Mówi się, że rodzina jest najmniejszą komórką społeczną. Rzeczywiście,
rodzina skupia w sobie wiele spraw, które dotyczą ludzkiego życia.
W rodzinie człowiek się rodzi. Tu wzrasta i dojrzewa, uczy się podstawowych
zadań. Tu rozpoczyna się proces kształtowania charakteru i rozwoju
życia duchowego. Na ogół dzięki matce dziecko ma pierwszy kontakt
z Bogiem. To ona uczy go znaku krzyża i pacierza.
Warto zastanowić się głębiej nad tym, jak dziś funkcjonują
nasze rodziny. Dobrze, że powstało wiele instytucji, które zajmują
się rodziną. To instytucje państwowe, kościelne, społeczne. Powstają
także organizacje troszczące się o dobro życia rodzinnego.
Normalna rodzina oparta jest na związku małżeńskim mężczyzny
i kobiety. Małżonkowie wydają potomstwo i razem z nim tworzą pełną
rodzinę. Panuje przekonanie, iż szczęście człowieka zależy od tego,
w jakiej rodzinie się urodzi i jak tę rodzinę przeżywa, co rodzina
mu daje i co on jej ofiarowuje. W rodzinie człowiek się spełnia.
Ukoronowaniem tego spełnienia jest założenie własnej rodziny.
Analizując dalej fenomen rodziny, zauważamy, że są rodziny
duże - wielodzietne, ale są także rodziny małe, z jednym czy dwojgiem
dzieci. Są rodziny wielopokoleniowe, w których jest miejsce dla dziadków,
czasem pradziadków, i wnuków. To często rodziny, które żyją tradycją
i przenoszą ją na dalsze pokolenia. Członkowie tych rodzin spotykają
się, przeżywają wspólnie święta rodzinne, uroczystości domowe, gromadząc
się licznie pod jednym dachem. Czasami jest to połączone ze Mszą
św. czy modlitwą, pobożnymi życzeniami, z atmosferą wspólnoty i radości.
Ale są też rodziny, które nie przylegają do żadnej tradycji, żyją
samotnie, anonimowo w wielkich blokach, rodziny w pewnym sensie szczątkowe,
małe.
Istnieje też duże zróżnicowanie, gdy chodzi o wzajemny
kontakt członków rodziny; niekiedy rodzice są bardzo dobrze przygotowani
do pełnienia swoich funkcji rodzicielskich, rozważają, jak wychowywać
dziecko, uczą się tego wcześniej. Ale są i takie rodziny - i jest
ich niemało - gdzie proces wychowawczy jest jakby przypadkowy i obok
siebie żyją nie znający się bliżej ludzie. Kiedy dziecko wchodzi
w okres szkolny, fakt jego zakorzenienia w rodzinie wykorzystują
mądre szkoły. Wiele z nich chce nawiązać dobry kontakt z rodzicami,
prosząc, by rodzice nawet razem przychodzili na wywiadówki czy inne
spotkania szkolne, ponieważ w ten sposób najlepiej można kształtować
człowieka.
Mamy więc rodzinę, która bazuje na małżeństwie kobiety
i mężczyzny. Mamy rodziców, którzy rozpoczynają cykl wychowania dzieci.
Na pewnym etapie dołącza do nich szkoła, która ma pomagać w procesie
wychowawczym. To wszystko razem jest bardzo potrzebne i godne zauważenia.
