Reklama

Bóg przemówił w ich własnym języku

Niedziela Ogólnopolska 11/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Andrzej Halemba przez 10 lat był misjonarzem w Zambii, posługiwał w diecezji Mbala (obecnie Kasama), w misji Mambwe. Oprócz pracy duszpasterskiej prowadził badania etnograficzne, starając się opracować historię ludu Mambwe, jego zwyczaje, tradycję, kulturę. Ponadto zebrał i opracował przysłowia i bajki, a także wydał słownik: mambwe-angielski. Najważniejszym jednak zadaniem, jakiego się podjął, było tłumaczenie Nowego Testamentu. O tym, jak zrodził się pomysł przekładu Dobrej Nowiny na język plemienia Mambwe oraz jakie trudności należało pokonać w tym niełatwym zadaniu - z ks. Andrzejem Halembą, sekretarzem Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, rozmawia Czesław Ryszka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czesław Ryszka: - Zambia to piękny afrykański kraj z wielkimi tradycjami. Zapewne od początku był Ksiądz pod jego urokiem...

Reklama

Ks. Andrzej Halemba: - W Zambii w misji Mambwe rozpocząłem pracę w maju 1983 r. Plemię Mambwe zamieszkuje północną część Zambii i południowo-zachodnią część Tanzanii. Obszar ten graniczy z jeziorem Tanganika. Krajobraz - mocno zróżnicowany, na płaskowyżu o przeciętnej wysokości ok. 1500 m - dostarcza niepowtarzalnych wrażeń. Szczególnie urokliwie jest tutaj na początku pory deszczowej, kiedy zieleń zachwyca delikatnością koloru, a cała przyroda poddana tropikalnemu upałowi nie wysycha, ale czerpie z niego energię do nowego rozwoju. Większa część ludności związana jest z tradycyjną kulturą rolniczą - pasterstwem. Już pierwszego dnia podjąłem naukę języka lokalnego, zdając sobie od razu sprawę, że wkraczam w nieznany mi, zaczarowany i zachwycający świat tradycji i kultury afrykańskiej.

- Jak postępowała nauka języka lokalnego?

- To było prowokujące i twórcze wyzwanie. Dzięki afrykańskim przyjaciołom powoli wkraczałem w zupełnie nową rzeczywistość. Przewodnikiem w tej podróży językowej, człowiekiem, któremu najwięcej zawdzięczam, był Daniel Simungala. Towarzyszył mi we wszystkich wyprawach w odległe dla Europejczyka semantyczne przestrzenie. Choć większość czasu pochłaniała praca duszpasterska, każdą wolną chwilę poświęcałem na zbieranie materiału językowego do słownika mambwe-angielski, nad którym zacząłem pracować w styczniu 1984 r.

- Ale najważniejszą pracą było tłumaczenie Nowego Testamentu. Jak zrodził się sam pomysł?

Reklama

- Pomysł przekładu zrodził się spontanicznie. W 1991 r. przypadała 100. rocznica chrystianizacji Zambii, tymczasem lud Mambwe, który jako pierwszy spośród 72 plemion przyjął katolickich misjonarzy, mimo upływu tak wielu lat nie posiadał Nowego Testamentu w swoim własnym języku. Protestanckie tłumaczenie z końca XIX wieku było nie do przyjęcia przez rdzennych Mambwe. Liczne zapożyczenia z języka swahili i przestarzałe formy językowe oraz niespójność gramatyczna sprawiały, że lud Mambwe niechętnie sięgał po egzemplarze Nowego Testamentu.
Zanim rozpocząłem tłumaczenie, przeprowadziłem małą sondę wśród przyszłych czytelników, dzięki temu doszedłem do wniosku, iż nowe tłumaczenie musi być tekstem zrozumiałym dla młodego pokolenia. Zmiany językowe następują bowiem bardzo szybko i za parę lat mogłoby się okazać, iż wielu nie rozumie języka użytego w tłumaczeniu lub czuje, iż jest to język obcy dla nich. Wspólnie z grupą wypróbowanych przyjaciół zasiadaliśmy codziennie do pracy nad pierwszą translacją Dobrej Nowiny na język ludu Mambwe. Dopiero wtedy tak naprawdę w pełni uświadomiłem sobie, jak on jest piękny i bogaty. Miałem wówczas okazję poznać sekrety form narracyjnych, bogactwo metafor, różnorodność semantyczną wyrazów, aluzje i paradoksy oraz wiele innych ciekawych zjawisk zachodzących w języku, którym na co dzień posługiwali się moi przyjaciele. Dzięki zezwoleniu ówczesnego biskupa mogłem zająć się przede wszystkim tłumaczeniem Nowego Testamentu, a w soboty i niedziele odwiedzałem poszczególne stacje misyjne.

- Jak przebiegała praca?

Reklama

- Pierwszy etap był swoistą egzegezą tekstu, wydobywaniem właściwego sensu zdania, paragrafu, rozdziału, a dopiero potem tłumaczyliśmy tekst na język plemienia Mambwe. Ta procedura tłumaczenia i wielokrotnej weryfikacji, a zwłaszcza kilkakrotnego głośnego czytania była niezwykle ważna, chodziło bowiem o to, aby tekst był nie tylko zrozumiały i brzmiał naturalnie, ale również przez zbytnią pojemność znaczeniową nie odchodził od tekstu źródłowego. Szczególną uwagę zwróciłem także na to, aby przekład zawierał odpowiednią wiedzę biblijną, dlatego każdą księgę Nowego Testamentu poprzedziłem zwięzłym wstępem. W tekście zostały umieszczone liczne przypisy, wyjaśnienia i odnośniki do innych ksiąg biblijnych. Dołączyłem również ilustracje, aby pobudzić wyobraźnię czytelnika i pomóc mu w zrozumieniu i medytowaniu przeczytanego tekstu. W pięćdziesięciostronicowym dodatku zostały ponadto zamieszczone: słownik nazw Nowego Testamentu z podaniem miejsca ich występowania, słownik teologiczny z licznymi cytatami oraz mapy biblijne. Przygotowanie tego dodatku wymagało wiele wysiłku od całej grupy. Była to jednak praca konieczna, gdyż tłumaczenie miało pomagać czytelnikom w zrozumieniu Pisma Świętego oraz w przygotowaniu homilii, katechez, modlitwy w grupach. Praca nad przekładem trwała prawie dwa lata. W każdym tygodniu było to 4 lub 5 dni od godz. 8.00 do 16.00, z przerwą na obiad.

- Jakie jeszcze problemy musiał Ksiądz pokonać jako tłumacz?

- Pierwszy problem to oczywiście język - fundamentalny nośnik kultury i ewangelizacji. Jeśli w Europie, a więc w środowisku mającym wspólną dla wielu narodów filozofię grecko-rzymską, w środowisku z wpisaną głęboko w historię tradycją judeochrześcijańską, problem nauki języka czy tłumaczenia na inny język jest czymś niezwykle skomplikowanym, to cóż dopiero w Afryce! Na Czarnym Lądzie problem ten urasta do gigantycznych rozmiarów. W użyciu jest bowiem ponad 2 tys. języków, w tym ok. 400 zaliczanych do rodziny bantu. Poznanie przez misjonarza języka, którym posługują się jego parafianie, jest kluczem do zrozumienia kultury i tradycji danego ludu, a w konsekwencji do prowadzenia właściwej ewangelizacji rozumianej jako międzykulturowy dyskurs.
Kolejny problem to zmaganie się z pytaniem, jak zachować to, co jest istotne w orędziu Ewangelii. Ten dylemat można by streścić w często cytowanym przez frankofońskich tłumaczy zaleceniu: Traduire sans trahir - tłumaczyć bez zdrady. Mimo oczywistych trudności i czyhających na tłumaczy "pułapek", Kościół nie może zaprzestać wysiłku przybliżania Słowa Bożego, którego jest depozytariuszem, w coraz to nowszych formach, bliskich i zrozumiałych dla współczesnych.

- Czy zdążył Ksiądz z tłumaczeniem na jubileusz?

- Na jubileusz gotowe było tłumaczenie Nowego Testamentu. Tego roku w uroczystość Zesłania Ducha Świętego przekazaliśmy tekst do druku, a we wrześniu lud Mambwe otrzymał pierwsze 20 tys. egzemplarzy Dobrej Nowiny w swoim języku. Praca naszej grupy tłumaczy zaczęła szybko przynosić owoce. Małe wspólnoty chrześcijańskie, spotykając się na cotygodniowym rozważaniu Słowa Bożego, miały w ręku księgę napisaną w ich własnym języku. Raduję się, że od 1991 r. w licznych kaplicach misji Mambwe wnoszona jest procesyjnie księga Nowego Testamentu, symbolicznie oddając ważny dla ludu Mambwe fakt, że Słowo Boże dzięki temu tłumaczeniu "wcieliło się" w jego kulturę i życie, stało się integralną częścią jego życia. Zapewne lud Mambwe ma nadzieję, że nadejdzie chwila, gdy w podobnej procesji do ołtarza będzie wnoszona cała Biblia przetłumaczona na język ich ojców. Oczekują więc dnia, w którym w uroczystym geście podniesienia w górę celebrans ukaże całą księgę Pisma Świętego i pobłogosławi nią zgromadzony lud.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oburzające! Belgia: Uniwersytet Katolicki w Louven gości wystawę "Z aborcji rodzi się rewolucja"

2025-02-03 22:25

[ TEMATY ]

wystawa

Belgia

Materiały wydarzenia

Wystawa polskiej sztuki feministycznej na uniwersytecie w Louven rozpocznie we wtorek imprezy poprzedzające X Kongres Kobiet w Brukseli. Dalej jest jeszcze "ciekawiej"...

Wystawa „Z aborcji rodzi się rewolucja. Polskie marzenie o demokracji”, której wernisaż odbędzie się we wtorek wieczorem na Uniwersytecie Katolickim w Louvain la Neuve związana jest z projektem francuskiej doktorantki Julii Laureau, która badała polskie ruchy pro- i antyaborcyjne. "Wystawa będzie się składać z projektu artystycznego bazującego na komiksie +Opowieści aborcyjne+ artystek Beaty Rojek i Sonii Sobiech, zdjęć z protestów na polskiej ulicy autorstwa Laureau, a także z prac twórczyń feministycznych jak Iwona Demko, Agata Zbylut, Kle Mens Stępniewska, Marta Frej czy Liliana Zeic" – powiedziała PAP Araszkiewicz, współkuratorka wystawy, badaczka na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim (ULB) i prezeska stowarzyszenia Elles sans frontieres (Kobiety bez granic).
CZYTAJ DALEJ

„Błażejki”. Dlaczego święci się świece we wspomnienie św. Błażeja?

2025-02-03 10:45

[ TEMATY ]

błażejki

św. Błażej

BP Archidiecezji Krakowskiej

3 lutego przypada wspomnienie św. Błażeja, patrona chorób gardła. Związana z nim jest tradycja, która staje się w wielu parafiach coraz bardziej popularna. Mowa o udzielaniu błogosławieństwa, poprzez dotknięcie gardła skrzyżowanymi świecami, zwanymi „błażejkami”. Jakie jest jego źródło? Wyjaśniamy.

3 lutego w liturgii wspominamy św. Błażeja. Z tą postacią wiąże się konkretne błogosławieństwo, do którego tego dnia zachęca Kościół. – Zawsze, jeśli chcemy rozpatrywać jakieś błogosławieństwo związane ze świętym, gdzie przypisany jest też jakiś znak lub przedmiot, to trzeba popatrzeć na jego życiorys. Gdzieś z niego, z tego, co miało miejsce w życiu tego człowieka, kiedy Pan Bóg w jakiś sposób szczególnie zadziałał przez niego, wynika ten obrzęd, który w historii miał miejsce i później po jego śmierci w jakiś sposób jest powielany — wyjaśnia ks. dr Ryszard Kilanowicz, liturgista i ceremoniarz Archidiecezji Krakowskiej.
CZYTAJ DALEJ

Francja: rośnie liczba podpaleń kościołów

2025-02-04 12:35

[ TEMATY ]

Francja

https://polskifr.fr

Według danych francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w ubiegłym roku o 30 proc. spadła we Francji liczba aktów agresji wymierzonych w chrześcijan. Drugi rok z rzędu rośnie natomiast liczba podpaleń i grabieży kościołów.

Według raportu przygotowanego przez jeden z wydziałów francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, liczba incydentów wymierzonych w chrześcijan spadła we Francji o 10 proc. w roku 2024 r. w porównaniu z rokiem wcześniejszym, a liczba odnotowanych przypadków wyniosła 770. Wzrosła natomiast liczba pożarów, kradzieży i prób podpaleń, do których doszło w kościołach i budynkach sakralnych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję