Wielu ludzi przyzwyczaiło się do tego, by żyć byle jak, byle jak pracować, byle jak się uczyć. Powiedzmy wprost: w społeczeństwie istnieje problem bylejakości. Dotyczy on postaw ludzi stawiających sobie
zbyt małe wymagania - byle tylko osiągnąć cel. Trzeba i nam zadać sobie pytania: jakim ja jestem człowiekiem, jakie wymagania stawiam samemu sobie i czego wymagam od innych?
System komunistyczny, który przeżyliśmy, ułatwiał wielu ludziom życie w bylejakości. Wystarczyło tylko sprytnie zakrzątnąć się wokół swoich spraw, zapisać się gdzie trzeba, wiedzieć z kim porozmawiać,
u kogo znaleźć protekcję, poparcie - i o nic nie trzeba było się martwić. Mieliśmy w tym okresie wielu ludzi małych, płytkich, ale sprytnych, dla których były pieniądze, stanowiska, wczasy, atrakcyjne
kolonie, darmowe wycieczki, przydziały mieszkań, samochodów, materiałów budowlanych itp. Czas ten już odsunęliśmy i oceniamy, że była to republika kombinatorów i że musiało dojść do krachu. Materii bowiem
nie można oszukać, ziemia nie da się oszukać - gospodarka zatem musiała się załamać. Żaden też kombinator nie będzie nigdy dobrym gospodarzem.
Ale i dziś, kiedy przyglądamy się życiu, znów jesteśmy często zdruzgotani, że tak wielu wśród nas pospolitych kombinatorów, tak wielu ludzi nieuczciwych, niesolidnych, że do władzy dochodzą ludzie,
którzy nie powinni piastować odpowiedzialnych funkcji, bo samym sprytem nie da się załatwić autentycznych potrzeb i trudnych spraw. Widzimy, że tak wielu hołduje właśnie zasadzie bylejakości. Obawiam
się, że nawet w Unii Europejskiej można wypełnić wszystkie rubryki odpowiednich dokumentów, można poddać się działaniu straszliwego aparatu biurokracji, ale jeżeli w duszach będzie pustka, jeżeli nie
będzie duchowości, to nie może być mowy o prawdziwym dobrobycie, sprawiedliwości, o pełnej kulturze. Zaistnieją one tylko wtedy, gdy będzie pełny człowiek, gdy nie będzie wewnętrznej bylejakości.
Mam tu na uwadze wiele konkretnych spraw, dotyczących także nas, kapłanów. Gdybyśmy pięknie sprawowali liturgię w naszych świątyniach, to przyciągałaby ona wiernych, którzy z radością przychodziliby
na Mszę św. i uczestniczyli w nabożeństwach. Nasze duszpasterstwo powinno wykazywać bardzo wysoki poziom kultury duszpasterskiej kapłana i służby kościelnej. Wtedy z pewnością nasz kontakt z wiernymi
byłby pełniejszy, bardziej radosny i głęboki.
Dotyczy to także prasy katolickiej. Boję się zawsze sytuacji, gdy jakiś nowy tytuł prasowy zabiera czytelnika, nie stawiając sobie pewnych niezbędnych wymagań. Spłyca się wtedy czytelników. Pokazuje
im brak kultury redakcyjnej, rzetelności merytorycznej w kwestiach religii, nauczania Kościoła. Szkoda, że część księży nie zauważa ogromnego wysiłku wielu redakcji katolickich, które z takim trudem pracują,
mając za cel prawdziwy rozwój czytelnika, przedstawiając mu co tydzień panoramę wydarzeń w Kościele i na świecie, wzbogaconą nauczaniem papieskim, stanowiskiem katolickiej nauki społecznej, omówieniem
spraw z dziedziny historii, kultury, sztuki, etyki. Część czytelników Niedzieli potrafi to docenić i dzieli się swoimi opiniami z redakcją, z innymi czytelnikami, w swoich środowiskach.
Nie ufam pismom, które zabierają czytelnika i utwierdzają go w przekonaniu, że jest odbiorcą katolickiej prasy, a jednocześnie cechuje te pisma bylejakość. Boję się, że ta bylejakość będzie wchodzić
i w życie księży, że nimi zawładnie. Oczywiście, moje uwagi nie dotyczą prasy parafialnej, z której dynamicznego rozwoju bardzo się cieszymy.
Bardzo chciałbym, żebyśmy w naszym życiu społecznym, a także w życiu kulturalnym uciekali od bylejakości. Byśmy dążyli do wielkości i godności dzieci Bożych. To jest możliwe, ale zawsze trudniejsze
i łączy się właśnie ze stawianiem wymagań: najpierw sobie, a potem innym. Ale nie ma innego wyjścia. Przyjęcie zasady: jakoś to będzie - zniszczy nasze charaktery, obniży nasze dążenia intelektualne,
sprawi, że poprzestaniemy na bylejakości.
Przypomnijmy gorące słowa Ojca Świętego na zakończenie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, zapisane w liście apostolskim Novo millennio ineunte: "Duc in altum!" - Wypłyń na głębię! To apel skierowany
do wszystkich: biskupów, kapłanów, ludzi świeckich.
Wypłyńmy na głębię i płyńmy z nadzieją.
Pomóż w rozwoju naszego portalu