Reklama

Prosto i jasno

Ewangelia nie zna granic

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z podróży do Ekwadoru i Kolumbii wywożę przekonanie, że Ewangelia nie zna granic. To jest niezwykłe uczucie duchowej wielkości Kościoła katolickiego. Czy to bowiem w wielkim portowym mieście nad Pacyfikiem, czy w kaplicy w dżungli Amazonii - wszędzie uczestniczy się we Mszy św. jako misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. A bywa, jak to miało miejsce w katedrze w Portoviejo, gdzie gospodarzem jest abp JoseM Mario Ruiz Navas, przewodniczący Konferencji Episkopatu Ekwadoru, że liturgia jest niemal tak doskonale przygotowana, jakby odbywała się w samej Bazylice św. Piotra w Rzymie.
Jest, oczywiście, bardzo wiele tych wspólnych elementów powszechności Kościoła, który według zapewnienia Jezusa, będzie trwał aż do skończenia świata. Nie znaczy to jednak, że wszystko układa się w Kościele Ameryki Południowej tak jak należy. Pojawiło się bowiem wielu reformatorów, którzy chcieliby urządzić go na własną modłę. Doświadczył Kościół tego zwłaszcza w minionych latach swoistej rewolucji marksistowskiej związanej z teologią wyzwolenia. Obecnie większość teologów i członków tego ruchu na własne życzenie wykluczyła się ze wspólnoty Kościoła, bo nie da się na dłuższą metę politycznie wykorzystywać Ewangelii.
Historycznie jednak polityka mocno weszła tu do Kościoła, m.in. stolice prowincji pokrywają się najczęściej ze stolicami diecezji, a biskupi, kapłani i misjonarze cieszą się dużym poważaniem, czego dowodem jest ich udział niemal w każdej ważnej uroczystości świeckiej, inauguracji roku szkolnego, poświęceniu szkoły, szpitala czy innego publicznego budynku. Sam prestiż społeczny nie oznacza jednak większego wpływu na rządzących i poszczególnych wiernych. Podobnie jak u nas, powszechność praktyk religijnych nie idzie w parze z jakością wiary. Neoliberalizm, który w praktyce oznacza odrzucenie Dekalogu, uderzył we wszystkie świętości. W Ekwadorze jest wiele rozbitych małżeństw, tysiące matek samotnie wychowujących dzieci, zalegalizowano prostytucję, a domy publiczne, nazwane motelami, spotkać można na każdym kroku.
Nie przeszkadza to jednak ludziom okazywać niemal na każdym miejscu swojej pobożności. Nawet żołnierz na lotnisku, widząc kapłana, prosi o błogosławieństwo. Podobnie jest z symbolami religijnymi. W miasteczkach w rynku jest zawsze świątynia i plebania z domem parafialnym. Obojętnie także, czym ludzie się trudnią, przydomowym handlem czy rolnictwem, okazują religijne gesty, wypowiadają słowa powitania nawiązujące do wiary. W ogóle religia jest bardzo ważnym elementem życia społecznego, ale z powodu braku kapłanów, a także rozrostu najprzeróżniejszych sekt pobożność stała się bardzo płytka i jakby na pokaz. Widać to najlepiej na przykładzie parafialnych odpustów czy pielgrzymek do sanktuariów maryjnych. Odpust sprowadza się do pochodu podobnego do amerykańskiej parady. Każda ze szkół idzie w swoich reprezentacyjnych, niezwykle bogatych strojach, posiada własną orkiestrę z setkami różnych instrumentów, w wielu miejscach miasta odbywają się występy zespołów muzycznych i tanecznych, obficie leje się wódka, a właściwie bimber z trzciny cukrowej, sprzedawany za grosze na każdym stoisku.
Bardzo ciekawą grupę pod względem religijnym stanowią Indianie. O ich pobożności i ewangelizacji napisał pracę doktorską wspomniany w poprzedniej korespondencji ks. Zdzisław Rakoczy. Indianie są dobrze zorganizowani, mieszkają w odrębnych rejonach, zachowali swoje stroje, kulturę i tradycję. Najwięcej jest ich w Otavalo w prowincji Ibarra. Żyją głównie z handlu i rękodzieła. Kobiety wyróżniają się strojnym ubiorem, noszą bogate naszyjniki z pozłacanych perełek, mężczyźni wyróżniają się długimi warkoczami pod czarnymi kapeluszami i białymi spodniami. Posługują się własnym językiem, a ich dzieci mogą w szkołach ubierać się w tradycyjne stroje. Jest to ważne, bowiem w każdej szkole obowiązuje mundurek. Na co dzień w miastach zauważa się ogromną różnorodność szkolnych ubiorów. Jest w tym nawet jakiś rodzaj dyskryminacji, ponieważ po mundurkach poznaje się, kto do jakiej chodzi szkoły, czy do bogatej i prywatnej, czy też do państwowej, biednej.
Nieco głębsza religijność panuje w sąsiedniej Kolumbii, gdzie miałem okazję zwiedzić znane sanktuarium maryjne w Las Lajas ( Lahas). Pojechaliśmy tam z ojcem franciszkaninem Maurycym Sulejem, duszpasterzującym w Tulcan, przy granicy z Kolumbią. Akurat tej niedzieli odbywały się wybory parlamentarne. Ulice przygranicznego miasteczka Ipiales patrolowały silne oddziały wojska, mające do dyspozycji samochody opancerzone, armatki i karabiny gotowe do strzału. Przypomniał mi się czas stanu wojennego w Polsce. Tu jednak ten pokaz siły był skierowany przeciw lewicowej partyzantce, dążącej do przejęcia władzy w państwie.
Trudno dziwić się poczynaniom partyzantów, ponieważ w Kolumbii panuje typowa sytuacja dla wszystkich krajów Ameryki Południowej. Prezydenci zmieniają się jak rękawiczki, a większość z nich odchodzi w niesławie korupcji. Mimo to każda nowa władza łoży ogromne pieniądze na wojsko i policję, jednak nie po to, aby oczyścić kraj z korupcji, ale by zapewnić wymuszony spokój społeczny, by nadal mogły bogacić się arystokratyczne rodziny, by zagraniczne przedsiębiorstwa mogły bezpiecznie się rozwijać.
Jak wspomniałem, Kolumbia jest krajem bardziej religijnym niż inne państwa tego regionu. Seminaria duchowne są pełne, także zgromadzenia żeńskie przeżywają rozkwit powołań. Wielu księży kolumbijskich pracuje na misjach w innych krajach Ameryki. Nic dziwnego, kościoły w niedzielę są wypełnione, co najlepiej można było zobaczyć we wspomnianym Las Lajas, z przepiękną bazyliką Matki Bożej Różańcowej, wkomponowaną w skalne urwisko nad wąwozem i rzeką. Ścianę prezbiterium tworzy żywa górska skała, a cała konstrukcja budowli zwiesza się nad rzeką, a właściwie nad zbudowanym na rzece mostem. Obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem został namalowany bezpośrednio na bryle skalnej. Przedstawia Najświętszą Maryję Pannę przekazującą różaniec św. Dominikowi, natomiast Dzieciątko Jezus wręcza św. Franciszkowi szkaplerz.
Bazylika jest zupełnie inna niż oglądane wcześniej świątynie, najczęściej "zagracone" mnóstwem świętych figur i obrazów, przed którymi palą się świeczki. Tutaj we wnętrzu mamy tylko przepiękne witraże, przedstawiające maryjne objawienia w znanych sanktuariach świata. Podobnie też uliczki prowadzące do sanktuarium są czyste i uporządkowane, a stragany, jak to ma miejsce gdzie indziej, nie tarasują drogi. W takich, i nie tylko takich, miejscach można doświadczyć powszechności Kościoła, radosnej świadomości, że Ewangelia nie zna granic.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

2024-05-01 12:21

[ TEMATY ]

ks. Krzysztof Nykiel

Bożena Sztajner/Niedziela

Ojciec Święty mianował księdza prałata Krzysztofa Józefa Nykiela, Regensa Penitencjarii Apostolskiej, biskupem tytularnym Velia - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Ks. biskup-nominat Krzysztof Józef Nykiel urodził się w Osjakowie 28 lutego 1965 r. W 1984 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi. W 1990 r. przyjął święcenia kapłańskie i należy do duchowieństwa archidiecezji łódzkiej. W roku 2001 uzyskał doktorat z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. W latach 1995-2002 pracował w Papieskiej Radzie ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. 1 lipca 2002 podjął pracę w Kongregacji Nauki Wiary. Od 18 grudnia 2009 był zastępcą sekretarza Międzynarodowej Komisji Badającej sprawę autentyczności objawień w Medjugorie. 26 czerwca 2012 roku papież Benedykt XVI mianował go regensem Penitencjarii Apostolskiej.

CZYTAJ DALEJ

Do Maryi po wysłuchanie Jej dobrych rad

2024-05-01 19:10

Wiktor Cyran

We wspomnienie świętego Józefa, rzemieślnika prawie 300 wiernych wyruszyło na pielgrzymi szlak z Sanktuarium NMP Matki Nowej Ewangelizacji i św. Anny do Sanktuarium NMP Matki Dobrej Rady w Sulistrowiczkach.

Tradycja tej pielgrzymki wywodzi się od śp. ks. Orzechowskiego, który w czasach trudnych, komunistycznych zabierał studentów i innych chętnych na Ślężę, aby nie szli na pochody pierwszomajowe – tłumaczy ks. Tomasz Płukarski.

CZYTAJ DALEJ

Maryja przyszła do siebie – na Kalwarię w Praszce

– Z tej świętej góry zawierzenia na Kalwarii w Praszce będziemy nadal krzewili pobożność Maryjną – zapewnił w kontekście doby nawiedzenia ks. prał. dr Stanisław Gasiński, proboszcz parafii Świętej Rodziny i kustosz Archidiecezjalnego Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego Kalwaryjskiej Matki Zawierzenia na Kalwarii w Praszce.

1 maja wierni zgromadzili się w kościele parafialnym. Po odegraniu przez orkiestrę intrady kalwaryjskiej udali się w procesji pod krzyż „trudnych dni Praszki”, gdzie odbyło się nabożeństwo oczekiwania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję