Reklama

Wiara

"Pojechali się modlić i zginęli...", czyli o Bożej (nie)sprawiedliwości

Katastrofa polskiego autokaru z pielgrzymami jadącymi do Medziugorie spowodowała falę komentarzy i pytań o Bożą niesprawiedliwość, gdy ludzie - przecież jadący, by się modlić - giną tragicznie lub odnoszą ciężkie obrażenia. Dla ludzi dalekich od wiary jest to argument na bezsensowność religii, a dla wierzących - trudne pytanie. Jak to zatem jest?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po pierwsze, modlitwa, pielgrzymka, wszelkie pobożne praktyki to nie "zarabianie", jakaś wymiana z Bogiem za szczęście, bezpieczeństwo, zdrowie. Są one wyrazem wiary, praktyką wynikającą z tego, czym wiara w istocie jest, czyli z relacji z Bogiem. Nie można więc traktować tej sytuacji jako niesprawiedliwości Boga, który nie wziął pod uwagę zasług lub dobrych celów. To nie tak.

Po drugie, człowiek wierzący, ktoś, kto jest w głębokiej relacji w Bogiem, zna doskonale Jezusowe wezwanie: "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny" (Mt 25, 13). Jakkolwiek by to nie zabrzmiało twardo, śmierć dla wierzącego jest wyczekiwanym spotkaniem. Oczywiście, jest ból i żałoba bliskich, ale przecież w czasie każdego pogrzebu słyszymy, że ci, którzy odeszli, są po tej lepszej stronie życia, gdzie nie ma już smutku, cierpienia i bólu.

Po trzecie, zbyt łatwo przychodzi nam zrzucać winę za wszystko na Boga. Śp. ks. Jan Kaczkowski, umierając na nowotwór, nie winił za to Boga. Owszem, On jest Panem wszechrzeczy, ale przecież zła Bóg nie stworzył. To ono, w wolności będącej Bożym darem, dotyka nas przez wybory i decyzje innych.

"...Bóg jest miłością" (1 J 4, 8a). Niestosowne w tych okolicznościach? Nieprawdziwe? Prawdziwe, jeśli tylko zrozumiemy, że Bóg to nie handlarz wymieniający nasze zasługi na łaski.

Podziel się cytatem

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-08-06 16:21

Oceń: +64 -15

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ewangelia wierszem opowiedziana: Modlitwa Pańska

[ TEMATY ]

duchowość

Biblia

modlitwa

Ewangelia

Bożena Sztajner/Niedziela

W siedemnastą niedzielę zwykłą w roku C stajemy razem z uczniami Chrystusa w zadumie nad Jego modlitewną postawą, zainteresowani Jego sposobem modlitwy.
CZYTAJ DALEJ

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie. Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji. Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich. Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło. W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja. Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

Eucharystia – nieustanny cud, który się dzieje

2025-06-06 22:30

Marzena Cyfert

Eucharystii inaugurującej III Kongres Wieczystej Adoracji przewodniczył Raphaël Bedros XXI Minassian, patriarcha Kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego z Libanu.

Eucharystii inaugurującej III Kongres Wieczystej Adoracji przewodniczył Raphaël Bedros XXI Minassian, patriarcha Kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego z Libanu.

W ramach III Kongresu Wieczystej Adoracji Mszy św. w katedrze wrocławskiej przewodniczył patriarcha Raphaël Bedros XXI Minassian, patriarcha Kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego z Libanu. Eucharystię sprawowali także abp Zbigniew Stankiewicz, prymas Łotwy, bp Maciej Małyga, a także kapłani obrządku rzymskiego i ormiańskiego.

W homilii ormiański patriarcha mówił o Eucharystii, nazywając ją nieustannym cudem, który się dzieje. Zauważył, że Jezus, dzieląc się chlebem i winem, zrewolucjonizował tradycję. – «Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest Ciało moje, które za was będzie wydane» (Mk 14, 22). W tych słowach kryje się nieskończona miłość Pana, gotowa oddać się aż po krzyż, miłość, która nie zna granic – mówił Raphaël Bedros XXI Minassian, podkreślając, że za każdym razem gdy zbliżamy się do świętego ołtarza, przeżywamy na nowo tajemnicę męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję