Reklama

Kościół

4.03.2022 r.

Rozważania Drogi Krzyżowej

Kolejny Wielki Post w Twoim życiu, kolejna Droga Krzyżowa. Czy będzie ona tylko zaliczona, czy raczej przeżyta z prawdziwą świadomością, co Jezus uczynił dla Ciebie?

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

rozważania

Zdjęcia: Grażyna Kołek/Niedziela

Droga krzyżowa z Lourdes Marii de Haykod

Droga krzyżowa z Lourdes Marii de Haykod

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany

,,Wy jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić. Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Żyjesz już na tym świecie kilka, a może i kilkadziesiąt lat. Czy przypominasz sobie taki dzień w swoim życiu, kiedy nikogo nie obgadałeś, nie życzyłeś mu źle, nie zazdrościłeś? Jeżeli nie, to zmień to dzisiaj! Rzuć sobie wyzwanie, sprawdź swoją silną wolę, bez względu na to kim jesteś i co robisz. Nie stawiaj się na pozycji przegranego, bo dziecko Boże, mając Wszechmocnego Boga, dokona rzeczy niebywałych. Pamiętaj – z Bogiem wszystko jest możliwe.

Panie Jezu, Ty wiesz, że często upadam, krzywdzę drugiego człowieka, zapominam, że Ty jesteś w tej drugiej osobie, której często dokuczam, oceniam, a nawet skazuję na cierpienie. W tej stacji drogi krzyżowej chcę Ci oddać moje wszystkie niedoskonałości, moje lęki, obawy i moje,, ja”, które często stawiam ponad Ciebie. Przyjdź, Jezu i skrusz moje serce, bym już nigdy nie skazywał Ciebie na śmierć.

Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

,,Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego”

Ile razy w Twoim życiu pojawiały się trudności, sprawy, o których myślałeś, że nie są na Twoje siły śmierć kogoś bliskiego, choroba? Wtedy łatwo sięgamy po używki, popadamy w alkoholizm. Ale pamiętaj, że Bóg nigdy nie zsyła nam tego, czego byśmy nie unieśli. Często rozpaczamy o łasce Bożej, zapominając, że w ten sposób popadamy w jeden z grzechów przeciwko Duchowi Świętemu. Może On właśnie w takich sytuacjach czeka na słowa z twych ust: „Jezu, ufam Tobie”.

Panie Jezu, jeszcze niedawno wołałem „Hosanna”, a dziś skazuję Cię na niesienie krzyża, w którym są ukryte moje grzechy i zaniedbania. Proszę, wybacz mi te sytuacje, w których dokładałem Ci ciężar moich spraw.

Reklama

Stacja III: Pan Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem

,,Nie wesel się nade mną, nieprzyjaciółko moja; choć upadłem, powstanę, choć siedzę w ciemnościach, Pan jest światłością moją”

Jezus stał się człowiekiem, zniżył się do naszego poziomu, stał się dla nas Bratem. Ten pierwszy upadek to znak, że w naszym życiu nie będzie zawsze idealnie, tak jak sami sobie ustaliliśmy. Musimy liczyć się z tym, że mimo trwania przy Chrystusie my też możemy upaść pod ciężarem codziennych spraw czy nałogów.

Panie Jezu, Ty wiesz, że często upadam i najczęściej nie chce mi się podnieść, bo tak jest łatwiej i wygodniej. Przepraszam Cię za te momenty w moim życiu, kiedy nie brałem z Ciebie przykładu i chciałem iść drogą, która nie przyniesie mi zbawienia. Chce pamiętać o słowach z 2 Listu do Koryntian: „Moc w słabości się doskonali”.

Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę

,,Czyż niewiasta może zapomnieć o dziecku, które karmi? Czy może przestać kochać owoc swego łona?”

"Jezus i Maryja. Matka i Syn. Spotkanie. Milczenie. Obecność". Te słowa idealnie odzwierciedlają sytuację stacji IV. „Matka” - to słowo wywołuje miłe wspomnienia, ciepło na sercu, troskę, a przede wszystkim kojarzy się ze słowem „miłość”. Któż z nas nie chciałby być kochany bezwarunkową miłością, taką, która jest za darmo i nic nie oczekuje w zamian? Zauważmy, że Maryja nie sprzeciwiała się całej tej historii, która ma szczęśliwe zakończenie, ale musiała pozostać wierna, a przede wszystkim cierpliwa.

Panie Jezu, przepraszam Cię w tej stacji za brak zaufania i całkowitego oddania się Maryi, zawierzenia Jej siebie i całej mojej rodziny. Przepraszam, że nie doceniam Jej ingerencji w moje życie, za brak szacunku do moich rodziców i tych, którzy okazują mi matczyną troskę.

Reklama

Stacja V: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

,,Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem”

Człowiekowi nie da się nic narzucić siłą. Gdy tak się dzieje, powstaje w nas bunt. Szymona przymusili, aby niósł krzyż. Na pewno nie był zachwycony, a wręcz czuł się upokorzony tym, że ma pomagać oskarżonemu. Jezus wtedy „pracował” nad jego sercem, by to, co zostało mu narzucone, stało się jego osobistym wyborem. On bowiem nie zmusza do niesienia krzyża, lecz zawsze zaprasza: „Jeśli chcesz, to weź swój krzyż i chodź ze Mną”. Nigdy nie zabierze Ci wolności, nie narzuci ograniczeń, On tylko zasugeruje, a ostateczna decyzja należy już tylko do Ciebie.

Przepraszm Cię Jezu, że często zapominam aby pomóc komuś bezinteresownie, chowając do kieszeni swoją dumę i egozim. Naucz mnie patrzeć na bliźnich z miłością i dostrzegać ich potrzeby.

Stacja VI Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa

,,Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”

Jak często brakuje nam odwagi św. Weroniki, która nie liczyła się z konsekwencjami, tylko odważnie wybiegła z tłumu i wytarła Jezusowi twarz? Jak często w życiu zdarza nam się zaprzeć Jezusa, nie przeżegnać pod krzyżem, nie przywitać się po chrześcijańsku, nie stanąć w obronie Kościoła, bo boimy się reakcji otoczenia, obgadania przez sąsiadów? Tak łatwo boimy się ludzkiej opinii, a czemu nie zastanawiamy się, jak na to zareaguje Jezus?

Przepraszam Jezeu, że tak częstoc zapominam o słowach z Ewangelii św. Mateusza:,,Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”. Przepraszm, że nie chce brać przykładu ze św. Weroniki, bo wiem, że podążanie tą drogą będzie wymagające.

Reklama

Stacja VII: Pan Jezus po raz drugi upada pod krzyżem

,,On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego”

Jezu obarczony ciężarem krzyża, zmęczony, słaby, głodny, spragniony i popychany! Nie masz już sił, by iść dalej z tym ciężarem i ponownie upadasz. Przygniata Cię ciężar krzyża i większy jeszcze ciężar naszych grzechów. Może szczególnie grzechów współczesnego świata.

Jezusie zmęczony i ponownie upadający, który znowu się podnosisz, by nieść krzyż do końca! Przez Twoje upadki i wstawania pomagaj nam, wszystkim upadającym, byśmy już Ciebie nie obarczali ciężarem naszych grzechów. A gdybyśmy na skutek ludzkiej słabości upadli, wspomóż nas, byśmy się nie zniechęcali, lecz podnosili się i szli za Tobą.

Stacja VIII: Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

,,Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi”

2022-03-03 06:00

Ocena: +198 -36

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Męka Pana naszego

Niedziela szczecińsko-kamieńska 14/2012

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

Bożena Sztajner/Niedziela

Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa według św. Marka…” - tak rozpoczyna się niezwykła lektura czytana w Niedzielę Palmową.
Marek nie należał do grona najbliższych, nie widział wszystkiego, choć jest chyba tym młodzieńcem, który, według jego własnego zapisu, wyrwał się z rąk siepaczy w ogrodzie Getsemani. Później był blisko Piotra i od niego dowiedział się pewnie całej reszty tego dramatu. Także tego, że Piotr wyparł się Nauczyciela z Nazaretu i tego, że potem „wybuchnął płaczem”. Od Piotra, głowy Apostołów, za pośrednictwem Marka Kościół otrzymał pierwszą i najstarszą Ewangelię. A Piotr do końca był z Panem i wszystko widział.
Kiedy dziś słyszymy ten opis, jesteśmy u podstaw, fundamentów Kościoła. Sądząc po ludzku, wszystko zaczyna się walić… i kończyć. Były cuda i znaki, był entuzjazm ludu, momenty triumfu Nauczyciela i bezradność duchowych zwierzchników narodu. A teraz wszystko odwraca się przeciw Jezusowi. Uczył miłości, a oto sam na sobie doświadcza, że zwyciężyła nienawiść. Nie chciał żadnego znaczenia ziemskiego, a oto zabijają Go pod pozorem troski o dobro narodu. Przeszedł przez życie, dobrze wszystkim czyniąc, a oto ci właśnie, którzy doznawali tej dobroci, są wśród tłumów i domagają się Jego śmierci. Cóż pozostało z tego wszystkiego, czego chciał dokonać w ludziach Jezus z Nazaretu? Dni Jego męki, dni Jego osobistej klęski to jakby koniec śladów Jego obecności w ludzkich duszach. Ale jeśli o tym myślimy, jesteśmy właśnie u samych podstaw chrześcijaństwa. I nie należy nigdy, zwłaszcza dziś, zapominać, że na samym jego początku był taki moment kryzysu, który zdawał się wskazywać, że to już koniec. A to dopiero był początek.
Już prorocy zapowiadali poniżenie Zbawiciela na wiele wieków przed Jego przyjściem. Siedemset lat przed tymi dniami męki Izajasz wkłada w usta Oczekiwanego takie dziwne słowa: „Podałem grzbiet mój bijącym… Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem”. Król i prorok Dawid zaś: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?... Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą… Moje szaty dzielą między sobą i los rzucają o moją suknię” (Ps 22, 2.8.19). Męka duszy Chrystusowej została zarysowana w tym psalmie responsoryjnym. Ale i męka codziennych zwątpień, nieustannej konieczności wybierania i trudnego potwierdzania słuszności przekonań tych, którzy w Niego uwierzyli.
W dziejach narodu wybranego im bardziej zbliżał się dzień wypełnienia się obietnicy Boga, tym wyraźniej rysowała się postać Obiecanego. Coraz rzadsze były wspaniałe, symboliczne zapowiedzi dobrodziejstw zbawienia ukazywanych poprzez dobrze rozumiane obrazy dostatku, wygody i dobrobytu. W ich miejsce coraz częściej pojawiał się Mesjasz cierpiący. Czas się wypełniał, Boża obietnica stawała się coraz bardziej konkretna i prawdziwa. Aż przyszły te dni, kiedy przed narodem wybranym stanęła sama prawda tej obietnicy. Miała kształt krzyża - drzewa hańby i poniżenia. Ale i znaku miłości, która jedynie jest twórcza w dziejach świata i w życiu człowieka.
W miarę jak zbliżał się Wielki Tydzień, Kościół przytaczał słowa Zbawiciela coraz bardziej jednoznaczne, twarde i trudne, aby On sam stawał się coraz bardziej realny. Dziś, wchodząc w Wielki Tydzień, przekazuje Kościół pełny opis wydarzeń najbardziej trudnych, dramatycznych, w których Zbawiciel jest najbardziej sobą.
To nasuwa pewną myśl. W sytuacji, kiedy ludzie obojętnieją dla nauki Chrystusa, odchodzą od niej lub świadomie ją lekceważą, odsłania ona treści coraz cenniejsze dla coraz szerzej rozumianego dobra człowieka. Dokonuje się swego rodzaju proces oczyszczenia. Jak kiedyś w dramacie starożytnym tragiczne losy bogów i ludzi powodowały w odbiorcach pewien wstrząs, zwany katharsis, czyli oczyszczenie rozumiane jako uwznioślenie, sublimacja - tak jest i w dziejach Chrystusa uwikłanego w nasze dzieje. W klimacie entuzjazmu dla Ewangelii nigdy nie widać tyle jej wartości ogólnoludzkich, co wtedy, gdy znajdzie się ona pod ostrzałem spojrzeń niechętnych lub wrogich. Dlatego dobrodziejstwem dla Kościoła jest każdy czas próby i trudów. Prawda jego występuje wtedy jaśniej i ludzie w świetle tej prawdy sprawdzają się w sposób autentyczny. Jeżeli odchodzą, należy ich żegnać bez żalu, jeżeli powracają, trzeba ich witać z głębokim szacunkiem. Tak przecież było już w domu, w którym Chrystus niósł krzyż na Golgotę. Jeden z najbliższych Go wydał i zdradził za pieniądze, ten wybrany z całego grona na opokę wyparł się Go publicznie, reszta rozpierzchła się w strachu. Wtedy, gdy dokonywał spraw największych, był sam. Wtedy, w Wielki Piątek, On, a przez ponad dwadzieścia wieków ci, którzy mieli i mają odwagę pójść za Nim. Zdrady, wypieranie się, ucieczki strachem dyktowane - to wszystko dzieje się bez przerwy. Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa trwa, przeżywa ją ustawicznie Kościół, w którego dziejach rzadko bywają triumfalne wjazdy w sprawy ludzkie, a najczęściej bywa Wielki Piątek. I to jest właśnie realizowanie się zbawienia świata w Kościele i chrześcijańskim życiu. „Wówczas uwolnił Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie”. To także bez przerwy trwa. Owo dopełnianie - czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa - przez cierpienia Jego Kościoła i trudy Jego wyznawców, jak to kiedyś wyraził Paweł Apostoł. Kiedy wnikamy w te sprawy, jesteśmy rzeczywiście u podstaw Kościoła. Jesteśmy tam, gdzie nieubłaganej weryfikacji podlegają postawy ludzi. Gdzie granice między chrześcijanami i niechrześcijanami przebiegają o wiele prawdziwiej, choć zupełnie inaczej niż na powierzchni, gdzie usiłuje je przeprowadzać opinia ludzka. Jesteśmy tam, gdzie w pełni rysuje się ogrom dobra, tworzonego w ubóstwie, cierpieniu i poświęceniu się dla innych. Gdzie właśnie cierpienie jest potęgą, a ubóstwo bogactwem. Gdzie klęska jest zwycięstwem, a słabość siłą.
Wtedy, gdy wydawało się, że wszystko się kończy, właśnie wszystko się zaczynało. Gdy wydawało się, że wszystko stracone, właśnie wszystko zostało odzyskane.

CZYTAJ DALEJ

Była sumieniem pielęgniarek

Niedziela rzeszowska 19/2018, str. IV

[ TEMATY ]

bp Kaziemierz Górny

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Katarzyna Czerniawska: – Ksiądz Biskup był świadkiem życia bł. Hanny Chrzanowskiej. W jakich okolicznościach miał Ksiądz Biskup okazję poznać Hannę Chrzanowską?

CZYTAJ DALEJ

Upamiętnienie Melchiora Teschnera

2024-04-28 20:58

[ TEMATY ]

koncert

Zielona Góra

Wschowa

Przyczyna Górna

Teschner

Krystyna Pruchniewska

koncert Cantus

koncert Cantus

Koncert odbył się w świątyni, w której przez ponad 20 lat pełnił posługę jako pastor Melchior Teschner, urodzony we Wschowie kompozytor i kaznodzieja.

Koncert poprzedziła wspólna modlitwa ekumeniczna. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Muzeum Ziemi Wschowskiej we współpracy z Parafią Rzymskokatolicką pw. św. Jadwigi Królowej. W kościele pw. św. Jerzego w Przyczynie Górnej należącym do parafii pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie można było wysłuchać utworów skomponowanych przez Melchiora Teschnera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję