Reklama

Polska

Hostel w Połańcu – franciszkańskie koło ratunkowe dla uzależnionych od alkoholu

Hostel „Wspólnota” w Połańcu dla uzależnionych od alkoholu powstał z inicjatywy ojców franciszkanów. Misją ośrodka jest wsparcie osób dorosłych uzależnionych od alkoholu w powrocie do normalnego, samodzielnego, trzeźwego życia. – Każdy człowiek, któremu udało się pomóc i który „wrócił do żywych” jest dla mnie powodem dziękowania i chwalenia Boga – mówi ojciec Paweł Chmura OFMConv, dyrektor franciszkańskich ośrodków leczenia uzależnień w Połańcu i Chęcinach.

[ TEMATY ]

franciszkanie

alkoholicy

Połaniec

franciszkanie.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Główne motywy nadużywania alkoholu są wielorakie, a każdy uzależniony ma swoją własną historię. Ojciec Paweł Chmura OFMConv zauważa, że okres pandemii wpłynął bardzo negatywnie i zwiększył nadużywanie alkoholu: ludzie stanęli wobec nieoczekiwanych, nowych problemów i skomplikowanych sytuacji życiowych, z którymi nie wiedzieli, jak sobie poradzić. W takiej sytuacji najprostszym wyjściem zawsze wydaje się alkohol.

Hostel „Wspólnota” w Połańcu przyjmuje osoby uzależnione od alkoholu w wieku od 18 do 60 lat, ale do poradni, która funkcjonuje przy ośrodku, zgłaszają się także nastolatkowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Modele wirtualnego świata

Ojciec Paweł zauważa, że wśród młodych ludzi przyczyną nadużywania alkoholu i sięgania po używki staje się coraz częściej życie w świecie wirtualnym. „Kiedyś prowadziłem zajęcia profilaktyczne w szkole średniej. Jeden z nastolatków zadał mi pytanie, dlaczego w mediach jest promowany taki styl życia, jak zażywanie narkotyków, alkoholu, życie rozwiązłe. Trochę mnie to pytanie zdziwiło, bo przecież nie widzimy w telewizji, by to było promowane, poza może oczywiście reklamą alkoholu. Ale potem zrozumiałem, że dla młodych ludzi mediami nie jest telewizja, lecz media społecznościowe, w których model życia jest kształtowany przez różnych youtuberów, blogerów, a nawet osoby, które określilibyśmy patostreamerami. To są współcześni bogowie młodzieży, którzy zaszczepiają pseudowartości, uczą żyć na luzie, bez zasad, ograniczeń, zachęcają do korzystania z przyjemności, jakie dają narkotyki i alkohol” - podsumowuje franciszkanin.

Mechanizm iluzji i zaprzeczeń

Terapia w ośrodku w Połańcu dla uzależnionych od alkoholu trwa pół roku. Nie jest to długi okres, jak by się mogło wydawać, bo jak zaznacza o. Paweł Chmura zmiany sposobu życia i myślenia trzeba w sobie mocno utrwalić: „W ośrodku dla uzależnionych od narkotyków w Chęcinach terapia trwa jeszcze dłużej, od 6 miesięcy do roku, i tak niektórzy mówią, że to dla nich za mało” – dodaje franciszkanin.

Reklama

Pierwszy etap terapii w Połańcu trwa około 2 miesięcy. Jest to czas poznania choroby, jej mechanizmów, przyczyn uzależnienia, uświadomienia sobie konsekwencji, jakie ono spowodowało, a następnie podjęcie pogłębionej pracy nad sobą i nad zmianą.

"Na tym etapie człowiek musi sobie postawić podstawowe pytania: kim jestem, w jakim kierunku chcę iść, jakimi wartościami żyję, co jest dla mnie ważne. „Jest to etap wglądu w swoje życie, dużo analizy, ale też informacji zwrotnych od innych członków wspólnoty” – podkreśla o. Paweł.

Podczas drugiego etapu, który trwa 4 miesiące, nacisk położony jest przede wszystkim na relacje z innymi, budowanie więzi, życie wspólnotowe. „Bazujemy tu trochę na doświadczeniach naszej wspólnoty klasztornej” – mówi franciszkanin. Wspólnota jest bardzo ważna w wychodzeniu z nałogu. Ludzie uczą się współpracować ze sobą, ale też zwracać sobie nawzajem uwagę i przyjmować informacje od innych. Jednym z mechanizmów choroby osób uzależnionych jest „mechanizm iluzji i zaprzeczeń”, przypomina o. Paweł. Osobom uzależnionym wydaje się, że już rozpoznali swój problem, panują nad sytuacją, mogą już nawet „wypić kontrolnie”. Ale wtedy inni im mówią: „Nie, ja już wiele razy tak próbowałem, nie da się tak”. Opinie osób, które mają podobne doświadczenia, brzmią bardziej wiarygodne i są lepiej przyjmowane, dlatego w wychodzeniu z nałogu tak ważna jest grupa wsparcia, zaznacza franciszkanin.

Odbudowa utraconych wartości

Porzucenie wartości to jedna z kolejnych przyczyn nałogu. „Uzależnienie sprawia, że człowiek odrzuca wartości, jedynym bogiem staje się alkohol” – zauważa o. Paweł – „W każdej terapii o tych wartościach się mówi, duchowość jest ważna, ale bardziej taka duchowość: czym się kieruję, jakimi wartościami żyję, bez odniesienia do Boga. My staramy się, by w naszej pracy to życie duchowe było oparte na Bogu i Ewangelii.”

Reklama

W ośrodku raz w tygodniu prowadzone są zajęcia z duchowości, jest też możliwość skorzystania z rekolekcji czy pielgrzymek oraz indywidualnej rozmowy z ojcem duchowym. „Nasi pacjenci dostrzegają, że wiara może im pomóc w uporządkowaniu życia i przezwyciężeniu nałogu. Odkrywają Pana Boga jako ważny czynnik trzeźwości i trzeźwienia” – zauważa franciszkanin.

Do hostelu „Wspólnota” w Połańcu mogą się zgłaszać osoby uzależnione od alkoholu, które zakończyły podstawową terapię (posiadają wiedzę dotyczącą siebie i własnej choroby) oraz stwierdzono, że nie jest wymagane podjęcie terapii w warunkach oddziału zamkniętego. Hostel jest koedukacyjny i przyjmuje obecnie 16 osób.

„Wspólnota” przez różne formy prowadzonej terapii umożliwia pacjentom utrwalenie motywacji do trzeźwego życia oraz powrót do środowiska (ukończenie szkoleń, poszukanie pracy i przyszłego miejsca zamieszkania). Podczas pobytu osoba samodzielnie planuje dzień i uczy się samoobsługi oraz samodzielności dotyczącej utrzymania siebie: robienia zakupów, gotowania, sprzątania, prania, zarządzania posiadanymi finansami, poszukiwania i podejmowania pracy zarobkowej. Pobyt w ośrodku daje możliwość utrwalenia wiedzy i umiejętności nabytych podczas terapii podstawowej oraz podjęcia pogłębionej terapii – związanej z problemami osobistymi.

Hostel nie ma charakteru zamkniętego, pacjenci mogą podejmować pracę na zewnątrz ośrodka, najczęściej są to prace dorywcze w najbliższej okolicy.

Ośrodek w Połańcu dysponuje pokojami 1-2 osobowymi, posiada siłownię, pralnię, ogród, salę telewizyjną i saloniki kominkowe, gabinety terapii indywidualnej i grupowej, salę multimedialną z dostępem do Internetu. Kiedyś na przyjęcie do ośrodka oczekiwało się nawet kilka miesięcy, obecnie trzeba czekać tylko kilka tygodni.

Reklama

Franciszkanie prowadzą także ośrodek „San Damiano” w Chęcinach. Jest to ośrodek zamknięty, do którego przyjmowani są pacjenci pełnoletni uzależnieni od narkotyków albo z uzależnieniami mieszanymi, czyli od narkotyków i dodatkowo leków, alkoholu, gier komputerowych, Internetu, hazardu czy dopalaczy.

Ojciec Chmura przyznaje, że praca z osobami uzależnionymi przynosi mu wiele satysfakcji: „To wielka radość, gdy ktoś skończył terapię, a potem daje sygnał, że ułożył sobie życie, założył rodzinę czy powrócił do rodziny, realizuje w radości i wolności swoje powołanie”.

„Każdy człowiek, któremu udało się pomóc i który «wrócił do żywych» jest dla mnie powodem dziękowania i chwalenia Boga” – podsumowuje franciszkanin.

2022-07-22 20:35

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pożyteczne słodkości

Niedziela sandomierska 8/2024, str. II

[ TEMATY ]

Połaniec

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Parafianie chętnie się włączyli w akcję

Parafianie chętnie się włączyli w akcję

Parafia św. Marcina przyłączyła się do ogólnopolskiej akcji „Pączek dla misjonarza – wyślij pączka do Afryki”.

Akcja charytatywna polegała na sprzedaży pączków po każdej Mszy św., z których dochód przeznaczony jest dla misjonarzy posługujących w Afryce. Rozprowadzaniem słodkiego poczęstunku zajęła się miejscowa Grupa Modlitwy Ojca Pio oraz parafialny wolontariat młodzieżowy. – Jesteśmy poruszeni tegorocznym odzewem. Cieszymy się, że wsparło nas tak wiele osób. W ciągu kilku godzin udało się sprzedać 300 pączków, co uważamy za rekord. Wiele osób wrzucało pieniądze bez odbierania pączków, co świadczy o wielkiej dobroci parafian. W sumie udało się uzbierać kwotę 2404 zł – mówił Rafał Laska, koordynator akcji. Całość pieniędzy zostanie przelana na konto „Fundacji Kapucyni i Misje” z Krakowa. Zostaną one przekazane na projekty realizowane pod hasłem „Razem ratujmy życie dzieci” polegające na pomocy w ratowaniu zdrowia i życia dzieci i dorosłych chorych, którzy szukają pomocy w szpitalu prowadzonym przez misjonarza br. Macieja Jabłońskiego w Ngaoundaye w Republice Środkowej Afryki. Akcję braci kapucynów można również wspomóc kupując „e-pączka” na stronie www.paczek.kapucyni.pl.

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

W. Brytania: ani Izrael, ani Iran nie chcą wojny, ale łatwo o coś, co ją wywoła

2024-04-20 09:58

[ TEMATY ]

Izrael

Iran

Karol Porwich/Niedziela

Ani Izrael, ani Iran nie są teraz zainteresowane eskalacją konfliktu, co nie znaczy, że go nie będzie w przyszłości, bo pierwsza wymiana ciosów już nastąpiła, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o błędną kalkulację – mówi PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King's College London.

Ekspert wyjaśnia, że rząd Izraela – także ze względu na wewnętrzną presję – musiał zareagować na irański atak rakietowy w poprzedni weekend, ale ta reakcja była w rzeczywistości bardzo stonowana, co sugeruje, że Izrael nie chce eskalować sytuacji, lecz ją deeskalować. Bregman przypuszcza, że właśnie z powodu tej stonowanej reakcji Iran również nie będzie dążył do odwetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję