Na misteria pasyjne do Kalwarii Zebrzydowskiej przybywa 100 tys. ludzi.
Tak bardzo wczuwają się w wydarzenia ewangeliczne,
że często utożsamiają aktorów z postaciami biblijnymi.
Postacie z misterium
Reklama
Brat Marcjan, rocznik 1979, ma wąsy i długą brodę. Jest teraz na piątym roku bernardyńskiego Seminarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. To właśnie on gra Pana Jezusa w słynnych misteriach pasyjnych.
- Zaproponował mi tę rolę Ksiądz Rektor. Byłem bardzo zaskoczony, długo się wahałem - wspomina. Chętniej zagrałby postać drugoplanową albo któregoś z Apostołów, bo trudno wcielić się w rolę Chrystusa. Ale w końcu się zgodził. W tym roku gra po raz piąty. Razem z innymi klerykami. Ale nie tylko. Apostołów bowiem grają starsi mężczyźni, a Maryję - młoda kobieta ze Śląska. Jej córka zaś wciela się w postać Marii Magdaleny. - Tradycja udziału w tych misteriach przechodzi często z pokolenia na pokolenie. I ludzie jej pieczołowicie strzegą - zaznacza.
Ten szczególny rodzaj widowiska religijnego odbywa się raz w roku, w Wielkim Tygodniu. Aktorzy odtwarzają to, co wydarzyło się w Jerozolimie dwa tysiące lat temu. Wszystko zaczyna się w Niedzielę Palmową.
- Wtedy uroczyście wjeżdżam na osiołku do Jerozolimy - śmieje się „Pan Jezus”. I opowiada, że ludzie tak wczuwają się w wydarzenia ewangeliczne, że często utożsamiają aktorów z postaciami biblijnymi. - Pamiętam, że kiedyś podeszła do mnie starsza kobieta. Dotknęła osiołka, po czym się przeżegnała. Inna z kobiet dotknęła moich szat i krzyknęła: „Jaka moc od niego wyszła!”.
W Wielką Środę aktorzy odtwarzają ucztę u Szymona i zdradę Judasza. W Wielki Czwartek po scenie w Wieczerniku procesja pasyjna wyrusza na kalwaryjskie dróżki: przez Ogrójec, pojmanie, aż do Kajfasza. Potem jest całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu w ciemnicy Pana Jezusa. Najbardziej męczący natomiast jest Wielki Piątek. O czwartej rano bowiem aktorzy busem są zawożeni „do Kajfasza” i stamtąd zaczyna się cała Droga Krzyżowa. Punktem kulminacyjnym jest, oczywiście, Golgota, czyli góra Żarek, na której znajduje się kościół Ukrzyżowania. To była zresztą pierwsza świątynia Kalwarii, którą ufundował wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski.
Całość kończy się liturgią Męki Pańskiej oraz przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do kaplicy Grobu Pańskiego.
Nie tylko teatr
W misteriach jest wiele scen niebezpiecznych. Droga od Kajfasza do Piłata wiedzie na przykład przez niewielki mostek. Gdy kieruje się tam 100 tys. ludzi - bo tyle jest uczestników - i trzyma kurczowo liny, które mają dać swobodę ruchu, może wtedy dojść do wypadku. - Zdarza się, że nagle słychać czyjś krzyk, bo ktoś na przykład okręcił linę wokół ręki i przewrócił się, ludzie mogą go wtedy zadeptać - mówi br. Marcjan.
Do widowiska trzeba się długo przygotowywać. W każdą sobotę w seminaryjnej auli odbywają się próby, które prowadzi aktor z Teatru Starego w Krakowie. Niestety, bez udziału Maryi i Apostołów - gdyż wielu aktorów mieszka poza Kalwarią.
Nad wyglądem aktorów czuwają charakteryzatorki. - Początkowo przylepiały mi wąsy i brodę, ale było to niewygodne, stąd cztery miesiące przed misteriami zapuszczam własne - opowiada „Pan Jezus”.
Ale misteria to z pewnością nie tylko teatr. - Aby oddać treść wydarzeń Wielkiego Tygodnia, trzeba graniem wprowadzić ludzi w klimat modlitwy - podkreśla br. Marcjan.
Nie ukrywa jednak, że trudno mu wcielić się w postać Chrystusa. Mimo że przedtem dokładnie studiuje ewangeliczne opisy męki, że sam dużo się modli. - Ta rola mnie onieśmiela, gram z pewnym zażenowaniem. Gdy usiłuję wyobrazić sobie gesty czy wyraz twarzy Chrystusa, cały czas mam świadomość, że był On nie tylko człowiekiem, ale i Bogiem.
Najtrudniej br. Marcjanowi zagrać długie monologi wielkoczwartkowe z Ewangelii św. Jana. Niesienie krzyża to też spory wysiłek. Podobnie jak stanie z krzyżem w czasie kazania. - Wtedy się modlę. Staram się też ofiarować tę Drogę Krzyżową w jakiejś intencji - mówi alumn. Przyznaje jednocześnie, że to nie jemu jest najtrudniej, ale pielgrzymom. - Podziwiam ich, jak po nieprzespanej nocy, na zimnie, często i mrozie, towarzyszą Chrystusowi w drodze na Golgotę. To oni tak naprawdę tworzą klimat tej wędrówki. Widać, że to dla nich ważne i że szczerze się modlą.
W tym roku br. Marcjan gra Chrystusa już po raz ostatni. Bo przed nim są teraz święcenia kapłańskie. - Tak aktywny udział w misteriach z pewnością wywarł wpływ na kształt mojego powołania. Uświadomiłem sobie w ubiegłym roku, kiedy grałem Chrystusa w czasie Ostatniej Wieczerzy, i zrozumiałem, że wkrótce będę wypowiadać te słowa, co On, już jako kapłan.
Misteria kalwaryjskie mają już długą tradycję, sięgającą pierwszej połowy XVII wieku. Już wówczas brało w nich udział kilka tysięcy osób. W kronikach Zakonu zaś zapisano, że „pielgrzymi po powrocie do domów rozgłaszają, iż w Kalwarii dziwne się zjawiło nabożeństwo, nie może się człowiek mizerny nasłuchać go ani dość napatrzeć”.
Po drugiej wojnie światowej misteria odbywały się od 1947 r. Teraz przeżywają swoisty renesans.
Kalwaria Zebrzydowska słynie nie tylko ze stacji Drogi Krzyżowej, ale też z dróżek Matki Bożej. Jest wpisana na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO. Do Kalwarii często przyjeżdżał Karol Wojtyła. Ostatnio, jako Papież, był tu w 2002 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu