Reklama

Przyjaźń z Maryją trwa już długo

Niedziela Ogólnopolska 51/2007, str. 25-26

Rafał Masłow

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Andrej Valent OCD, Krzysztof Górski OCD: - Powstanie oratorium zawdzięczamy cudowi?

Joanna Słowińska: - Rzeczywiście, wpływ na powstanie oratorium miało niezwykłe zdarzenie. Więcej mógłby o nim opowiedzieć Zbyszek Książek, gdyż zdarzenie to związane było z uzdrowieniem syna jego przyjaciół. Chłopiec śmiertelnie zachorował i nie było, po ludzku mówiąc, szans na powrót do zdrowia. Modlono się w Leśniowie, w paulińskim sanktuarium Matki Bożej. Chłopiec szczęśliwie wrócił do zdrowia. Zbyszek zaofiarował wówczas ojcom paulinom napisanie oratorium jako rodzaj wotum, kaplicy. To ciekawe, bo gdy wcześniej ci sami paulini prosili go o napisanie oratorium, wzbraniał się przed tym pomysłem.

- Jak doszło do współpracy Pani ze Zbigniewem Książkiem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Zostałam zaproszona, można nawet powiedzieć - namówiona przez Zbyszka Książka. Początkowo wydawało mi się, że to nie dla mnie. Wiarę wolę przeżywać we wspólnocie bardziej kameralnej, a to miało być oratorium dla wielkiej liczby odbiorców. Zbyszek przysłał mi jednak teksty i znalazłam tam pieśń o umieraniu: „Do kresu drogi każdy zmierza”. Dla tego jednego utworu postanowiłam zaśpiewać. Wówczas nikt z nas - może z wyjątkiem Zbyszka - nie przypuszczał, że to oratorium spotka się z takim odzewem słuchaczy i powstaną kolejne. Nie spodziewałam się, że zacznie się piękna przygoda, która wypełni trzy lata mego życia zawodowego aż po brzegi.

- W oratorium „Siedem pieśni Marii” występują soliści, którzy śpiewali także w poprzednich oratoriach. Przypomnijmy, że prócz Pani są to: Ola Szomańska-Radwan, Przemysław Branny i Maciej Miecznikowski. Na koncertach sprawiacie wrażenie bardzo zgranego zespołu…

- Rzeczywiście, to jest coś wyjątkowego. Każdy z solistów ma zupełnie odrębne życie artystyczne, każdy działa w innej przestrzeni muzycznej. Tę niezwykłą, serdeczną atmosferę zawdzięczamy silnemu przeżyciu kontaktu z publicznością. Między nami faktycznie nigdy nie było tarć, nie zauważyłam konkurencji, czasem przekomarzaliśmy się, ale było to pełne serdeczności. Cieszę się, że udało nam się zaprzyjaźnić. Wszyscy - począwszy od wykonawców, przez producentów, a na publiczności skończywszy - jesteśmy bardzo zaangażowani emocjonalnie. Może stąd ta wspaniała atmosfera.

- Muzykę skomponował Bartłomiej Gliniak, postać nowa dla zespołu. Jak znalazła się Pani w nowej skądinąd sytuacji?

Reklama

- Bardzo cenię sobie współpracę z Bartkiem Gliniakiem. W twórczości Bartka znajduję cechy, które najbardziej lubię. Jest otwarty na nowe, ale jednocześnie bardzo mocno osadzony w tradycji. W „Siedmiu pieśniach Marii” udało mu się połączyć w nieprawdopodobnie skuteczny sposób orkiestrę, chór, instrumenty historyczne, ludowe i różne inne dziwne - z elektroniką. Bartek jest także niezwykle zaangażowany w swoją pracę, co bardzo doceniam. Ma rzadką umiejętność prowadzenia dialogu z wykonawcą, przyjmowania uwag, spostrzeżeń.

- W jaki sposób przygotowuje się Pani do wykonania utworów, szczególnie tych, które wywołują tak wielkie emocje, jak np. „Śmierć Jezusa”?

- „Śmierć Jezusa” to pieśń, która rzeczywiście budziła we mnie ogromne emocje. Od wielu lat myśl o śmierci dziecka, o morderstwie dokonanym na dziecku wywoływała u mnie bardzo burzliwe, wręcz histeryczne reakcje. A tu śpiewam jako matka, która straciła dziecko w wyniku morderstwa, a akt ten został dokonany na Bogu, na którego wszyscy czekali. Niemożność zrozumienia tej sytuacji wyzwalała we mnie emocjonalną interpretację. W pewnym momencie zauważyłam na próbach, że w czasie wykonywania tej pieśni przestaję wręcz oddychać. Przygotowując się zatem do wykonywania utworów, prócz opanowania tekstu i muzyki, staram się przede wszystkim wyhamować emocje.

- Oratorium jest na wskroś maryjne. Czy pomogło Pani zaprzyjaźnić się z Maryją?

- Przełomu chyba nie przeżyłam. Jest to raczej proces, który trwa od lat. Przyjaźnię się z Maryją już długo. Z Maryją, Matką Boga, która jest człowiekiem, co sprawia, że jest mi Ona bardzo bliska. Wydaje mi się, że Ją znam, rozumiem i stąd może takie emocje w czasie wykonywania pieśni „Śmierć Jezusa”.

- Oratoria to niejedyna Pani działalność artystyczna, Pani pasją jest przecież pieśń ludowa.

Reklama

- Tak, moją pasją jest polska kultura tradycyjna. Szczęśliwie okazało się możliwe łączyć pasję z życiem zawodowym. Od wielu lat śpiewam pieśni ludowe, a ostatnio - nowe kompozycje do tekstów Jana Słowińskiego, oparte na doświadczeniach z lat poprzednich. Owocem pasji i spotkania wspaniałych muzyków jest najnowsza płyta „Możesz być”, na której łączę pieśni tradycyjne i utwory autorskie. Propozycja na nowej płycie jest wynikiem konfrontacji mojego doświadczenia muzycznego z doświadczeniem kolegów z zespołu. Zespół, z którym mam szczęście pracować: Mikołaj Blajda, Paweł Odorowicz, Jan Słowiński, Tomek Wertz, Marcin Wyrostek - to fantastyczni ludzie. Album „Możesz być” jest dla mnie wyjątkowo ważny. Bardzo lubię naszą najnowszą płytę.

- Nagrała Pani również płytę pt. „Płaczcie, anieli”. Co Panią zainspirowało do nagrania pieśni pasyjnych?

- Uważam, że pieśni pasyjne są zaniedbywane w liturgii. Często śpiewa się dwie, trzy pierwsze zwrotki, pozostałe dawno uległy zapomnieniu. Płytę „Płaczcie, anieli” nagrałam, by uchronić pieśni, które przecież ukazują najważniejsze momenty życia Jezusa: mękę, śmierć i zmartwychwstanie. To jest przecież żywa Ewangelia, ukryta w pieśniach. Moim zdaniem, nie wolno skończyć na pierwszych trzech zwrotkach. Wypacza to sens przesłania. Jest np. taka pieśń „Krzyżu święty nade wszystko”. To lament Matki Bożej, ale nikt zazwyczaj o tym nie wie, bo pierwsze trzy zwrotki jeszcze o tym nie mówią. Uważam, że lepiej zaśpiewać w czasie liturgii jedną całą pieśń niż trzy różne we fragmentach.

- Pomaga Pani wsparcie, którego doświadcza Pani ze strony rodziny?

- Muzykowanie bardzo eksploatuje emocjonalnie. Mam szczęście mieć męża, który mnie kocha, i dzieci, które mnie kochają. Z Janem jesteśmy ze sobą w każdym wymiarze. Nie wyznaczamy przestrzeni dla siebie nawzajem niedostępnych. Jesteśmy ze sobą w każdej płaszczyźnie. Także zawodowej. Bardzo cieszymy się, mogąc być ze sobą. Małżeństwo i rodzina jest dla mnie wartością nadrzędną. Gdybym miała dokonywać wyborów, rodzina jest zawsze pierwsza.

„Siedem pieśni Marii”. Autor: Zbigniew Książek. Kompozytor: Bartłomiej Gliniak. Soliści: Joanna Słowińska, Ola Szomańska-Radwan, Przemysław Branny, Maciej Miecznikowski. Narrator: Igor Michalski. Orkiestra Akademii Beethovenowskiej, Chór Instytutu Edukacji Muzycznej Akademii Świętokrzyskiej, Chór Kameralny „Fermata” (przygotowanie chórów: Ewa Robak i Monika Kozak). Dyrygent: Michał Dworzyński. Magic Records 2007.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święci Archaniołowie

29 września świętujemy dzień Archaniołów: Michała, Rafała i Gabriela, którym Bóg powierzył specjalne misje wobec ludzi. Archaniołowie nigdy nie byli ludźmi, jednak zaliczani są do świętych. W początkach chrześcijaństwa zbyt pochopnie oddawano cześć siedmiu Archaniołom, wymienianym w apokryfach. Synody w Laodycei (361 r.) i w Rzymie (492 r. i 745 r.) zezwoliły, by otoczyć kultem liturgicznym tylko św. Michała, św. Gabriela i św. Rafała, ponieważ tylko o tych Archaniołach mamy wyraźne świadectwo w Piśmie Świętym.

Imiona Archaniołów mają charakter teoforyczny. Wskazują na ich powiązanie z Bogiem. Określają również istotę misji pełnionej przez nich z woli Bożej. Michał - z hebrajskiego Mika´el znaczy - "któż jak Bóg" (tzn. któż może równać się z Bogiem?). Imię Gabriel - z hebrajskiego Geber´el - składa się z dwóch wyrazów: geber - silny oraz el - Pan Bóg. Imię to tłumaczone jest wiec jako "mąż Boży", "wojownik Boży". Rafał to również imię pochodzenia hebrajskiego Rapha´el i oznacza "Bóg uzdrawia", "Bóg uleczył".
CZYTAJ DALEJ

Czy tak wyglądał Jezus? Sztuczna inteligencja odtworzyła twarz na podstawie Całunu Turyńskiego

2024-09-26 21:24

[ TEMATY ]

całun turyński

Sachin Jose X/pl.wikipedia.org

W sierpniu tego roku brytyjska gazeta „Daily Star” przedstawiła wyniki ciekawego eksperymentu, w którym sztuczna inteligencja otrzymała zadanie odtworzenia twarzy postaci odbitej na Całunie Turyńskim.

Efekt tej pracy jest zadziwiająco zgodny z tradycyjnymi wizerunkami Jezusa znanymi z katolickiej ikonografii. Twarz mężczyzny ma pociągły, szczupły kształt, długie włosy, brodę i wąsy. Ten obraz przypomina klasyczne przedstawienia Chrystusa, jakie można znaleźć w wielu kościołach na całym świecie. Wygląd wygenerowany przez SI sugeruje przystojnego młodego mężczyznę o łagodnym, a jednocześnie intensywnym spojrzeniu.
CZYTAJ DALEJ

Lubuskie: Fala powodziowa na Odrze opuszcza region

Szczyt fali powodziowej na Odrze opuścił woj. lubuskie. W sobotnie popołudnie w regionie rzeka przekraczała stany alarmowe na siedmiu wodowskazach, a jej poziom opadał. Sytuacja powodziowa jest stabilna, nie ma poważnych podtopień - poinformował rzecznik lubuskiej straży pożarnej mł. bryg. Arkadiusz Kaniak.

„Miejscowości położone nad Odrą miały kilka dni na przygotowanie się na nadejście fali kulminacyjnej i takie też działania zostały poczynione. Prewencyjnie ułożono tymczasowe wały, a te zasadnicze zostały umocnione w newralgicznych lub uszkodzonych miejscach” – powiedział PAP rzecznik.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję