Papież do Stowarzyszenia „Łazarz”: jesteście wizytówką przyjaźni społecznej
Papież spotkał się w Watykanie z członkami Stowarzyszenia „Łazarz” z okazji dziesięciolecia jego istnienia. Projekt powstał we Francji i polega na wspólnym zamieszkiwaniu młodych wolontariuszy i osób w kryzysie bezdomności. Franciszek stwierdził, że są oni wizytówką przyjaźni społecznej, do której wszyscy jesteśmy wezwani.
Ojciec Święty wskazał, że w świecie pełnym obojętności, indywidualizmu i egoizmu, członkowie tego stowarzyszenia uświadamiają światu, że wartość autentycznego życia znajduje się w przyjęciu różnic, szacunku dla godności ludzkiej, słuchaniu, zwracaniu uwagi na drugiego i służbie najbardziej pokornym. Papież zachęcił ich, by nie zniechęcali się z powodu przeciwności losu i serwowanego im wykluczenia. „Jesteście kochającym obliczem Chrystusa” – mówił zachęcając wolontariuszy Stowarzyszenia „Łazarz”, by postawili na miłość i z nią udawali się na peryferie, które często wypełnione są samotnością, smutkiem, wewnętrznymi ranami i utratą smaku życia. „Swoimi słowami i czynami wylewajcie olej pocieszenia i uzdrowienia na zranione serca. Nie zapominajcie, że jesteście Bożym darem, Bożym dziś dla świata” – apelował Papież.
Działalność Stowarzyszenia „Łazarz” jest alternatywą dla dużych schronisk. W należących do organizacji mieszkaniach wraz z wolontariuszami przebywa razem nie więcej niż 10 osób wychodzących z bezdomności. Każda ma swoją sypialnię, wspólne są kuchnia, salon i łazienka.
Podziel się cytatem
Stowarzyszenie wspiera swoich podopiecznych w wyjściu z bezdomności, głównie poprzez pomoc w poszukiwaniu pracy. Nie ma ograniczeń co do czasu, który bezdomni mogą przebywać w mieszkaniu. Są mile widziani, dopóki nie poczują się na tyle pewnie i bezpiecznie, aby rozpocząć samodzielne życie. „Ludzie pozbawieni dachu nad głową najbardziej potrzebują schronienia, ale także przyjaźni i relacji aby móc iść naprzód” – czytamy na stronie stowarzyszenia. Wszystkie koszty wspólnego mieszkania pokrywają domownicy, tj. czynsz, opłaty za żywność i media. Organizacja stara się aby każdy dom był niezależną jednostką. Surowo zabroniony jest alkohol i narkotyki.
Pani Marzanna pisze:
Nie mam szczęścia do przyjaciółek. Z którąkolwiek już się bliżej zaprzyjaźnię, nasza przyjaźń wkrótce się rozpada. Nie wiem, czyja w tym wina – ja w każdym razie zawsze bardzo się staram. Przecież każdy chce mieć kogoś zaufanego, komu może się zwierzyć ze swoich kłopotów i problemów, ale też kogoś, z kim można się podzielić także radościami. Nie ma to jak bratnia dusza. W dzisiejszym ponurym świecie, tak bardzo nastawionym na dobra materialne, tylko przyjaźń liczy się naprawdę. Chciałabym, aby moje przyjaźnie były trwalsze – może mogłabym nad tym trochę bardziej popracować.
Niestety, zdarza się też, że czuję się bardzo zawiedziona, bo komuś zawierzyłam, a ten ktoś zawiódł moje zaufanie.
Zaledwie cztery dni po konklawe nowy papież Leon XIV zasugerował możliwość rychłej podróży do Turcji, z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Nie jest to żadnym zaskoczeniem dla tych, którzy już znali jego biografię: jako kardynał, biskup, a zwłaszcza podczas dwunastu lat pełnienia funkcji przeora generalnego Zakonu Augustianów, Robert Francis Prevost podróżował więcej niż którykolwiek inny papież przed objęciem urzędu. „Rzadko widywano go w Rzymie w czasach, gdy był przełożonym generalnym zakonu. Przez trzy czwarte roku był w drodze” - powiedział w rozmowie z austriacką agencją katolicką Kahpress przeor klasztoru augustianów Wiedniu, ojciec Dominic Sadrawetz.
“Dla przełożonego generalnego augustianów ciągłe podróże są wpisane w profil jego pracy” - wyjaśnił o. Sadrawetz, który za czasów bp. Prevosta był wikariuszem regionalnym w Austrii i często go spotykał. „Regularne wizyty na miejscu są ważne, aby dobrze poznać wspólnoty regionalne oraz ich wyzwania - i osobiście poprowadzić ważne spotkania, takie jak np. kapituły zakonu” - powiedział. Choć w zgromadzeniu istnieją również kontynentalni asystenci generała oraz wikariusz generalny, których można delegować do zadań bp Prevost osobiście przeprowadzał wizytacje tak często, jak to było możliwe.
Choć Watykan oficjalnie nie ogłosił tej nominacji, to latynoski ksiądz towarzyszący od pierwszych chwil Leonowi XIV nie mógł umknąć uwadze mediów. Chodzi o 36-letniego ks. Edgarda Ivána Rimaycunę, który pracował u boku obecnego papieża jeszcze w Peru, a następnie trafił za nim do Watykanu. Podkreśla się jego ogromną dyskrecję i to, że zawsze trzyma się w cieniu.
Ks. Edgard Iván Rimaycuna pochodzi z Peru. Jego znajomość z obecnym papieżem sięga 2006 roku, kiedy formował się w seminarium duchowym Santo Toribio de Mogrovejo w Chiclayo. W tym czasie ojciec Robert Prevost był przeorem augustianów, ale utrzymywał bliskie relacje ze swą przybraną ojczyzną. Dla młodego seminarzysty augustianin szybko stał się mentorem, odgrywając decydującą rolę w dojrzewaniu jego powołania. Kiedy zakonnik powrócił do Peru, początkowo jako administrator apostolski, a później biskup diecezjalny, potrzebował godnego zaufania współpracownika: w ten sposób Rimaycuna zaczął pracować u jego boku.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.