Reklama

Ludzie mówią

Niedziela Ogólnopolska 1/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera


Ludzie mówią, że nie rozumieją swoich dzieci. Chodzi o ich sposób wysławiania się: nowoczesny, coolowy, ekstrowy... czy jakoś tak. Wydany ostatnio słownik gwary młodzieżowej dorośli wykupują stosami, w nadziei, że w ten sposób uda im się dotrzeć do swoich pociech albo przynajmniej podjąć próbę zrozumienia ich świata. Mnie jednak nie tyle martwi nowomowa, co mowa ulicy: rynsztokowa, grubiańska, nadziana przekleństwami. Najpierw słychać ją w wypowiedziach dorosłych, potem młodzieży, wreszcie dzieci. Na ulicy malec krzyczy na swego psa: Spokój, bo jak ci przyp...!” - wiadomo, kto wcześniej i do kogo używał takich zwrotów. Gdy spróbujemy zareagować, co rezolutniejszy dzieciak odwarknie nam tak, że w pięty pójdzie.
I - ja się dzieciom nie dziwię...
Pozostając przy psim wątku. Ostatnio w miejskim parku wpadł do betonowej dziury, która w lecie udaje parkową sadzawkę, spory pies. Zwierzę nie mogło wydostać się z pułapki, więc jakiś miłosierny przechodzień zadzwonił po straż miejską. Przyjechało pięciu młodych mężczyzn i w otoczeniu grupy dzieciaków, wracających z pobliskiej szkoły, zaczęli psa „odławiać”. Nie będę opisywać sposobu tego „odławiania”, bo to temat na oddzielny tekst. Rzecz w tym, co ci dorośli mężczyźni przy tym wygadywali. Dzieci, które zapewne już niejedno przekleństwo w życiu słyszały, stały przestraszone, z otwartymi buziami, a panowie w mundurach odmieniali przekleństwa we wszelki możliwy sposób, tworzyli ich nowe kształty i formy, wplatali je w tak niespodziewane miejsca swych wywodów, tak przekonywająco i energicznie, że dzieciaki zaczęły pochlipywać. Nie byli „artystami w przeklinaniu”, ponieważ odmieniali jedynie dwa dość popularne wulgaryzmy we wszelki znany gramatyce sposób. Kobiecie, która próbowała ich nieco utemperować, zwrócić uwagę na obecność malców, panowie - już nieco zdenerwowani sytuacją psa, który nie chce dobrowolnie poddać się czynnościom przedsiębranym przez funkcjonariuszy - posłali jeden z owych odmienianych różnorodnie wyrazów. Wreszcie wezwali na pomoc pracowników azylu dla zwierząt i powitali ich słowami: „Panowie, mamy, k..., problem”. A ci odparowali: „Jaki, k..., problem?! Zaraz będzie po robocie”. Dzieciaki z zadartymi głowami pilnie obserwowały wymianę zdań panów.
Przekleństwa dawniej nie przystawały ludziom porządnym, szanującym siebie i otoczenie. Jeśli ktoś klął, należał do marginesu, do dołów społecznych, do ludzi, którym nie podaje się ręki. I nawet tam, na tych dołach, „grubymi słowami” gardzono. Tymczasem, gdy wyłowię gdzieś uchem dialogi prowadzone w miejscach publicznych przez z pozoru eleganckich, modnie ubranych ludzi, czasem myślę, że zmysły mnie już zawodzą. Wiem, wiem, czasy się zmieniły. Nie zawsze jednak na dobre. Z pewnością też zmiany obyczajów dorosłych nie powinny tak boleśnie dotykać najmłodszych. I nawet nie trzeba tłumaczyć - dlaczego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nauka krzyża

2025-09-09 14:25

Niedziela Ogólnopolska 37/2025, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Kiedy z ust Pana Jezusa padają słowa o Jego „wywyższeniu”, wszystko się zgadza z naszymi wyobrażeniami.

Ciągle robimy rankingi, tworzymy klasyfikacje, urządzamy konkurencje, aby ktoś znalazł się na podium. Zwycięzca zostaje „wywyższony” przez uznanie, poklask i sławę, innym razem natomiast otrzymuje władzę, pieniądze czy prawo do bycia autorytetem. Dobrze, że prawdziwe osiągnięcia są nagradzane.
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Zmarł ks. kan. Jan Mrowca - znamy datę pogrzebu

2025-09-12 17:13

[ TEMATY ]

Świebodzice

śmierć kapłana

kapłan diecezji świdnickiej

ks. Jan Mrowca

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. ka. Jan Mrowca (1946-2025)

Ks. ka. Jan Mrowca (1946-2025)

W 79. roku życia i 50. roku kapłaństwa, po długiej chorobie, zaopatrzony świętymi sakramentami, w piątek 12 września w godzinach popołudniowych odszedł do Domu Ojca ks. kan. Jan Mrowca.

O śmierci kapłana poinformowała Świdnicka Kuria Biskupia. - Powierzamy Zmarłego Kapłana Bożemu Miłosierdziu i modlitwom wiernych – napisano w komunikacie.
CZYTAJ DALEJ

Katolicki dziennikarz na Białorusi zwolniony po 5 latach więzienia

Młody dziennikarz, ojciec i katolik Ihar Łosik znalazł się wśród 52 więźniów politycznych, zwolnionych 11 września przez władze białoruskie w wyniku rozmów ze Stanami Zjednoczonymi. Od 2020 roku przebywał on w ciężkich warunkach więziennych za relacjonowanie wydarzeń w swym kraju dla finansowanej przez USA agencji prasowej. Materiał o uwolnionym dziennikarzu zamieścił m.in. amerykański portal katolicki NCR.

33-letni obecnie Łosik jest żonaty i ma 6-letnią córkę, która była niemowlęciem, gdy został on aresztowany i od tamtej pory nie widziała ona swojego ojca. Współpracował on jako „wolny strzelec” z białoruskim serwisem Radia Wolna Europa/Radio Swoboda (RFE/RL) - amerykańskiej agencji informacyjnej wspierającej demokrację, prawa człowieka i wolność słowa, głównie w tych krajach europejskich, w których prasa jest ograniczana.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję