Reklama

Kościół

Mija 80 lat od śmierci św. Maksymiliana w Auschwitz – relacja uratowanego F. Gajowniczka

Dziś upływa 80 lat od śmierci św. Maksymiliana Kolbego w bunkrze głodowym w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz-Birkenau. Zakonnik ofiarował swoje życie za życie współwięźnia, Franciszka Gajowniczka, ojca rodziny. Publikujemy relacje Franciszka Gajowniczka.

[ TEMATY ]

św. Maksymilian Kolbe

o. Maksymilian Kolbe

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„W tym czasie, jak mnie wybrał Lagerführer Fritsch, wypowiedziałem słowa: - Żal mi moich dzieci i żony. Usłyszał te słowa stojący obok mnie o. Maksymilian Kolbe (…). Samorzutnie wyszedł z szeregu (…). Gdy go (red. Lagerführer) zapytał, dlaczego chce pójść, odpowiedział, że ten więzień ma dzieci i żonę” – tak wydarzenia sprzed 80 lat relacjonował Franciszek Gajowniczek, były więzień niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, który przeżył dzięki bohaterskiej postawie św. o. Maksymiliana Marii Kolbego, oddającego życie za ojca rodziny.

Franciszek Gajowniczek trafił do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau w 1940 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najczęściej kojarzony jest jako ten, który przeżył dzięki bohaterstwu o. Kolbego. To prawda. Rzadziej mówi się jednak o tym, że zginąć mógł już w kwietniu 1941 r., kiedy znalazł się wśród 300 więźniów przeznaczonych do rozstrzelania. Wtedy na skutek ułaskawienia więźniowie zostali przy życiu.

Latem 1941 r. Franciszkowi zmieniono miejsce obozowego pobytu – znalazł się na bloku nr 14 A. Tam pierwszy raz spotkał o. Maksymiliana. Oto, jak go wspominał w relacji z 30 marca 1971 r., sporządzonej w Brzegu nad Odrą, przechowywanej w Archiwum w Niepokalanowie (źródło wszystkich cytatów): „O. Maksymilian był znany. Więźniowie wiedzieli, że jest to ksiądz Maksymilian. W chwilach wolnych modlił się na bloku i więźniowie również razem z nim się modlili. Po apelu wieczornym i zgaszeniu światła spowiadał więźniów i udzielał rozgrzeszenia, jak również podtrzymywał na duchu, pocieszał i zachęcał do przetrzymania tych ciężkich warunków obozowych”.

Na początku sierpnia 1941 r. z bloku 14 zbiegł jeden z więźniów. Na skutek tego zdarzenia Niemcy wybrali 10 osób do rozstrzelania. Wśród nich znalazł się również Gajowniczek. Oto jak zapamiętał tamten dzień 29 lipca 1941 r.: „W tym czasie, jak mnie wybrał Lagerführer Fritsch, wypowiedziałem słowa: - Żal mi moich dzieci i żony. Usłyszał te słowa stojący obok mnie O. Maksymilian Kolbe i gdy nas miano odprowadzić na blok 11. do bunkra na śmierć głodową, w tym czasie samorzutnie wyszedł z szeregu i skierował się przed Lagerführera Fritscha i stanął przed nim. Jak został zapytany, co chce, odpowiedział, że chce pójść za jednego z wybranych. Gdy go zapytał, dlaczego chce pójść, odpowiedział, że ten więzień ma dzieci i żonę. Jak go pytano – kto ty jesteś – o. Maksymilian Kolbe odpowiedział, że jest księdzem katolickim. Gdy go zapytano, za którego chcesz pójść, odpowiedział – za tego – i wskazał ręką na mnie i powiedział, że on ma rodzinę, a ja jestem samotny. Lagerführer Fritsch zgodził się na zamianę. Kazał mu wystąpić na moje miejsce, a mnie kazał powrócić do szeregów bloku”.

Reklama

„Z początku nie zdawałem sobie sprawy, gdyż byłem tak oszołomiony, że ktoś poszedł dobrowolnie na śmierć za mnie, a ja będę żył. Była to wielka ofiara o. Maksymiliana Kolbego, która mogła się zdarzyć tylko w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Są chwile, w których jest mi trudno pomyśleć o tym wydarzeniu” – podsumował relację z tamtego dnia Gajowniczek.

Podziel się cytatem

Reklama

O. Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 r. dobity zastrzykiem fenolu.

Reklama

O. Robert M. Stachowiak OFMConv, redaktor książki „Widziałem człowieka niezwykłego” poświęconej świadectwom więźniów Auschwitz-Birkenau o św. Maksymilianie, przywołał ich opinię o męczeństwie o. Kolbego: „Św. Maksymilian umarł za rodziny więźniów Auschwitz – tak twierdzą w swoich świadectwach więźniowie”.

Gajowniczek ponownie został ocalony od śmierci w 1942 r., kiedy zachorował na tyfus plamisty. Przeznaczono go wraz z innymi do komory gazowej, ale z pomocą znajomego lekarza Polaka uszedł z życiem. Do października 1944 r. przebywał w Oświęcimiu, a następnie w Sachsenhausen.

Po powrocie do Polski w listopadzie 1945 r. Franciszek spotkał się z żoną Heleną. Dwaj synowie – Bohdan Paweł i Juliusz Jan – zginęli już w styczniu 1945 r. w trakcie bombardowania Rawy Mazowieckiej. Po śmierci żony w 1982 r. ponownie się ożenił. Zmarł 13 marca 1995 r. w Brzegu nad Odrą w wieku prawie 94 lat.

2021-08-14 14:54

Ocena: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Da Vinci z Niepokalanowa

Niedziela Ogólnopolska 5/2022, str. 44-45

[ TEMATY ]

o. Maksymilian Kolbe

Archiwum MI Niepokalanów

O. Maksymilian Kolbe był tytanem pracy

O. Maksymilian Kolbe był tytanem pracy

Gdyby nie wybuch II wojny światowej, o. Kolbe mógłby trafić na listę czołowych polskich wynalazców. Jego myśl techniczna wyprzedzała o wiele lat epokę, w której żył.

Heroiczny akt poświęcenia własnego życia dla ratowania współwięźnia Franciszka Gajowniczka, skazanego na śmierć w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, jest najbardziej znanym faktem z biografii św. Maksymiliana. Mało kto jednak wie, że już jako nastolatek wykazywał on nieprzeciętne zdolności techniczne i pasjonował się matematyką oraz fizyką.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Jezus Miłosierny

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to papież Jan Paweł II odwiedził Filipiny, przyszły kapłan obiecał sobie, że przyjedzie do Polski. Dziś ks. Tadeo pracuje jako przełożony we wspólnocie zgromadzenia zakonnego kanosjanów w Padwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję