Spełniając obietnicę sprzed dwóch tygodni, chciałbym napisać parę zdań o dwóch amerykańskich bezzałogowych sondach kosmicznych, które nazwano Voyager (Podróżnik) 1 i 2. Jest ku temu szczególna okazja, gdyż właśnie w tym roku naukowy świat obchodził trzydziestolecie wysłania ich w przestrzeń kosmiczną. Voyagera 2 wystrzelono bowiem 20 sierpnia 1977 r., a Voyagera 1 - 5 września 1977 r. Szeroko o misji tych wytworów naszej działalności technicznej można przeczytać m.in. na stronie internetowej
Obie sondy, w zamierzeniu ich twórców, miały działać zaledwie kilka do kilkunastu lat. Wyposażono je w radioizotopowe generatory termoelektryczne, które do tej pory podtrzymują pewne systemy, umożliwiając jeszcze kontakt (ocenia się, że komunikacja będzie możliwa przez 10-20 lat). Wysłano je, aby zbadały planety naszego Układu Słonecznego wraz z towarzyszącymi im naturalnymi satelitami. Z tego zadania wywiązały się z nawiązką, przesyłając m.in. mnóstwo zdjęć wielu ciał niebieskich.
Szczególnie dobrze spisał się Voyager 1, który jeszcze kilka lat temu przesłał dźwięki z heliosfery (obszar przestrzeni kosmicznej, gdzie ciśnienie wiatru słonecznego przewyższa ciśnienie materii międzygwiazdowej). Było to możliwe dzięki międzynarodowej sieci anten parabolicznych o średnicy od 34 do 70 m (tzw. Deep Space Network), które cały czas monitorują lot Voyagerów.
Obecnie Voyager 1 znajduje się w odległości ok. 15, 5 biliona km od Słońca, poruszając się z prędkością ponad 61 tys. km/h w kierunku gwiazdy oznaczonej symbolem AC+793888 w konstelacji Żyrafy. Voyager 2 natomiast jest nieco bliżej, bo ok. 12 bilionów km w konstelacji Lunety, mknąc z prędkością ponad 56 tys. km/h. Prognozuje się, że za mniej więcej 300 tys. lat minie on w odległości ok. 4, 3 lat świetlnych najbardziej widoczną gwiazdę z Ziemi, czyli Syriusza w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa.
Sondy serii Voyager (początkowo miały nazywać się Mariner) przeszły do historii przede wszystkim dzięki nagraniom umieszczonym na ich pokładzie. Ich twórcy na specjalnych pozłacanych płytach zapisali dźwięki, muzykę i obrazy z Niebieskiej Planety na wypadek przejęcia sond przez ewentulanie istniejące obce cywilizacje. Na okładkach płyt wygrawerowano przekazy graficzne, które wyjaśniają m.in pochodzenie owych urządzeń.
Jeśli żadna z sond nie zostanie zniszczona na skutek np. zderzenia z jakimś kosmicznym obiektem, jeszcze przez setki tysięcy lat będą one naszą wizytówką w bezkresnych przestrzeniach wszechświata.
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu