Reklama

Papież odkrywa Amerykę, Ameryka odkrywa Papieża

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wizyta Ojca Świętego Benedykta XVI w Stanach Zjednoczonych w dniach 15-20 kwietnia br. była pod wieloma względami wyjątkowa. Papież odwiedzał supermocarstwo mające wpływ na losy świata, regionów i poszczególnych państw. Nawiedził Kościół odzyskujący siły po ranach grzechu, o którym dowiedział się świat przed sześciu laty. Przemawiał do targanego złem świata na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Był w miejscu, które od 11 września 2001 r. jest symbolem terroryzmu i niewyobrażalnego cierpienia. Jak wpłynie na politykę światowego mocarstwa rozmowa Papieża Benedykta XVI z prezydentem George’em Bushem? Czy doda nowych sił witalnych odradzającemu się amerykańskiemu Kościołowi? Czy choć trochę poprawi się los milionów ludzi, którzy drżą codziennie przed głodem, kryją się przed kulami, są skuci kajdanami reżimów?

„Współpracownik prawdy”

Te pytania zadawały sobie miliony obserwatorów pielgrzymki. Zaczęło się już na pokładzie samolotu, kiedy godzinę po starcie Benedykt XVI wyszedł do towarzyszących mu dziennikarzy największych światowych mediów i odpowiedział na trzy pytania. W relacjach mało kto pamiętał o wszystkich. Agencje na pierwszym miejscu wybiły pytanie o pedofilski skandal, który poważnie zranił amerykański Kościół. Ojciec Święty dał wyraźny sygnał, że nie ucieka od tego problemu, zgodnie ze swoim zawołaniem: „Współpracownik prawdy”. Nie zbył sprawy zwrotami o współczuciu, krzywdzie, zadośćuczynieniu, ale jasno i wyraźnie stwierdził, że jest mu wstyd za to, co się stało. „Rygorystycznie wykluczymy pedofilów z sakramentu kapłaństwa urzędowego: jest to nie do pogodzenia. I kto dopuści się pedofilii, nie może być kapłanem” - mówił Papież na pokładzie Boeinga 777, nazwanego przez Alitalię, specjalnie na ten lot „Shepherd One” (Pasterz Jeden) - pewnie przez analogię do samolotu amerykańskiego prezydenta - „Air Force One”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Prezydent jak katolik, Papież jak Amerykanin

„To duchowy lider świata” - powiedział prezydent George W. Bush, polityczny lider świata, gdy został zapytany, dlaczego - zaskakując wszystkich - wita Papieża już w bazie Andrews pod Waszyngtonem, gdzie wylądował samolot z Benedyktem XVI na pokładzie. Od 2006 r. prezydent Bush gościł w Białym Domu ponad 300 przywódców państw i wszystkich witał w Białym Domu. Dla Ojca Świętego uczynił wyjątek i razem z żoną Laurą oraz córką Jenną czekał na Papieża na lotnisku.
Benedykta XVI i prezydenta George’a Busha różni kilka istotnych spraw. Z najważniejszych wymienić należy wojnę w Iraku i pogląd na karę śmierci. Choć w rozmowach, jak głosił oficjalny komunikat, poruszano te tematy, to na pierwszym planie było to, co ich łączy.
Prezydent brzmiał dokładnie „jak katolik”, a Papież brzmiał „jak Amerykanin” - powiedział, oceniając spotkanie, metropolita Denver abp Charles Joseph Chaput. Sformułowanie tak samo efektowne, co prawdziwe. Amerykański prezydent nie znajdował słów, aby podkreślić znaczenie osoby Ojca Świętego, a Papież, który zna Stany Zjednoczone, podkreślał wielkość Ameryki i cnoty amerykańskiego narodu.
Prezydent Bush przed Białym Domem mówił o tym, czego potrzebuje i czego spodziewa się jego kraj od Ojca Świętego: „Amerykanie czekają z otwartym sercem na przesłanie nadziei”. „Potrzebujemy także przesłania o tym, że każde życie jest święte” - mówił. Zwrócił uwagę na religijność kraju i fundamenty moralne, na których zbudowane jest społeczeństwo. Wskazał jednocześnie na relatywizm moralny, który czai się za drzwiami. Benedykt XVI podkreślił znaczenie religii dla państwa oraz amerykańskie umiłowanie wolności. Papież jest zwolennikiem amerykańskiego modelu relacji państwa z różnymi religiami.
W prywatnej rozmowie w Gabinecie Owalnym w Białym Domu obaj przywódcy rozmawiali o terroryzmie i walce z nim, która nie może być wojną bezwzględną, trzeba bowiem szanować prawa człowieka. Kolejnym tematem rozmowy była sytuacja na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Ziemi Świętej. Rozmawiano również o Iraku i trudnym położeniu wspólnoty chrześcijańskiej w tym kraju.

Reklama

Jaki jest Kościół amerykański?

Wizyta Ojca Świętego w USA to przede wszystkim wydarzenie religijne. Oficjalnym powodem pielgrzymki była 200. rocznica ustanowienia pierwszej metropolii - w Baltimore. Następca św. Piotra przybył za Ocean, aby - zgodnie ze swoim powołaniem - „umocnić braci w wierze”. Jaki jest Kościół amerykański? Trochę więcej niż co piąty obywatel USA jest katolikiem, dokładnie - 22 proc., czyli 67 mln. Ta liczba wzrosła w ostatnich latach, głównie dzięki emigrantom z Meksyku i innych krajów Ameryki Południowej.
Przed wizytą papieską przeprowadzono specjalne badanie socjologiczne: 77 proc. badanych jest dumnych z bycia katolikiem, 75 proc. wyraziło zadowolenie z posługi pasterskiej biskupów. Ten wskaźnik zwiększył się o 14 proc. w stosunku do badania z 2004 r. Obecnie 5 proc. więcej pochwala działania Benedykta XVI. 54 proc. uważa się za praktykujących. Jednak tylko co trzeci badany uczestniczy w każdej niedzielnej Mszy św. Alarmujący jest stan, jeśli chodzi o sakrament małżeństwa.

Reklama

Co Papież powiedział Kościołowi w USA?

Benedykt XVI powiedział, że nie można się zadowalać statystykami, bo i za Oceanem coraz bardziej dostrzegalne są wpływy sekularyzacji. Przed tym zagrożeniem ostrzegł biskupów, spotykając się z nimi 16 kwietnia w największej świątyni kraju - w bazylice Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Waszyngtonie. „Wiara nie jest dana raz na zawsze” - przestrzegał Ojciec Święty. Mówił o rozdźwięku między wiarą a życiem. „Czy praktykujący katolicy mogą ignorować i wykorzystywać ubogich, promować zachowania seksualne sprzeczne z moralnym nauczaniem Kościoła lub występować przeciwko prawu każdego człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci?” - pytał retorycznie Papież.

Reklama

Panie, odnów oblicze ziemi!

Ojciec Święty mówił o zagrożeniach także dzień później, 17 kwietnia, do uczestników Mszy św. na stadionie Nationals Park w Waszyngtonie. „Kto zaprzeczy, że chwila obecna stanowi przełom nie tylko dla Kościoła w Ameryce, ale także dla społeczeństwa jako takiego? To czas pełen wielkich obietnic. Widzimy bowiem, jak rodzina ludzka na wiele sposobów zacieśnia się, będąc coraz bardziej współzależna. Jednocześnie jednak widzimy oczywiste oznaki niepokojącego walenia się samych fundamentów społeczeństwa: oznaki alienacji, wściekłości i konfrontacji; wzrost przemocy, osłabienie poczucia moralności, wulgaryzację w stosunkach społecznych i rosnące zapominanie o Bogu.” Jaka na to odpowiedź? - Modlitwa. Podobnie jak na placu Zwycięstwa w Warszawie w 1979 r., kiedy Jan Paweł II wołał: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! - na liturgię w Waszyngtonie wybrano werset: „Panie, ześlij swego Ducha i odnów oblicze ziemi!”.

Być pierwszym przyjacielem potrzebujących

Słowa o sekularyzacji nie były groźbą. Jedynie diagnozą, bo tylko opierając się na prawdzie, można budować nadzieję, a przecież to o niej mówiło hasło pielgrzymki: „Chrystus naszą nadzieją”. Słowa kierowane do biskupów, kapłanów i świeckich dawały nadzieję. Zresztą tak dzieje się od początku pontyfikatu Benedykta XVI. Przesłanie o nadziei jest jego znakiem rozpoznawczym.
19 kwietnia w homilii do duchowieństwa w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku Ojciec Święty mówił: „Zwróćmy nasze spojrzenie ku górze! I z wielką pokorą oraz ufnością prośmy Ducha, by pozwolił nam każdego dnia wzrastać w świętości, czyniącej z nas żywe kamienie w świątyni, którą wznosi On właśnie teraz pośród świata. „Zgodnie z najszlachetniejszymi tradycjami Kościoła w tym kraju, bądźcie też pierwszymi przyjaciółmi ubogiego, uchodźcy, cudzoziemca, chorego oraz wszystkich cierpiących! Działajcie jak latarnie nadziei, promieniując światłem Chrystusa w świecie i zachęcając młodzież do odkrywania piękna życia w całości ofiarowanego Panu i Jego Kościołowi!”

Reklama

Młodzi muszą kroczyć w świetle Chrystusa

25 tys. młodych ludzi zgromadziło się 19 kwietnia na terenie seminarium św. Józefa w Yonkers pod Nowym Jorkiem na spotkaniu z Benedyktem XVI, który ostrzegał ich przed manipulacją prawdą i fałszywą wolnością. „Prawda jest odkryciem osoby Jezusa Chrystusa, który nigdy nie zawodzi i któremu zawsze możemy ufać” - podkreślił Papież. Zachęcił młodzież do kroczenia w świetle Chrystusa drogą przebaczenia, pojednania, pokory, radości i pokoju. „Patrzcie na świat oczyma Chrystusa, słuchajcie Jego uszami, odczuwajcie i myślcie Jego sercem i umysłem” - zaapelował Papież.

Bóg, wiedza, wolność

W trzecim dniu swojej pielgrzymki Benedykt XVI spotkał się z przedstawicielami katolickich uczelni i placówek oświatowych. Wychowawcom powiedział, że misją katolickiej placówki oświatowej nie jest jedynie proste przekazywanie wiedzy, jak to uważają niektórzy. „Skupiając się na inteligencji naszej młodzieży, zaniedbaliśmy być może jej wolę. W rezultacie z niepokojem widzimy, że wypaczone zostało pojęcie wolności. Wolność nie jest możliwością uwolnienia się od czegoś; jest zdolnością do zaangażowania się na rzecz uczestnictwa w samym Bycie. W konsekwencji - autentycznej wolności nie można nigdy osiągnąć, oddalając się od Boga”.

Zachęta do dialogu

Trudno opisać dokładnie wszystkie spotkania Benedykta XVI podczas pielgrzymki do Stanów Zjednoczonych. Trzeba przynajmniej - w porządku chronologicznym - wspomnieć spotkanie z przedstawicielami różnych religii w Waszyngtonie, z przesłaniem o dialogu, którego ostatecznym celem jest prawda, oraz mocne słowa na nabożeństwie ekumenicznym, mówiące, że nie tylko podział, ale i odchodzenie od tradycji osłabia siłę chrześcijańskiego świadectwa w świecie. Było też spotkanie z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej w Waszyngtonie, a później wizyta w synagodze w Nowym Jorku.

Reklama

Przesłanie dla świata

W Nowym Jorku, siedzibie ONZ, Benedykt XVI przemawiał do świata. Podkreślił po raz kolejny znaczenie praw człowieka, których ani władza polityczna, ani religijna nie może zmieniać czy ograniczać. Nawiązując do obchodzonej w tym roku 60. rocznicy ogłoszenia przez ONZ Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Ojciec Święty zauważył, że dokument ten jest wyrazem zbieżności między różnymi tradycjami kulturowymi i religijnymi. Same zaś prawa człowieka stanowią „wspólny język i podłoże etyczne stosunków międzynarodowych”. Ich powszechność, niepodzielność i współzależność są gwarancją ochrony godności ludzkiej. Ich podstawa znajduje się w prawie naturalnym, wpisanym w serce każdego człowieka, dlatego dotyczą one wszystkich ludzi, niezależnie od przynależności kulturowej danej osoby. Odrzucenie takiego pojmowania praw człowieka w imię różnorodnych koncepcji kulturowych, społecznych i religijnych oznaczałoby przekreślenie powszechności tych praw i uleganie koncepcji relatywistycznej.

Papież w „Strefie Zero”

20 maja, w ostatnim dniu swojej wizyty w USA, Papież odwiedził „Strefę Zero” - miejsce ataku terrorystycznego z 11 września 2001 r., gdzie stały wieże World Trade Center. W tej wymownej, modlitewnej zadumie z Benedyktem XVI uczestniczyli m.in. przedstawiciele nowojorskich strażaków i policji, ocaleni pracownicy WTC, a przede wszystkim rodziny tych, którzy zginęli.

Pożegnanie z Ameryką

Ostatnie spotkanie z Ojcem Świętym na ziemi amerykańskiej odbyło się na nowojorskim stadionie baseballowym, z udziałem blisko 60 tys. wiernych. Papież odprawił na Yankee Stadium Mszę św. dziękczynną za ustanowienie 200 lat temu pierwszej w USA archidiecezji - w Baltimore.
Ameryka żegnała Benedykta XVI na lotnisku im. Kennedy’ego. Ojciec Święty powrócił do Watykanu, zostawiając Amerykanom, ale i całemu światu przesłanie o „Chrystusie, który jest naszą nadzieją”.

Reklama

* * *

Niewielu rozumiało to w sposób tak wyraźny, jak świętej pamięci Papież Jan Paweł II. W rozważaniu na temat duchowego zwycięstwa wolności nad totalitaryzmem w jego ojczystej Polsce i we wschodniej Europie przypomniał on, jak przy wielu okazjach historia ukazuje, że „w świecie bez prawdy wolność traci swoją treść”, a demokracja bez wartości może utracić swą duszę (por. „Centesimus annus”, 46)
Benedykt XVI, z przemówienia w Białym Domu, 16 kwietnia 2008 r.

Świat potrzebuje świadectwa! Kto zaprzeczy, że chwila obecna stanowi przełom nie tylko dla Kościoła w Ameryce, ale także dla społeczeństwa jako takiego? To czas pełen wielkich obietnic, widzimy bowiem, jak rodzina ludzka na wiele sposobów zacieśnia się, stając się coraz bardziej współzależna. Jednocześnie jednak widzimy oczywiste oznaki niepokojącego walenia się samych fundamentów społeczeństwa: oznaki alienacji, wściekłości i konfrontacji; wzrost przemocy, osłabienie poczucia moralności, wulgaryzację w stosunkach społecznych i rosnące zapominanie o Bogu
Benedykt XVI, z homilii podczas Mszy św. na stadionie Nationals Park w Waszyngtonie, 17 kwietnia 2008 r.

Możemy iść naprzód, jeżeli razem utkwimy wzrok w Chrystusie!
Benedykt XVI, z homilii w katedrze św. Patryka, 19 kwietnia 2008 r.

Boże pokoju, przynieś Twój pokój naszemu pełnemu przemocy światu: pokój w sercach wszystkich mężczyzn i kobiet i pokój między narodami ziemi. Naprowadź na Twoją drogę miłości tych, których serce i umysł strawiła nienawiść
Benedykt XVI, z modlitwy w „Strefie Zero”, 20 maja 2008 r.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Byśmy byli jedno

2024-04-29 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Instytut Pamięci Narodowej przygotował widowisko słowno-muzyczne poświęcone historii Kościoła w czasach komunizmu. Inscenizacja miała miejsce w kościele pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję