Spadkobierczyni twórczości ks. Jana Twardowskiego - Aleksandra Iwanowska nie pozwala na wznawianie tak popularnych książek, jak „Patyki i patyczki” - skarżą się długoletni wydawcy utworów księdza poety. Jak podała „Rzeczpospolita”, zakazała też występów dziecięcemu zespołowi „Ychtis”, którego członkowie śpiewali piosenki z tekstami ks. Jana.
To działanie nieetyczne
Długoletni przyjaciel ks. Twardowskiego - abp Józef Życiński nie kryje oburzenia: - Kiedy dowiaduję się, że dziecięce zespoły kultywujące pamięć ks. Jana będą musiały za to płacić, i kiedy czytam bezduszne teksty, nadesłane przez prawnika do tych zespołów, jestem głęboko wzburzony. To naruszenie zasad, które głosił ks. Jan. Próba zawłaszczenia poezji ks. Jana jest przedsięwzięciem nieetycznym.
Uczulona na prawa własności Iwanowska sama je jednak narusza - w rozmowie z KAI długoletni znajomy ks. Jana, Mariusz Kubik, poinformował, że zdjęcie jego autorstwa zostało opublikowane w II tomie „Autobiografii”, która ukazała się w Wydawnictwie Literackim. - Nie było żadnej informacji o autorze - stwierdził.
Dziennikarka tygodnika „Niedziela” Milena Kindziuk, autorka dwóch wywiadów z ks. Twardowskim, została wyeliminowana przez Iwanowską z pracy nad „Utworami zebranymi” ks. Jana. Po zrobieniu wywiadu rzeki z nim - „Jedynie miłość ocaleje” i „Zgoda na świat” - otrzymała propozycję wydania jego „Utworów zebranych”. Opracowała koncepcję projektu, uwzględniając prośbę autora, by pierwsze trzy tomy zawierały utwory dla dzieci. - Ksiądz zaakceptował pomysł, dobierał nawet sam ilustracje. Ale gdy p. Iwanowska zobaczyła pierwsze tomy w księgarni, przyjechała do Warszawy i zrobiła awanturę ks. Janowi, że pozwolił komuś innemu niż jej wydać jego utwory - wspomina Milena Kindziuk. - Co tydzień dostawałam pisma od ks. Twardowskiego, pisane na maszynie, ale z jego podpisem, w których prosił, aby p. Iwanowska także była autorką opracowania „Utworów zebranych”. Ona dyktowała mu te listy, a Ksiądz mówił potem, że robiła mu przy tym potworne awantury. Ale dokumenty, które mi przysyłał, są ze sobą sprzeczne - w jednym ks. Twardowski napisał, że nie jest świadom, co podpisuje, ze względu na wiek i stan zdrowia.
Zdecydowała, że tytuły nie będą wznawiane
Swojego rozgoryczenia nie kryje też dyrektor Wydawnictwa Archidiecezji Warszawskiej Jacek Chromy. Oficyna, którą kieruje, jako pierwsza wydawała wielotysięczne nakłady z wierszami ks. Twardowskiego, wśród których są tak sławne zbiory, jak „Nie przyszedłem pana nawracać”. Wydawnictwo zawierało początkowo umowy z ks. Twardowskim, później także z p. Iwanowską jako autorką opracowania lub wyboru. Umowy dotyczyły poszczególnych tytułów i wysokości nakładu. Gdy Wydawnictwo w 2004 r. zrobiło analizę prawną zawartych umów, okazało się, że w wielu przypadkach - zwłaszcza w odniesieniu do dzieł znanych, takich jak: „Nie przyszedłem pana nawracać”, „Patyki i patyczki”, „Pewność niepewności”, „Kościół Cię nie ogarnie” - prawa wydawnicze się wyczerpały. - Od p. Iwanowskiej, a także p. Andrzeja Karpowicza, bardzo dobrego znawcy prawa autorskiego, dowiedzieliśmy się, że trwa postępowanie spadkowe, ale p. Iwanowska zapewniła, że te kilka tytułów po pewnych zmianach redakcyjnych pozwoli nam drukować - opowiada Chromy. - Jej stanowisko zmieniło się po uprawomocnieniu wyroku. W rozmowie telefonicznej powiedziała, że podjęła decyzję, iż te tytuły nie będą wznawiane, gdyż inaczej chce urządzić rynek z dziełami ks. Twardowskiego. Uznała, że nie warto ponawiać zbioru wierszy „Nie przyszedłem pana nawracać”. Wznowienie takiej książki, jak „Patyki i patyczki”, która jest od 15 lat na rynku, też nie jest brane przez nią pod uwagę. Tak postanowiła p. Iwanowska, która położyła rękę na całej twórczości ks. Twardowskiego, zaś decyzję sądu może podważyć tylko archidiecezja warszawska - uważa Jacek Chromy.
(Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji)
Pomóż w rozwoju naszego portalu