Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uciekają od Kwaśniewskiego

Coraz więcej dawnych postkomunistycznych fanów Aleksandra Kwaśniewskiego stara się jak najdalej odsunąć od niegdyś tak wysławianego, a dziś skompromitowanego prezydenta. Nader znamienny jest pod tym względem casus Polityki. Tygodnik, który jeszcze rok temu maksymalnie nagłaśniał wyimaginowane szanse Jolanty Kwaśniewskiej na prezydenturę po mężu, nagle na okładce numeru z 30 października opublikował wyjątkowo niekorzystne w wymowie zdjęcie Kwaśniewskiego. Takiego ujęcia grymasu na twarzy postkomunistycznego prezydenta nie opublikowało dotąd żadne czasopismo niekomunistyczne. Czyżby miał to być szczególnie wyraźny dowód dystansowania się Polityki od coraz bardziej skompromitowanego idola? Do nowej sytuacji szybko przystosował się nawet Jerzy Urban. W wywiadzie dla RMF stwierdził, że urzędnicy w imieniu Jolanty Kwaśniewskiej naciskali na władze Orlenu, by koncern dawał pieniądze na bale arystokracji, których patronem była żona prezydenta (według M. M.: Naciski w imieniu Kwaśniewskiej, Rzeczpospolita z 14 września). Cóż, najwidoczniej potwierdza się prawda - szczury uciekają z tonącego okrętu!

Kłamca lustracyjny - Jaskiernia

Reklama

Piotr Bączek w tekście Donosy na Cambridge (Głos z 6 listopada) przypomniał o roli Jerzego Jaskierni jako donosiciela omawiającego sylwetki pracowników polonijnej uczelni w Cambridge Springs i pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uznany dziś prawomocnym wyrokiem przez sąd II instancji za kłamcę lustracyjnego, Jaskiernia nieprzypadkowo - jako minister sprawiedliwości - dawał dowody niezwykłej gorliwości w usuwaniu prokuratorów niewygodnych dla postkomunistów. Usunął rekordową wręcz liczbę - 71 prokuratorów (według tekstu Igora T. Miecika: Prokurator na służbie, Polityka z 23 października).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Piwnik pod sąd”

Coraz większe zagrożenia piętrzą się wokół b. minister Barbary Piwnik. Daniel Walczak w tekście pt. Piwnik pod sąd (Wprost z 31 października) cytuje opinię prawnika - dr. Janusza Kochanowskiego, prezesa Fundacji „Ius et Lex”, stwierdzającą, że „zachowanie Piwnik uchybia godności zawodu sędziowskiego”. W tekście Butkiewicza i Rusaka Trzęsienie ziemi (Wprost z 7 listopada) czytamy, że B. Piwnik może znaleźć się na ławie oskarżonych z powodu „składania fałszywych zeznań i zaniechania obowiązków oraz nadużycia władzy”.

„Twarze okrucieństwa”

Reklama

Polską prasę obiegła szokująca informacja o tym, że „portrety ojca i dziadka Danuty Hübner, polskiego komisarza Unii Europejskiej, zawisły pośród innych zdjęć funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego” (według tekstu Piotra Barana pt. Danuta Hübner ma katów w rodzinie, Superexpress z 21 października, przedrukowanego również w lewicowej Angorze z 31 października). Sprawę ojca i dziadka D. Hübner opisał również w Naszym Dzienniku Mariusz Kamieniecki w tekście Twarze okrucieństwa. Okazało się, że zarówno dziadek, jak i ojciec obecnej polskiej komisarz w UE - Józef Młynarski i Ryszard Młynarski - pracowali w pionie śledczym Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Nisku. Red. Baran dotarł do ofiar ojca D. Hübner - Ryszarda Młynarskiego i opisał to w artykule pt. Oni pamiętają ojca ubeka pani komisarz (Superexpress z 22 października).
Już parę lat temu dotarła do mnie pogłoska o tym, że ojciec D. Hübner był funkcjonariuszem UB. Uznałem ją jednak za niewiarygodną, pamiętając o wywiadzie D. Hübner dla Wysokich Obcasów (dodatku Gazety Wyborczej) z czerwca 2002 r. Wspominała wtedy o tym, jak to jej ojciec zasłużył się w szeregach AK. Okazało się, że jej ojciec był rzeczywiście - krótko - w AK, za to później „wsławił się” jako prawa ręka okrutnego szefa UB w Nisku - Stanisława Supruniuka, po którym później objął urząd. Informacje o rodowodzie D. Hübner stanowią cenne uzupełnienie dla mego tomiku Czerwone dynastie, wydanego w serii książek „niepoprawnych politycznie” w wydawnictwie MaRoN (zamówienia pod tel. 0-608-854-215 lub 0-503-538-606).

Kapitalizm bezpieczniacki

Na tle afery Orlenu coraz więcej pisze się o skandalicznych wręcz powiązaniach polskiego wielkiego biznesu ze służbami specjalnymi. Np. w tekście Jarosława Jakimczyka: Niezbędniacy biznesu (Wprost z 31 października) czytamy m.in.: „Państwo to my - mogą powiedzieć o sobie byli i obecni oficerowie służb specjalnych. Jeśli się przyjrzeć największym prywatyzacjom i publicznym przetargom w naszym kraju, a także największym aferom, prawie zawsze w tle, a często w pierwszoplanowych rolach, znajdziemy oficerów służb specjalnych (...). Można wręcz mówić u nas o istnieniu bezpieczniackiego kapitalizmu (...). Twórcą tego bezpieczniackiego kapitalizmu jest gen. Gromosław Czempiński, szef Urzędu Ochrony Państwa w latach 1993-96, od 1970 r. związany ze służbami specjalnymi”.

Elity przyniesione na bagnetach

Dlaczego tak chora jest struktura III RP i tak żałosne rządzące nią pseudoelity - wiele wyjaśni dyskusja opublikowana w listopadowym numerze miesięcznika Sukces. Najwymowniejsza jest tam chyba wypowiedź prof. Jacka Trznadla (autora Hańby domowej): „Elity doszły do władzy i na salony na ruskich bagnetach. Spadkobiercy tych elit nadal funkcjonują w naszym życiu publicznym”.

Kłamstwa w „Wyborczej”

Reklama

W tej samej dyskusji na łamach Sukcesu prof. Trznadel niezwykle ostro napiętnował rolę Gazety Wyborczej, mówiąc: „To Gazeta narzuciła postulat kompromisu z komunistami. Również Gazeta sformułowała sąd (...), że lustracja to coś okropnego. To Adam Michnik w końcu ogłosił, że gen. Jaruzelski to wybitny mąż stanu, zaś gen. Kiszczak to człowiek honoru. To była gazeta permanentnych kłamstw (...). Adam Michnik skompromitował się. Pokazał, że nigdy nie miał kindersztuby człowieka, który jest godzien należeć do elity”. Prof. Trznadla wspierał w dyskusji Sukcesu prawnik Karol Radziwiłł, akcentując, że zupełnie stracił zaufanie do Wyborczej. Mówiąc o potajemnym nagraniu na magnetofon przez Michnika rozmowy z Rywinem, Radziwiłł powiedział: „Nagranie spod stołu przeniosło mnie w czasy UB. W czasy szantażu, szukania haków na innych i grania hakami. To policyjne metody”. Inny rozmówca Sukcesu, socjolog Paweł Śpiewak, skądinąd od wielu lat związany ze środowiskiem Unii Wolności i właśnie Wyborczej, tym razem też nie ukrywał swego dyskomfortu. Powiedział: „Zostało złamane prawo i zasada dobrego smaku, bo Michnik wszedł w grę z łapówkarzem. Chciał go złapać na czymś, aby mieć narzędzie dla załatwienia swoich interesów (podkr. - J. R. N.). Czyli prowadził grę za pomocą metod, które dobre są na komisariacie (...). Nie przewidywał, że to położy jego najbliższego przyjaciela Leszka Millera i osłabi poważnie drugiego przyjaciela Aleksandra Kwaśniewskiego”.

Nawet w „Wyborczej” przyznano

Przywykliśmy do tego, że w Gazecie Wyborczej maksymalnie pomniejszano rolę Żydów-komunistów w stalinizacji kraju. I oto nagle nawet tam ukazało się coś wprost horrendalnego na tle dotychczasowej polityki redakcyjnej Gazety. Zamieszczono bowiem jakże szokujący w swej wymowie fragment wypowiedzi prof. Wiesława Chrzanowskiego (arcycenzor Michnik nigdy by czegoś takiego nie przepuścił!). Według prof. Chrzanowskiego: „Nikt nie oskarży Tyrmanda o antysemityzm. Tymczasem to on pisze, że w 1945 r. wszyscy naczelni wydawanych w Polsce gazet byli, z jednym wyjątkiem, pochodzenia żydowskiego! (podkr. - J. R. N.). Że była nadreprezentacja Żydów w organach bezpieki” (por. rozmowa P. Smoleńskiego z prof. W. Chrzanowskim, Poza granice przyzwoitości, Gazeta Wyborcza z 18-19 września).

Pośmiertna apologia stalinowskiej donosicielki

W Gazecie Wyborczej z 2 listopada ukazał się artykuł wysławiający pośmiertnie Marię Turlejską jako historyka prześladowanego w PRL-u i od lat 70. związanego z opozycją. Podobnie zakłamany był dużo wcześniejszy tekst AKA w Rzeczpospolitej z 22 lipca pt. Maria Turlejska (1918-2004). Demaskatorka stalinizmu w Polsce. W obu gazetach starannie przemilczano fakt, że właśnie Turlejska była najgorszą stalinowską donosicielką w dziedzinie nauk historycznych i doprowadziła swymi donosami m.in. do zlikwidowania Instytutu Pamięci Narodowej w 1948 r. O wyjątkowej gorliwości donosicielskiej Turlejskiej (miała w bezpiece pseudonim „Ksieni”) mówił m.in. Józef Światło w swych wyznaniach na falach Radia Wolna Europa.

Antypolskie pomówienia

Gazeta Wyborcza z 23 września przedrukowała Listy o zagładzie - dwa szczególnie obrzydliwe przykłady antypolonizmu: list Jaira Lapida, syna izraelskiego ministra sprawiedliwości, do swego syna Joawa i list izraelskiego ministra sprawiedliwości Tomi Lapida do wnuka. Listy dowodziły rzekomej polskiej współodpowiedzialności za zagładę Żydów. Syn ministra sprawiedliwości Jair Lapid wręcz oskarżał Polaków o zagładę Żydów, pisząc m.in.: „Mój synu! Kiedy chodzisz ulicami Polski, proszę Cię, byś nie patrzył tylko na obozy śmierci (...). Postaraj się spojrzeć w ludzkie twarze (...). Wojna była odczuwana w Polsce tylko na początku i na końcu - we wrześniu 1939 r. i na początku 1945 r. W środku dokonała się Zagłada. Dokonała się w zwykłym kraju, rękami zwykłych ludzi (podkr. - J. R. N.). (...) Joawie, oni byli zwykłymi ludźmi. Zwykłymi aż do zgrozy. Jeżeli kiedykolwiek zechcesz zamieszkać poza Izraelem, pamiętaj o swej podróży do Polski i strzeż się zwykłych ludzi”.
W niżej zamieszczonym liście izraelskiego ministra sprawiedliwości Tomi Lapida do wnuka czytamy z kolei m.in: (...) „Pamiętaj: źli nie mogliby dokonać Holocaustu, gdyby dobrzy nie milczeli. Zwykli Polacy, o których pisze twój ojciec, są potomkami obywateli, którzy wiedzieli i milczeli. Oglądasz spokojnie wioski wokół Auschwitz. Takie spokojne były również w czasie, kiedy wewnątrz obozu mordowano ludzi”.
Te dwa niebywałe w swej oszczerczej antypolskiej wymowie listy ludzi z izraelskich elit wywołały tym razem przynajmniej protest ambasadora RP w Izraelu Jana Piekarskiego. Zdystansował się od nich również dziennikarz Wyborczej Tomasz Bielecki. Jak można jednak wytłumaczyć fakt, że mogły one w ogóle ukazać się w izraelskim dzienniku? Co powiedzieć o tak agresywnych przejawach antypolonizmu ze strony izraelskiego ministra sprawiedliwości i jego syna?

Czytelników Niedzieli informuję, że od kilku miesięcy istnieje moja strona internetowa: www.jerzyrobertnowak.com; można na niej znaleźć m.in. moje teksty z Niedzieli i nagrania moich wystąpień w Radiu Maryja.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dania: Lotnisko w Kopenhadze otwarte po zakłóceniach spowodowanych przez drony

2025-09-23 07:01

[ TEMATY ]

lotnisko

Dania

PAP/EPA/STEVEN KNAP

Lotnisko w Kopenhadze poinformowało we wtorek o wznowieniu działalności po około czterogodzinnym wstrzymaniu ruchu z powodu ingerencji dronów. W związku z incydentem policja wszczęła śledztwo we współpracy ze służbami specjalnymi i wojskiem.

„Mogą wystąpić opóźnienia i odwołania lotów. Pasażerowie proszeni są o śledzenie informacji za pośrednictwem linii lotniczych” – poinformowało lotnisko w oświadczeniu dla portalu X.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Niebo dla bogaczy

2025-09-23 12:40

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Studiowała na Politechnice Wrocławskiej. W zamian za notatki z matematyki jeden z kolegów zaproponował jej wyjazd na wspinaczkę niedaleko Jeleniej Góry. Jeden dzień pośród skał całkowicie odmienił jej życie. Tamto doświadczenie przewyższyło wszystkie dotychczasowe fascynacje. Wanda Rutkiewicz jako trzecia kobieta na świecie zdobyła Mont Everest. Brała wówczas udział w zachodnioniemieckiej wyprawie. Na szczyt najwyższej góry globu wchodziła po południu, 16 października 1978 roku. Pamiętna data. Podczas spotkania z himalaistką Jan Paweł II żartował: „Bóg chciał, że tego samego dnia weszliśmy tak wysoko”. Paradoksalnie wejście na wierzchołek ziemi w dniu, w którym Polak został papieżem, spowodowało nieoczekiwany efekt propagandowy. Czołówki polskich gazet mówiły przede wszystkim o jej sukcesie, by nieco usunąć w cień fakt wyboru na stolicę Piotrową papieża znad Wisły.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję