Porzucony, w dzieciństwie przeszedł bardzo ciężką chorobę, która spowodowała paraliż rąk i nóg. Jego życie było bardzo poważnie zagrożone. W niewytłumaczalny sposób wyszedł ze śmiertelnej choroby, jednak pozostawał przez dłuższy czas niemową. Przebywając w ośrodku prowadzonym przez siostry zakonne, odzyskał mowę mając 7 lat. Jego pierwsze wypowiedziane słowa były słowami modlitwy.
Jako słaby uczeń przeszedł niezwykłą metamorfozę, stał się prymusem, a z muzycznego beztalencia przeobraził się w genialnego instrumentalistę, kompozytora i wokalistę o nieprzeciętnym głosie. Uzyskał absolutorium z cybernetyki. Z wdzięczności Panu Bogu za tę cudowną przemianę życia, od stanu beznadziei do wewnętrznej radości ducha, Zygmunt postanowił dzielić się z innymi swoimi przeżyciami i refleksją nad pokonywaniem ludzkich słabości w oparciu o ufność w Bożą Opatrzność, zarówno poprzez działalność ewangelizacyjną oraz artystyczną, jak i charytatywną na rzecz potrzebujących.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Aż trudno uwierzyć, że tak gra i śpiewa człowiek, który wymyka się medycznym schematom i jest żywym dowodem na to, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, wystarczy wierzyć i modlić się – mówił kapłan zapowiadający jego występ. Pan Zygmunt cztery lata temu odwiedził jedną z parafii na wałbrzyskim Podzamczu, a 23 października dał gitarowy koncert w kościele św. Jerzego w Dzierżoniowie.