Po raz pierwszy obejmuje on trzy fazy: lokalną, kontynentalną i powszechną, rozłożone w czasie na dwa lata od października 2021 r. do października 2023 r. Ojciec Święty zaapelował, by nie był to czas jałowych dyskusji, lecz słuchania Ducha Świętego, który poprowadzi nas tam, gdzie Bóg chce.
– Przeżyjmy ten Synod w duchu modlitwy, którą Jezus zanosił do Ojca za swoich uczniów: „Aby wszyscy stanowili jedno” – zaapelował papież. Wszyscy w jednym ludzie Bożym jesteśmy bowiem powołani „do jedności, do komunii, do braterstwa, które rodzi się z poczucia, że jesteśmy ogarnięci jedyną miłością Boga”.
Franciszek przypomniał „trzy kluczowe słowa Synodu: komunia, uczestnictwo i misja”. Komunia i misja „określają tajemnicę Kościoła”. – Po okresie refleksji doktrynalnej, teologicznej i duszpasterskiej, która charakteryzowała recepcję Vaticanum II, św. Paweł VI pragnął w tych dwóch słowach - komunia i misja - zawrzeć główne kierunki sformułowane przez Sobór – przypomniał Ojciec Święty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Twitter/AleksanderBanka
Przywołał również św. Jana Pawła II, który mówił, że „jest rzeczą jak najbardziej wskazaną, aby w Kościele odbywały się synody zwyczajne, a w razie potrzeby także nadzwyczajne”, które, aby przyniosły owoce, muszą być dobrze przygotowane: „trzeba, aby w Kościołach lokalnych pracowano nad ich przygotowaniem z udziałem wszystkich”.
Reklama
– Chciałbym powiedzieć, że celebrowanie Synodu jest zawsze piękne i ważne, ale jest ono naprawdę owocne, jeśli staje się żywym wyrazem bycia Kościołem, działania nacechowanego prawdziwym uczestnictwem – wskazał papież. Wyjaśnił, że „uczestnictwo jest wymogiem wiary chrzcielnej”. Z chrztu bowiem „wypływa równa godność dzieci Bożych, chociaż w różnicy posług i charyzmatów. Z tego powodu wszyscy są wezwani do uczestnictwa w życiu Kościoła i jego misji”. – Jeśli brakuje prawdziwego uczestnictwa całego ludu Bożego, mówienie o komunii może pozostać tylko pobożnym życzeniem – zaznaczył Franciszek.
Zwrócił uwagę, że „choć Synod stwarza nam wielką szansę nawrócenia duszpasterskiego w kluczu misyjnym a także ekumenicznym”, to nie jest wolny od zagrożeń. Pierwszym z nich jest formalizm, który sprowadza Synod do wydarzenia nadzwyczajnego i fasadowego, podczas gdy jest on „drogą prawdziwego rozeznania duchowego, którego nie podejmujemy po to, by dać dobry obraz samych siebie, ale po to, by lepiej współpracować w dziele Boga w dziejach”. Dlatego „nie możemy zadowalać się formą, ale potrzebujemy także treści, narzędzi i struktur, które sprzyjają dialogowi i interakcji wewnątrz ludu Bożego, zwłaszcza między kapłanami a świeckimi”. – Wymaga to przekształcenia pewnych centralistycznych, wypaczonych i fragmentarycznych wizji Kościoła, posługi kapłańskiej, roli świeckich, odpowiedzialności eklezjalnej, roli zarządzania i tak dalej – tłumaczył Ojciec Święty.
Drugim zagrożeniem jest intelektualizm. Synod staje się wówczas miejscem uczonych, lecz abstrakcyjnych wypowiedzi na temat problemów Kościoła i zła świata, „odrywając się od rzeczywistości Świętego Ludu Bożego, od konkretnego życia wspólnot rozproszonych po całym świecie”.
Reklama
Trzecim zagrożeniem jest „pokusa bezczynności”. Polega ona na tym, że ponieważ „zawsze się tak robiło”, lepiej niczego nie zmieniać. W rezultacie „dla nowych problemów przyjmuje się stare rozwiązania: łatę z surowego sukna, która w końcu tworzy jeszcze gorsze rozdarcie”.
Papież zachęcił do przeżywania Synodu jako okazję do wykorzystania co najmniej trzech szans. – Pierwszą z nich jest dążenie, nie sporadycznie, lecz strukturalnie, ku Kościołowi synodalnemu: miejsca otwartego, gdzie wszyscy czują się jak w domu i mogą uczestniczyć.Synod daje nam zatem szansę stania się Kościołem słuchania: uczynienia pauzy od naszych rytmów, zatrzymania naszych duszpasterskich niepokojów, aby stanąć i słuchać. Słuchać Ducha na adoracji i w modlitwie, słuchać naszych braci i sióstr o nadziejach i kryzysach wiary w różnych częściach świata, o pilnej potrzebie odnowy życia duszpasterskiego, o sygnałach płynących z rzeczywistości lokalnych. Wreszcie, mamy szansę stać się Kościołem bliskości, który nie tylko słowem, ale i obecnością nawiązuje większe więzi przyjaźni ze społeczeństwem i światem: Kościołem, który nie odgradza się od życia, ale bierze na siebie kruchość i ubóstwo naszych czasów, lecząc rany i uzdrawiając zranione serca balsamem Boga – mówił papież.
Apelował, by Synod był „czasem pełnym Ducha Świętego”, który „prowadzi nas tam, gdzie Bóg chce, abyśmy poszli, a nie tam, gdzie zaprowadziłyby nas nasze osobiste idee i upodobania”. Przypomniał słowa kard. Yvesa Congara: „Nie trzeba zmieniać Kościoła, natomiast trzeba zmienić coś w Kościele”. – Aby Kościół był „inny”, otwarty na nowość, którą chce zaproponować mu Bóg, przyzywajmy z większą mocą i częściej Ducha Świętego i pokornie Go słuchajmy, idąc razem – wskazał Franciszek.
Swe przemówienie zakończył modlitwą do Ducha Świętego, by zachował nas, „abyśmy nie stawali się Kościołem-muzeum, pięknym, lecz niemym, z tak wielką przeszłością i tak małą przyszłością”. – Przyjdź między nas, abyśmy w doświadczeniu synodalnym nie dali się ogarnąć rozczarowaniu, nie osłabili proroctwa, nie sprowadzili wszystkiego do jałowych dyskusji. Przyjdź, Duchu miłości, otwórz nasze serca na słuchanie. Przyjdź, Duchu świętości, odnów święty lud Boży. Przyjdź, Duchu Stworzycielu, i odnów oblicze ziemi – modlił się Ojciec Święty.