Ale właściwie w każdym domu mamy jednego lub kilku "gości",
którzy przebywają w rodzinie na sposób stały i mają bardzo wyraźny
głos. Chodzi o media: telewizję, radio, prasę, internet. Wszystkie
te środki komunikacji społecznej wpływają na życie i rozwój członków
rodziny.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, jak ogromną rolę spełniają
w naszych domach media. Według badań, które przeprowadzają socjolodzy
interesujący się wpływem mediów na życie rodzin, w Polsce człowiek
żyjący średnio 75 lat spędza przed telewizorem 23 lata swojego życia (
odliczając codziennie 8 godzin na sen). Jest to dużo czasu. Zauważmy,
że człowiek, który nawet kilka lat spędza w więzieniu, po powrocie
do domu jest jakby niezsynchronizowany, nie umie wejść w normalny
tok życia. Jeżeli więc ktoś spędza tak długi czas przed telewizorem,
to z pewnością jest pochłonięty przez telewizję i przez to wszystko,
co dostrzega na szklanym ekranie. Dołóżmy do tego słuchanie radia,
a także czytanie prasy - i mamy obraz tego, co dzieje się z dzisiejszym
człowiekiem.
Ostatnio można zauważyć dominację internetu. Dotyczy
to szczególnie ludzi młodych, którzy są zafascynowani nowoczesnymi
mediami, pomagającymi nie tylko zdobywać wiedzę, ale także włączającymi
w czynne uczestnictwo medialne. Można w ten sposób podejmować dialog,
korespondować, wypowiadać swoje opinie i sądy. To jest temat nowy,
który, sądząc po tempie rozwoju, w pewnym momencie może nawet wyprzedzić
telewizję, gdyż daje możliwość osobistego zaangażowania.
Przechodząc do meritum tematu - roli mediów w rodzinie,
chciałbym zaznaczyć jego cel, mianowicie zastanowienie się nad tym,
co jest istotne dla prawidłowego rozwoju rodziny chrześcijańskiej,
do chrześcijańskiego wychowania dzieci, do postrzegania wszelkich
zjawisk społecznych przez pryzmat nauki Chrystusa i do wzrastania
w wierze.
Prasa katolicka jest najstarszym środkiem społecznego
przekazu i od kilkudziesięciu lat funkcjonuje w życiu chrześcijan,
katolików. Posłużę się tutaj przykładem Tygodnika Katolickiego Niedziela.
Biskup założyciel - Teodor Kubina nazwał Niedzielę swoim sufraganem
i twierdził, że w parafii Niedziela może spełniać rolę wikarego.
Jest to już powszechnie znane, ale bardzo cenne stwierdzenie. Trzeba
zauważyć, że pismo katolickie idące z wiernym na cały tydzień do
jego domu rzeczywiście odgrywa rolę przyjaciela i domownika i zastępuje
po części księdza. Ksiądz proboszcz w niedzielę odprawia Mszę św.,
wygłasza homilię i po ogłoszeniach parafialnych wierni udają się
do domu. W kościele ksiądz ma praktycznie godzinę na ewangelizację.
Jeżeli katolik idzie do domu i ma ze sobą np. Niedzielę, to znajdzie
on tam materiał informacyjny i formacyjny - wiele wiadomości z Watykanu,
z życia Kościoła powszechnego, nauczanie papieskie, nauczanie biskupów,
wiele wiadomości dotyczących życia społecznego, politycznego, sprawy
wychowawcze, rodzinne, moralne, etyczne itp. To ogromny wachlarz
dodatkowych informacji i tematów. Wszystkie wiadomości można konfrontować
z tym, co przeczyta się w innych gazetach, obejrzy w telewizji czy
usłyszy w radiu. Jest to bardzo ważne źródło informacji dla każdego
katolika.
Zauważmy, że katolicka gazeta służy przede wszystkim
rodzinie. Normalna rodzina to taka, która spędza ze sobą trochę czasu,
w codziennym zabieganiu choćby wieczorami przekazuje sobie różne
wiadomości, przeżycia z pracy, ze szkoły, zwierza się nawzajem z
wielu problemów. Ten dialog jest bardzo potrzebny. W rodzinie, w
której się dużo rozmawia, można wychowawczo wiele osiągnąć. Trzeba
zwrócić uwagę na to, że dzisiaj dostępne są różne pisma, również
katolickie. Choćby w Niedzieli, na której się opieram, co dwa tygodnie
mamy dodatek Małą Niedzielę - dla dzieci; Niedzielę Młodych - dla
młodzieży; często zamieszczamy Dodatek Akademicki dla studentów oraz
inteligencji. Mamy dwumiesięcznik Moje Pismo Tęcza - dla dzieci od
4. do 9. roku życia, w którym zawarty jest dodatek pedagogiczny,
którego treści pomagają rodzicom i katechetom rozmawiać z dziećmi
o Bogu i religii. Niedziela ma autorów w całej Polsce i korespondentów
w wielu krajach świata. Piszemy o ogólnych sprawach Kościoła, ale
w edycjach lokalnych, np. w Niedzieli Częstochowskiej przedstawiamy
życie Kościoła częstochowskiego, jego radości, ale i problemy; prezentujemy
ciekawych ludzi, dajemy życiowe wskazówki i porady. Zwróćmy uwagę,
że Niedziela przez obecność w 18 diecezjach buduje także wspólnotę
diecezjalną, parafialną. To jest ogromny wpływ na aktywność ludzi,
ich percepcję danego środowiska i chrześcijańskie określenie się
w życiu.
Oczywiście, ciągle bolejemy nad tym, że czytelnictwo
prasy katolickiej jest zbyt słabe, że jest zbyt mało ludzi czytających.
Nie jest argumentem cena pisma. Niektóre parafie tak się organizują,
że dwie - trzy rodziny kupują jeden egzemplarz Tygodnika, który udostępniają
sobie potem przez cały tydzień. Niech księża o tym pomyślą, gdyż
często z powodu pewnego niedowładu organizacyjnego wiele ważnych
inicjatyw upada. Tam gdzie nie ma dobrego czytelnictwa, nie ma także
dobrego duszpasterstwa. Powtarzam wiele razy, że rekolekcje parafialne
nie mogą być nazwane udanymi, jeżeli po nich nie następuje postanowienie
poprawy - a więc także wzbudzenie w sobie chęci rozwoju religijnego,
co można osiągnąć m.in. przez czytanie prasy katolickiej.
Musimy zdać sobie sprawę, że prasa katolicka jest rękojmią
dobrego duszpasterstwa, pomaga duszpasterzowi i wiernym i może być
wykorzystywana w katechizacji - znam wielu księży, którzy współpracują
z jakimś tytułem prasowym, z Niedzielą, Małą Niedzielą czy Moim Pismem
Tęcza, rozmawiają z dziećmi i młodzieżą na tematy zawarte w tych
pismach i korzystają z tekstów tam zamieszczanych. Ważną jest rzeczą,
żeby katecheta sam czytał, rozumiał to, co się dzieje w życiu publicznym,
społecznym, w życiu Kościoła. Będzie mu wtedy łatwiej przekonać do
korzystania z katolickiej prasy dzieci czy młodzież, z którymi pracuje.
Pragnę zwrócić uwagę, że wychowanie religijne ma bardzo
ważne znaczenie dla całego życia człowieka, szczególnie młodego.
Nie można go traktować marginalnie, ubocznie. Trzeba wiedzieć, że
to ono powoduje, iż inaczej podchodzi się do swoich życiowych obowiązków.
Człowiek właściwie wychowany jest przede wszystkim człowiekiem odpowiedzialnym.
To wszystko, oczywiście, ma konsekwentny wpływ na życie rodziny.
Tak samo, a chyba nawet jeszcze silniej, wpływa na osobowość człowieka
prasa negatywna, antychrześcijańska, która powoduje degradację wartości
rodzinnych. Sprawia ona, że ludzie odchodzą od Boga, od Kościoła,
nie chcą korzystać z sakramentów, są napełnieni wrogimi chrześcijaństwu
treściami. Są to rzeczy bardzo ważne i w żadnym wypadku nie można
ich bagatelizować.
Czytelnictwo prasy katolickiej musi zaważyć na jakości
naszego duszpasterstwa rodzin. Jeżeli to duszpasterstwo nie uwzględni
czytania katolickich gazet - to znaczy, że jest "kulejące", przypadkowe,
że idzie po najmniejszej linii oporu i w złym kierunku.
Powiedzieliśmy o wpływie, jaki na formację życia rodzinnego
wywiera prasa katolicka. Trzeba powiedzieć, że w dzisiejszych czasach
chyba najmocniej na życie rodzinne wpływa oglądanie telewizji. Telewizja
właściwie rządzi światem, rządzi umysłami, wpływa na formacje polityczne
- kto ma telewizję, wygrywa wybory. Im społeczeństwo jest mniej wykształcone,
mniej zdaje sobie sprawę, jak może być manipulowane, tym większy
wpływ na ludzi ma telewizja. Możemy tu mówić, oczywiście, o różnych
programach telewizyjnych, o tzw. różnych kanałach. Telewizja publiczna,
która ma zabezpieczać najważniejsze dobra dla obywateli, zwłaszcza
gdy jesteśmy zobowiązani do opłacania abonamentu, ma służyć wszystkim
obywatelom i nie może być stronnicza. Widzimy jednak, jaka jest.
Wiemy dobrze, że nie ma w niej obiektywizmu, nie spełnia tej funkcji
korzystnej dla społeczności katolickiej. Wiadomo, że społeczeństwo
katolickie jest w naszym kraju bardzo dużą grupą społeczną i dlatego
możemy powiedzieć, że obecność katolików w telewizji powinna być
znacząca. Ważne są tu także przydziały częstotliwości dla stacji
komercyjnych. Zauważmy, że u nas bardzo duży zasięg ma POLSAT, nieco
mniejszy TVN, a gdy popatrzymy na rozkład przydziałów, to Telewizja
Niepokalanów, czyli Telewizja PULS i Niepokalanów II to są malutkie
punkciki na mapie Polski i trudno mówić o ich żywotnej obecności.
Niestety, po osiągnięciu niepodległości w 1989 r. i potem, po wyborach,
nie doszła Polska do równowagi. Media zostały zawłaszczone przez
komercję, przez ludzi mających pieniądze. Cierpi więc Naród, cierpi
chrześcijańska rodzina, która nie ma odpowiedniej pomocy medialnej
dla właściwego rozwoju. To smutny wniosek, jaki wynika z obserwacji
polskiej rzeczywistości telewizyjnej. Ale należy także dostrzegać
i w miarę możliwości prezentować pozytywy. Jest też trochę programów
katolickich, które jednak wydają się być ograniczane. Jest w telewizji
publicznej niedzielny program Otwarte drzwi (teraz ukazujący się,
niestety, co dwa tygodnie); jest w Telewizji Polonia transmisja Mszy
św. o godz. 13.00. Jest wiele audycji o opcji katolickiej, może mniej
zauważanych. Krytykując, dostrzegajmy dobre inicjatywy. Katolicka
rodzina powinna wykorzystywać to, co ma do dyspozycji. Powinna szukać
programów katolickich, które budują, rozwijają twórczo, pomagają
żyć po chrześcijańsku. Jednocześnie trzeba unikać audycji promujących
przemoc, brutalizm, seks i wszystko, co niszczy ludzi i rodzinę.
Musimy ciągle pamiętać, że telewizja jest niebezpiecznym narzędziem,
przekazującym wiele zła, ale i dobro. Umiejmy zatem dokonywać właściwych
wyborów.
Pośród ważnych dla człowieka mediów znajduje się radio,
które w Polsce ma ogromne możliwości. Z rozgłośni katolickich wymienić
trzeba na pierwszym miejscu Radio Maryja o bardzo dużym zasięgu.
Jest Radio Plus, są rozgłośnie diecezjalne, jak np. w Częstochowie
Radio Fiat, z niewielkim, niestety, zasięgiem, nie obejmującym nawet
wszystkich parafii archidiecezji częstochowskiej. Te media katolickie
istnieją i do nas należy ich zagospodarowanie. Są rodziny, które
mówią, że żyją swoim radiem; dla wielu Radio Fiat stanowi taką wartość.
Przez to, że jest radiem lokalnym, ludzie mają jakby oczy i uszy
otwarte na to, co się wokół nich dzieje i co się dzieje w ich najbliższym
Kościele partykularnym. Powinniśmy nad tym bardzo pracować, żeby
mieć radio skuteczne, docierające powszechnie do polskich domów i
rodzin. Ono pomoże wychowywać, formować, informować, budować wspólnoty,
ono podpowie w wielu nurtujących nas sprawach.
Dzisiaj nie można nie uwzględnić internetu, który jest
obecny w wielu domach i przy którym młodzi spędzają dużo czasu. Do
internetu trzeba podchodzić z dużą dozą ostrożności. Ale jest przed
nim przyszłość i może on spełnić dużą rolę, pomagając na bieżąco
orientować się w sytuacji na świecie. To w internecie właśnie świat
widać jako globalną wioskę. Do internetu należy dołączyć kasety wideo
- to także jest świat wielkich możliwości, które wpływają na to,
co człowiek myśli, jak się zachowuje, jak odnajduje siebie w rzeczywistości
rodzinnej.
Te wszystkie ważniejsze media, o których wspomniałem,
rozważamy pod kątem przydatności w rozwoju rodziny. Bo człowiek w
domu spędza dużo czasu, tam się kształtuje jego duchowość, sumienie,
charakter. I jeżeli w życiu rodzinnym ma duże oparcie w mediach pozytywnych,
które go dobrze wychowują, to może wyrosnąć na wspaniałego, uczciwego,
oświeconego człowieka.
Wykorzystujmy więc dostępne media katolickie w duszpasterstwie
parafialnym, grupowym i indywidualnym. I niech będzie wielką troską
Kościoła i parafii, stowarzyszeń katolickich i poszczególnych rodzin
to, abyśmy mieli jak najlepsze media, kształcące, wychowujące, formujące
prawego człowieka - dziecko Boże. Ewangelizacja rodziny i osób w
rodzinie jest ważnym zadaniem w naszych czasach i to zadanie można
wypełnić lepiej przez dobre wykorzystanie mediów.
W swoim studium oddziaływania medialnego pt. Pedagogika
mass mediów (Archidiecezjalne Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1998) bp
Adam Lepa pisze: "Człowiek w swoich relacjach do mass mediów nie
może ograniczać się jedynie do ich odbioru lub odrzucenia. Powinien
je także poznawać i krytycznie oceniać". Bowiem "nieprzemyślany i
żywiołowy kontakt z mediami uzależnia jednostkę od nich i prowadzi
do szkodliwej uległości wobec nie przebierającej w środkach propagandy
i hałaśliwej reklamy, a także w stosunku do tych działań, które zniekształcają
obraz świata, człowieka, wartości podstawowych".
Przytoczę na koniec jeszcze jeden cytat - fragment modlitwy
arcybiskupa Mediolanu, kard. Carlo Maria Martiniego, zawartej w jego
książce-refleksji na temat świata mediów pt. Rozmowy z moim telewizorem (
Wyd. WAM, Kraków 1998). Niech to będzie i nasza gorąca, ufna modlitwa.
(...) Spraw, Panie,
żeby anteny i dzwonnice
potrafiły ze sobą rozmawiać.
Pomóż Twojemu Kościołowi
być ludem dialogu,
zdolnym ożywiać komunikację
w swojej wspólnocie i z wszystkimi.
Spraw, byśmy umieli wychowywać siebie i innych
do wyzwalającego korzystania z mediów (...).
Pomóż w rozwoju naszego portalu