojcu Świętemu nabrał jeszcze głębszego znaczenia. Nie jest to tylko hełm o. Mychala, ale hełm wszystkich nowojorskich strażaków". Gdy kończę pisanie tego artykułu świat obiega inna tragiczna wiadomość. Samolot z 260 osobami na pokładzie cztery minuty po starcie z lotniska JFK w Nowym Jorku runął na budynki mieszkalne w Rackaway na Queensie. Wcześniej kilkudziesięciu strażaków z tej okolicy zginęło w czasie ataku terrorystycznego na World Trade Center. Do gaszenia pożaru przyjechali ich koledzy, ale bez swego kapelana. Zapewne o. Mychal duchem był tam obecny i z zatroskaniem spoglądał na to miejsce, prosząc Boga o łaski potrzebne zbolałemu człowiekowi...
CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny: Musimy nauczyć się komunikować trudne sprawy i być transparentni wobec świata

2025-09-24 16:54

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP Episkopatu

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Zjazd Polskiego Stowarzyszenia Pastoralistów zgromadził we Wrocławiu duchownych, duszpasterzy i świeckich zaangażowanych w życie Kościoła. Spotkanie obfitowało w refleksje dotyczące kondycji współczesnego człowieka, wyzwań pastoralnych oraz konieczności odbudowy relacji - w rodzinie, w Kościele i w społeczeństwie. Wystąpili m.in. biskup sosnowiecki Artur Ważny oraz kapelan polskiego parlamentu ks. Andrzej Sikorski.

Podziel się cytatem Jednym z głównych prelegentów był Krzysztof Pilarz, który podkreślił nierozerwalny związek między przebaczeniem a pojednaniem, oparty na prawdziwej antropologii. W centrum refleksji znalazło się małżeństwo - jako przestrzeń, gdzie te dwa wymiary duchowe mają największe znaczenie. Jak zaznaczył prelegent, małżonkowie nie powinni szukać winy u drugiego, lecz odnaleźć siłę i uzdrowienie w osobie Chrystusa. To On staje się fundamentem pojednania, bez którego trudno budować trwałą więź.
CZYTAJ DALEJ

10 lat od uchwalenia celów ONZ świat nadal głoduje

2025-09-25 18:43

[ TEMATY ]

ONZ

głód

adobe.crock.pl

Dziesięć lat po uchwaleniu celów ONZ dotyczących zrównoważonego rozwoju pracownicy organizacji pomocowych wyciągają druzgocące wnioski dotyczące dotychczasowej walki z głodem. Dzisiaj, pięć lat przed rokiem docelowym Agendy 2030, widać wyraźnie, że świat bez głodu pozostaje odległą perspektywą, oświadczyła 24 września w Berlinie organizacja Aktion gegen den Hunger (Akcja przeciw głodowi).

Około 673 milionów ludzi cierpiało z powodu głodu w zeszłym roku, prawie 100 milionów więcej niż dziesięć lat temu. Agendę 2030 państwa członkowskie ONZ uzgodniły 25 września 2015 roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję