Kard. Herranz: winni są konkretni biskupi, nie instytucja
Kard. Julián Herranz przypomina o osobistej odpowiedzialności duchownych, którzy dopuścili się pedofilii, jak i biskupów oraz przełożonych zakonnych, którzy tuszowali takie zbrodnie, nie zważając na jasne normy prawa kanonicznego. Podkreśla on, że nie ma znaczenia, czy ktoś się poczuwa do tej odpowiedzialności. Zdaniem hiszpańskiego purpurata odpowiedzialność tych duchownych zarówno moralna, jak i prawna jest oczywista i nie mogą się od niej uchylać, spychając winę na innych czy instytucję.
Głos kard. Herranza jest o tyle ważny, że jest on jednym z najlepszych znawców porządku prawnego w Kościele w ostatnim półwieczu. Przez kilkadziesiąt lat pracował w Papieskiej Radzie ds. Tekstów Prawnych jako jej podsekretarz, sekretarz i w końcu przewodniczący. Podkreśla on, że mówienie o instytucjonalnej, a nie osobistej odpowiedzialności winnych tych przestępstw wprowadza w błąd opinię publiczną i sumienia wiernych, a zarazem podkopuje wiarygodność Kościoła i jego ewangelicznego przesłania.
91-letni kardynał zauważa również, że byłoby naiwnością ignorowanie faktu, zwłaszcza w obecnej sytuacji historycznej, iż potężne siły tego świata starają się wykorzystać słabość ludzkiego elementu w Kościele, aby zdyskredytować go przed światową opinią publiczną. Jest oczywiste, że obrona Kościoła jako Ciała Chrystusa (1 Kor 12, 27), pomniejszonego przez grzechy swoich członków, przez nasze grzechy, jako nowego „Ecce Homo” wobec świata, nie oznacza klerykalnej samoobrony. Nie chodzi tu o ochronę narcystycznego wizerunku władzy i światowego prestiżu Kościoła, który broni się zapominając o pokorze, ale o potwierdzenie boskiego pochodzenia Kościoła, świętości sakramentów oraz odwiecznej aktualności i wiarygodności chrześcijańskiego orędzia zbawienia – napisał kard. Herranz.
„Nominacja na członka Kolegium Kardynalskiego powierza mi odpowiedzialność za życie i przyszłość całego naszego Kościoła. Wiedząc, przez jakie trudne czasy przechodzi nasz ukraiński naród z powodu wojny, będę nadal informował świat katolicki o tym, co dzieje się na naszej ziemi i nieustannie przypominał im o Ukrainie” - zapewnił kardynał-nominat biskup Mykoła Byczok, który podzielił się refleksjami po papieskiej nominacji ze służbą prasową eparchii Melbourne Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) .
„Dla mnie, podobnie jak dla wielu innych, ta wiadomość o nominacji była wielką niespodzianką. Z pewnością jestem podekscytowany, ponieważ ta nominacja jest wielkim przywilejem. Nie jest to przywilej przyznany mi osobiście, ale przywilej przyznany przez papieża Franciszka całemu Ukraińskiemu Kościołowi Greckokatolickiemu i Kościołowi katolickiemu w Australii. Będę starał się podążać za godnym przykładem moich poprzedników, kardynałów: patriarchy Josyfa Slipyja, który po zwolnieniu z 18-letniego pobytu w sowieckim łagrze i przeprowadzce do Rzymu, stał się głosem naszego Kościoła w wolnym świecie i korzystając z różnych forów, podkreślał prześladowania Kościołów w Związku Sowieckim i wzywał do bardziej radykalnych działań na rzecz ochrony praw ludzi wierzących; Jego Świątobliwość Myrosław-Iwan Lubacziwski, który powrócił do kierowania Kościołem w Ukrainie pomimo zaawansowanego wieku i fizycznej niesprawności oraz stworzył struktury i instytucje, które pomogły naszemu Kościołowi przejść od prześladowań do wolności; Jego Świątobliwość Lubomyr Huzar, dzięki któremu UKGK, po wyjściu z podziemia i odrodzeniu się na zachodniej Ukrainie, przywrócił siedzibę Najwyższego Arcybiskupa Kościoła ze Lwowa do Kijowa, rozpoczynając aktywny rozwój UKGK w centrum, na wschodzie i południu Ukrainy” - powiedział kardynał-nominat.
W świecie, który coraz częściej zdaje się być bezwzględnie samotny, pełen hałasu i chaosu, wiara – nawet ta głęboko zakorzeniona – może czasem wydawać się mglistym wspomnieniem. Młodzi ludzie, zbuntowani, rozczarowani lub po prostu zagubieni, odrzucają często tradycję, Kościół, a wraz z nimi to, co niewidzialne. A jednak... nie potrafią się od tego całkiem uwolnić. Dlaczego? Bo wbrew pozorom, nie jesteśmy sami.
Kościół katolicki uczy o „obcowaniu świętych” – jednym z fundamentów Credo, które co niedzielę wypowiadane jest w kościołach na całym świecie. To nie teologia odrealniona, lecz głęboka intuicja, że ci, którzy odeszli, nadal są z nami. Święci nie są zjawami z legendy ani nadludzkimi bohaterami. Są jak my. Byli tacy jak my. I właśnie dlatego mogą stać się drogowskazem – nawet dla tych, którzy w Boga nie wierzą.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.