
Zbliża się uroczystość
Świętej Rodziny,
więc piszę do Ciebie list,
bo tyle wielkich i pięknych przeżyć
noszę w pamięci i w sercu
z rembertowskiego kościoła.
Nie ma pewnie w innych parafiach
tak pięknej uroczystości
jak u Was.
Idą dostojni jubilaci
do biskupa,
aby włożył na nich ręce.
Niektórym ciężko iść.
Wspierają się laską.
Orkiestra Victoria
gra marsza weselnego,
a oni płaczą,
jak przed pięćdziesięciu,
czterdziestu
czy przed pięciu laty.
Idą też samotni,
bo byli wierni,
a śmierć ich rozdzieliła.
Jak wdzięczni są ci ludzie
Tobie, Czcigodny Prałacie.
Niektórzy mówią głośno:
Byłem oficerem.
Nie mogłem brać ślubu kościelnego
w mundurze.
Dziś mogę iść z żoną
do ołtarza po wojskowemu
i niech widzą wszyscy.
Cieszą się dzieci, wnuki,
prawnuki, rodzina.
Słucham, jak oficerowie
czytają podczas Eucharystii Pismo Święte.
Słucham próśb
w modlitwie wiernych.
Proboszcz rozdaje parom
odnawiającym śluby - pamiątki.
Biskup wkłada ręce
na głowy jubilatów
i błogosławi im słowami:
Niech Bóg Wam błogosławi,
niech Was prowadzi i strzeże,
niech Wam okaże pogodne oblicze
i zmiłuje się nad Wami.
Całowałem ręce matek, ojców,
bo były upracowane.
Szukałem wśród par,
czy będą tam
moja Mama i mój Tata.
Niestety!
Ale wierzę,
że cieszą się w niebie,
bo byli sobie
i Bogu wierni.
Edziu,
piękne i cenne
dałeś im pamiątki.
Jubilaci całowali krzyż,
przytulali do serca
ryngrafy Świętej Rodziny.
A gdy doszło do
znaku pokoju,
nie mogłem
oprzeć się wzruszeniu.
Ucałować rękę żony,
matki swoich dzieci,
to dla oficera
wielkie przeżycie.
Został im żołnierski odruch,
że po ucałowaniu ręki
oddają żołnierski salut.
Mój Boże!
Z całego kościoła
podchodzili znajomi,
dzieci, wnuki, prawnuki,
siostry zakonne, księża, rodzina,
aby ucałować z miłością i wdzięcznością
swoich Ukochanych.
Przemówienie Pana Wójta
Waszej gminy znów wycisnęło łzy.
Dobrze, że jeszcze są tacy,
którzy czują, myślą
i mówią po polsku.
Powinienem skończyć
te komplementy
dla Księży, Sióstr i Pracowników
rembertowskiej parafii,
ale jeszcze muszę podziękować
za obraz Wiktorii Wiedeńskiej,
który od Was dostałem.
Wielkim przeżyciem dla mnie
była Msza św. w roku
milenijnym
z udziałem Victorii
rembertowskiej.
Gdy Pan Ryszard i Ewelina
śpiewali z orkiestrą
Bogurodzicę, Gaude Mater
i Marsz Polonia,
skrzydła husarii szumiały,
a pod niebo leciało
dziękczynienie Polski i Króla,
który przybył,
zobaczył, a Bóg zwyciężył.
Mam ten obraz
i modlę się przed nim
za Ciebie, Edziu, i Waszą orkiestrę,
której na imię Victoria.
A w Rembertowie
jeszcze się nie skończyła
uroczystość jubilatów.
W szkole, w sali gimnastycznej,
było wesele dla przeszło 120 par.
A teraz polonez, walc, tango
i radość, jak przed laty.
I znów wzruszył mnie
ten oficer, co z laską,
a w ostrogach,
tańczył poloneza.
Edziu, podziwiam Cię,
dziękuję Ci.
Resztę niech Ci
na ucho
powiedzą
jubilaci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu