Alumni diecezji warszawsko-praskiej rozpoczynają rok akademicki w nowym Seminarium Duchownym Matki Bożej Zwycięskiej na warszawskim Tarchominie. O przygotowaniach i planach opowiada najmłodszy w historii warszawskich seminariów rektor, 37-letni ks. dr Wacław Madej.
IZABELA MATJASIK: - Jaki był motyw decyzji o powstaniu drugiego w Warszawie seminarium duchownego?
KS. DR WACŁAW MADEJ: - Pytanie to winno być skierowane do Biskupa Ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej, ponieważ on o tym zdecydował; wiadomym jest jednak, że każda diecezja chce mieć swoją własną uczelnię formującą kleryków. Wynika to m.in. z odmiennego charakteru każdej diecezji. Zamieszkują je przecież żywi ludzie ze swoimi specyficznymi problemami. To z kolei rodzi potrzebę takiego, a nie innego rozłożenia akcentów w procesie formowania alumnów do kapłaństwa, także do duszpasterstwa. Przykładowo, prawobrzeżna Warszawa jest uboższa od lewobrzeżnej, w naszej diecezji znajduje się większa, a w każdym razie spora liczba szpitali, sanatoriów, domów opieki społecznej. Tych danych nie można nie brać pod uwagę, oznacza to bowiem, że panują tu odmienne problemy, z którymi należy zapoznać przyszłych duszpasterzy.
- Czy do nowego Seminarium będą przyjmowani jedynie kandydaci z diecezji warszawsko-praskiej?
- Nie, nie tylko. Młodzi ludzie mają prawo wyboru seminarium, do którego chcą wstąpić, niezależnie od tego, w jakim to będzie mieście czy diecezji. Oczywiście ich przyjęcie zawsze ostatecznie jest uzależnione od decyzji biskupa diecezji.
- Czy opracowany jest jakiś nowy program, inny sposób formowania duchowego kleryków?
- Sposób formacji do kapłaństwa, ze zrozumiałych względów, nie może być dowolnie realizowany, jest się bowiem kapłanem Chrystusa w założonym przez Niego Kościele, a to oznacza, że to Kościół decyduje o ostatecznym kształcie tejże formacji. Tak więc ma ona być oparta o dokumenty wypracowane przez Stolicę Apostolską, w szczególności Kongregację Wychowania Katolickiego. Konkretne wytyczne zaś pochodzą od Konferencji Episkopatów danych krajów. Na takiej bazie powstają nadane przez biskupów poszczególnych diecezji statuty seminariów. Właśnie te statuty mogą wyrażać specyfikę konkretnych seminariów.
- Czy "nowe" oznacza również "inne" seminarium?
- Pyta mnie Pani, czy nasze Seminarum będzie "inne"
. Z punktu widzenia kształcenia filozoficznego i teologicznego alumnów
oczywiście nie, różnice będą jednak na pewno. Obok spraw związanych
z trudnościami materialnymi czy zdrowotnymi naszych diecezjan, ważnym
problemem dla nas będzie historia walk niepodległościowych związana
z prawobrzeżną Warszawą. Na obowiązek zachowania tego dziedzictwa
zwrócił nam szczególną uwagę Jan Paweł II podczas swej wizyty w naszej
diecezji. Ossów, Radzymin, krwawe wydarzenia na Pradze, wreszcie
osoba ks. Ignacego Skorupki... Myślę, że nawet uczniowie szkół średnich
nie zawsze dostatecznie wiele wiedzą o historii roku 1920. Chcielibyśmy,
by każdy z alumnów był świadom, co zawdzięczamy ludziom, którzy brali
czynny udział w tamtych wydarzeniach. Ojciec Święty na cmentarzu
w Radzyminie powiedział, że w stosunku do tych ludzi zaciągnął ogromny
dług wdzięczności. Skoro Jan Paweł II czuje się dłużnikiem, to i
my, mieszkańcy Pragi, winniśmy; skoro on wie, za co, to i my.
Wszystko to będzie się odbywać w ramach formacji praktycznej,
zwłaszcza starszych kleryków, alumnów ostaniego, szóstego roku. Powinni
oni wtedy mieć już opanowaną wiedzę teoretyczną, napisaną i obronioną
pracę magisterską. Do pełnego przygotowania do kapłaństwa brakować
im będzie "tylko" wiedzy praktycznej. Należałoby więc umożliwić im
w jak najszerszym stopniu poznanie wszystkich dziedzin życia duszpasterskiego:
pracy z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami katolickimi, z
chorymi i więźniami, pracy w radio i przy redagowaniu gazety katolickiej,
właściwego dbania o dzieła sztuki znajdujące się w świątyniach czy
umiejętnego podchodzenia od strony pastoralnej do coraz bardziej
skomplikowanych problemów medycznych. Będziemy zapraszać ludzi z
odczytami i prelekcjami. Może uda nam się też wysyłać kleryków do
redakcji, więzień, szpitali. Seminarium, owszem, jest uczelnią o
charakterze zamkniętym, co oznacza, że nowo wyświęceni kapłani mają
opuszczać jego mury tak, jakby wracali z pustyni: z sercem pełnym
Pana Jezusa i z głową pełną wiedzy, ale również z możliwie dużym
bagażem doświadczeń, które pozwolą im poznać różne środowiska ludzkie,
zanim w nie tak naprawdę wejdą.
- Czy już skompletowano kadrę profesorską?
- Oczywiście. Mamy około 30 wykładowców. Część z nich stanowią księża profesorowie, którzy już wykładali bądź wykładają w seminarium archidiecezji warszawskiej lub na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
- W jakim zakresie będzie utrzymywana współpraca z Seminarium Metropolitalnym?
- Na wstępie chcę podkreślić, że w procesie powstawania naszego Seminarium ze strony archidiecezji spotykamy się z ogromną życzliwością. Tamto seminarium jest dla nas starszym bratem - będziemy mogli i chcemy korzystać z jego doświadczenia. Dla zarządu Seminarium Diecezji Warszawsko-Praskiej wszystkie problemy, od regulaminu dla kleryków po te związane z przeprowadzeniem święceń kapłańskich, będą nowe. Potrzebna więc będzie nam rada i wsparcie. Jak nas zapewniono, możemy na nie liczyć. Poza tym, problemem przez dłuższy czas pozostanie nasza biblioteka, a właściwie jej brak. Nie mamy jeszcze literatury ściśle naukowej, podręczników, słowników czy roczników ważnych pism teologiczno-filozoficznych. Na skompletowanie takiego księgozbioru potrzebne są lata starań i ogromne fundusze, których nam brakuje, ponieważ są inne wydatki. Dlatego niezwykle cenne jest dla nas to, że seminarium archidiecezji udostępni naszym alumnom swoje zbiory.
- Czy nowe Seminarium będzie całkowicie samodzielną placówką, czy też dla zdobycia stopni naukowych alumni będą równocześnie studentami innej uczelni?
- Są już zaawansowane prace nad afiliacją naszego Seminarium do Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie. Aby stopnie naukowe zdobywane w seminarium były uznawane przez Państwo, a więc później przez szkoły czy uczelnie, gdzie wykładać będą nasi księża, muszą one być zdobywane na uczelni, która na bazie umowy Państwo-Kościół jest władna je nadawać. Taką uczelnią jest m.in. warszawski PWT.
- Ksiądz Rektor właśnie powitał kleryków I roku, wkrótce zjawią się alumni pozostałych lat. Co jeszcze pozostało do zrobienia w Seminarium przed rozpoczęciem roku akademickiego?
- Zjazd kleryków wszystkich kursów nastąpi 25 września, inauguracja - 30. Seminarium stanowi wotum wdzięczności diecezji za dwutysiąclecie chrześcijaństwa. Poświęcenie budynku zaplanowane jest na 8 grudnia i będzie połączone z zakończeniem I Synodu Diecezjalnego. Taka jest docelowa data dla ukończenia całej budowy, i ona zostanie zachowana. Pracy jest jednak jeszcze sporo. Przy okazji chciałbym podkreślić wysiłek ludzi odpowiedzialnych za budowę. Jest on naprawdę ogromny, nie można go pominąć mówiąc o Seminarium. Za ten wysiłek wszystkim bardzo dziękuję. Także za jakiekolwiek, czy to duchowe, czy materialne wsparcie ze strony ludu Bożego diecezji warszawsko-praskiej.
- Czy usytuowanie Seminarium ma w jakiś sposób pomóc klerykom?
- Niewątpliwie miejsce jest idealne dla formacji przyszłych kapłanów. Od dawna jest ono własnością Kościoła. Zresztą był już taki czas, kiedy w Tarchominie kształcili się alumni. Oczywiście, planując budowę można było kupić plac gdzie indziej, ale nie chciano, by ta budowa pochłonęła więcej środków, niż jest to niezbędne. Kiedy o godzinie 19 przestają pracować na budowie maszyny, słychać bicie własnego serca. W kaplicy zaś, nawet w godzinach pracy robotników, panuje całkowita cisza. Są więc warunki, by młodzieńcy, którzy decydują się dobrowolnie na odseparowanie od świata, mogli poddać się spokojnej nauce i gorącej modlitwie.
- Czy w czasach, gdy Ksiądz Rektor był jeszcze komandosem, myślał Ksiądz o tym, że zostanie rektorem seminarium duchownego?
- Komandosem nigdy nie byłem, odbyłem tylko służbę w jednostce powietrzno-desantowej. Nigdy nie myślałem o tym, że będę rektorem. Chciałem być najzwyklejszym księdzem. Zresztą mówiono mi w wojsku: "Ty, Madej, to będziesz albo prokuratorem, albo księdzem" . Właściwie każdy kapłan mówi, że Opatrzność wiedzie go inną drogą niż ta, którą sobie wymarzył. Ja nie jestem wyjątkiem. Zaskoczyło mnie polecenie studiowania w Rzymie, zaskoczyła mnie również propozycja objęcia funkcji rektora seminarium. Postaram się jednak, by decyzja Biskupa wyszła z pożytkiem dla alumnów, którzy tu będą przeżywać swoją formację.
- Czy wojskowa przeszłość Rektora oznaczać będzie dla alumnów zwiększoną dyscyplinę?
- Słowo "dyscyplina" jest dzisiaj źle rozumiane, zwłaszcza przez młodych ludzi. Kojarzy się jedynie z jakimś ograniczeniem, żeby nie powiedzieć zniewoleniem, kajdanami; rzadko z drogowskazem, pomocą jak żyć. A przecież właściwie rozumiane pojęcie "dyscyplina" niesie za sobą takie cnoty jak umiarkowanie, wstrzemięźliwość, odpowiedzialność... W Polsce jest około 25 tys. księży, a to oznacza 25 tys. indywidualności. Różnorodność jest w Kościele pożądana, lecz musi być ona w jednym nurcie, takim, jakiego życzy sobie Jezus. Regulamin, a jest on wyrazem porządków panujących w seminarium, ma pomóc w długim procesie kształtowania cnót, ma zahartować młodego człowieka, przygotować go do życia w kapłaństwie, a ono nie jest łatwe. Wraz ze święceniami składa się na kapłana wielką odpowiedzialność. Jeden z konferencjonistów w seminarium, gdy sam byłem klerykiem, powiedział kiedyś do nas: "Szatan nie śpi, szczególnie tu, w seminarium. Jeśli uda mu się przekabacić serce któregoś z was, to wy swoim lenistwem, swoją bylejakością, swym brakiem pobożności i życia bez modlitwy wykonacie za niego ogromną pracę" . I o tym należy pamiętać zachowując ciszę w seminarium po godz. 21.00 i gasząc światło o 22.30, i wstając rano na medytacje, i nie spóźniając się na wykłady, etc., etc. Dyscyplina jest jedną z form obrony przed naszą słabością.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu