Tegoroczny jubileuszowy kongres, odbywający się w Roku Papieskiego Dzieła Misyjnego, jest najważniejszym wydarzeniem obchodów 150-lecia istnienia w Polsce PDMD, które rozpoczęło działalność w Krakowie, zainicjowane przez siostry szarytki (w 1858 r.), a kontynuowane (od 1872 r.) przez księży misjonarzy św. Wincentego ŕ Paulo.
Uczą się wyrzeczeń
Reklama
Na spotkanie do Łagiewnik kolejne grupy przybywały w strojach określonego koloru, mających symbolizować różne kontynenty (żółty - Azję; biały - Europę, niebieski - Oceanię; zielony - Afrykę, czerwony - Amerykę). - Dzieci są wspaniale przygotowane do kongresu. Ich ubiory mają nie tylko właściwy kolor, ale często są to regionalne stroje związane z wybranym krajem, jego kulturą - zachwyca się s. Kazimiera Serafin z Sekretariatu Misyjnego w Krakowie, rejestrująca grupy w jednym z oddziałów recepcji. - A te kwiaty, które z dumą przynoszą. Widać, że to efekt pracy, którą wykonywały przez wiele miesięcy. - Do tegorocznego kongresu przygotowywało się tysiące, a nawet setki tysięcy dzieci z całej Polski - wyjaśnia ks. dr Jan Piotrowski - dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. - Na kongres przyjechali ich reprezentanci. W kółkach misyjnych przy szkołach, parafiach realizowano program: „Jesteśmy misjonarzami Jezusa”. Tak powstały papierowe kwiaty na „urodziny PDMD”. Na nich mali misjonarze zapisywali podejmowane przez siebie zobowiązania, wyrzeczenia, ich realizację, intencje modlitewne...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poznają sens modlitwy
Kongres rozpoczął się koncertem „Polskie dzieci dzieciom świata”. Jeszcze tego samego dnia uczestnicy modlili się za dzieci świata i wzięli udział w Apelu Jasnogórskim. - Program Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci - powiedział do zebranych ks. Piotrowski - to program Jezusa, program Ewangelii! Ks. Franciszek Jabłoński - misjolog, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych archidiecezji gnieźnieńskiej, wyjaśnia, że dla dzieci istotna jest możliwość wspólnego wyjazdu, okazja do spotkań z innymi, zadowolenie, radość. Natomiast owoce kongresu obserwuje się w środowiskach, z których dzieci pochodzą, w parafiach, w rodzinach. Pod wpływem realizacji kolejnych programów mali misjonarze uświadamiają sobie, że ich rówieśnicy na innych kontynentach często nie mają możliwości, aby godnie żyć, kształcić się, rozwijać.
Nowym elementem tegorocznego kongresu był finał VIII edycji ogólnopolskiego konkursu „Mój szkolny kolega z misji”. Jego ideą jest uwrażliwienie uczniów podstawówek i gimnazjów na los ich rówieśników w krajach Trzeciego Świata. - Zwracamy uwagę nie tylko na biedę, niedostatek, ale przede wszystkim na to, że tamte dzieci potrzebują Jezusa - wyjaśnia ks. Czesław Noworolnik - sekretarz Komisji Misyjnej Episkopatu Polski. - W tym roku zorganizowaliśmy konkurs razem z Papieskimi Dziełami Misyjnymi. Połączyły się więc dwie instytucje, które działają na tej samej niwie. I to się udało. Warto dodać, że dzieci realizujące zadania konkursowe są zachęcane, aby swą działalność kontynuować przez zakładanie kółek misyjnych w swoim środowisku.
Są misjonarzami Jezusa
Centralnym punktem kongresu była Msza św. koncelebrowana pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza, który z radością stwierdził: - Dziś u Pana Jezusa w Łagiewnikach są dzieci! Powszechnie znany wśród najmłodszych bp Antoni Długosz wygłosił homilię. Przypomniał dzieciom cztery misyjne zadania, przyznał, że sam również zaangażował się w wykonanie „urodzinowego kwiatka”, zaśpiewał z zebranymi wybrane piosenki z „Kongresowego śpiewnika”. Misjonarzami nazywamy nie tylko siostry zakonne, księży, ludzi świeckich, którzy jadą na misje - tłumaczył. - Wy również jesteście misjonarzami! Podobnym akcentem zakończył swoje krótkie wystąpienie przybyły z Rzymu o. Patryk Byrne - sekretarz generalny PDMD: - Wszyscy, kobiety i mężczyźni, dziewczynki i chłopcy, są misjonarzami Jezusa!
Wśród przybyłych na kongres spotkałam ks. Jana Sopickiego, pallotyna, pracującego od 29 lat na misjach, przede wszystkim w Brazylii. - To jest coś wspaniałego - powiedział tuż po spotkaniu kontynentalnym. - To rozbudza ducha misyjnego wśród dzieci. A ich pomoc jest zawsze bardzo cenna. Misjonarze potrzebują modlitwy, pomocy materialnej. Ponadto jest nadzieja, że spośród uczestników kongresu wyrosną misjonarze, misjonarki, a jeśli nawet nie, to zawsze już będą rozumieć sens wspierania misji na świecie.
- Trzeba ciągle powracać do charyzmatu dzieła - wyjaśnia ks. Piotrowski. - Bo nie jest to dzieło spontaniczne, że się bawimy, a przy okazji zbieramy ofiary na misje. To jest program, który stoi na dwóch nogach. Jedną z nich jest noga duchowa - od samego początku trwania dzieła jego założyciel prosił o modlitwę, o „Zdrowaś Mario”. I tak jest do dziś, dzieci modlą się w intencji misji. Zaś drugą nogę stanowią ofiary, które pochodzą z ich osobistych wyrzeczeń. Przez kolejne lata pracy w tym dziele wspólnie z moimi współpracownikami uświadomiłem sobie, że PDMD jest piękną szkołą wiary, która uczy, jak dzielić się sobą, tym, co się posiada i to zarówno w aspekcie duchowym, jak i materialnym.