Szybkowar jest urządzeniem praktycznym, ułatwiającym pracę
i pozwalającym zaoszczędzić sporo energii, ale wymaga ostrożności
i dokładności:
- nie wlewamy do szybkowaru mniej, jak pół szklanki wody;
- nie wkładamy więcej produktów, niż 2/3 pojemności naczynia;
- przed ustawieniem na palniku sprawdzamy, czy otwory
regulatora nie są zapchane;
- po zamknięciu naczynia należy jak najszybciej doprowadzić
do wrzenia. Moment wrzenia poznajemy po tym, że regulator ciśnienia
waha się, urządzenie gwiżdże i wypuszcza parę, wówczas zmniejszamy
dopływ ciepła, by z zaworu wydobywał się wąski strumyczek pary -
od tego momentu mierzymy czas gotowania;
- po upływie czasu gotowania szybkowaru nie otwieramy,
należy go lekko przechłodzić, np. ustawiając na zimnej podłodze;
- jeżeli możemy przesunąć czas podania posiłku, lepiej
przetrzymać szybkowar w chłodnym miejscu, niż chłodzić go pod bieżącą,
zimną wodą;
- zanim podniesiemy pokrywę, należy lekko unieść regulator
ciśnienia i otwierać dopiero wówczas, gdy para nie wychodzi;
- zarówno garnek, jak i regulator ciśnienia myjemy w
delikatnych środkach;
- szybkowar po wykorzystaniu przechowujemy nie zamknięty.
Dr Branca Pereira Acevedo, która przez 15 lat opiekowała się się Łucją dos Santos, mówi, że wizjonerka z Fatimy stała się narzędziem głębokiego nawrócenia w jej życiu. „Byłam jej lekarką od ciała, ale ona była moją lekarką duchową” - powiedziała Pereira, opisując swoją relację z siostrą Łucją dos Santos. Swoimi doświadczeniami podzieliła się podczas prezentacji filmu dokumentalnego „Serce Siostry Łucji”, która miała miejsce w pałacu arcybiskupim w Alcalá de Henares. Film jest nakręciła katolicka HM Television.
Służebnica Boża Łucja, jedyne z trojga pastuszków, które dożyło późnej starości, w 1925 roku przeniosła się do miasta Tuy, w prowincji Pontevedra, w północno-zachodniej Hiszpanii gdzie mieszkała przez ponad dekadę, zanim wróciła do Portugalii i w 1949 r. wstąpiła do karmelitanek. W tym mieście wizjonerka otrzymała „nową wizytę z nieba” – objawienia Matki Bożej i Dzieciątka Jezus.
W debacie o edukacji padają słowa: „innowacja”, „nowoczesność”, „cyfrowa przyszłość”. A tymczasem najważniejsza rzecz dzieje się tuż pod naszymi nosami: dzieci przestają być w szkole obecne. Dosłownie i w przenośni. W świecie pełnym ekranów szkoła jest jednym z ostatnich miejsc, które może (i musi) dać im ukojenie od cyfrowego zgiełku. Dlatego zakaz telefonów nie jest zamachem na wolność, lecz oddechem dla ich młodych, przeciążonych głów.
Pracowałem w dwóch szkołach o diametralnie różnych zasadach: w jednej dzieci mogły używać telefonów na przerwach, w drugiej – nie. Różnica była uderzająca. W szkole, gdzie telefony były dozwolone, uczniowie wchodzili na lekcję jak w półśnie. Jeszcze kończyli misję w grze, scrollowali w telefonie, odpisywali na wiadomości. Oczy przyklejone do ekranu, a w tle – dzwonki powiadomień. Było normalne, że w trakcie zajęć ktoś odbierał telefon od rodzica: „Ale to mama, proszę pana”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.