Reklama

"Krajobraz po wodzie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minęły dwa tygodnie od zalania przez Wisłę miejscowości koło Sandomierza. Gdy 7 sierpnia jechaliśmy z kolejnym transportem z Katolickiego Radia "Fiat" z Częstochowy - zorganizowanym przez wicedyrektora Radia, ks. Ryszarda Umańskiego - wydawało się, że życie w tych wioskach powoli stabilizuje się, że dotarła pomoc i ta techniczna, i finansowa. Okazało się, że wioski gminy Samborzec nie mają wody w kranach już od dwóch tygodni, woda jest, ale w... domach. Doraźna pomoc dociera głównie przez Caritas - i ona jest najbardziej przemyślana. Pomocy finansowej poszkodowani jeszcze nie otrzymali. My jedziemy 10-tonowym samochodem z darami i busem, który prowadzi Agnieszka Wewióra z Domu Pomocy Społecznej z Radomska, a którego użyczyło Starostwo w Radomsku. Sztab główny Caritas w Sandomierzu kieruje nas do gminy Samborzec.

Podzieliła ich droga

Wioski Szewce, Samborzec, Złota, Andruszkowice, Strochocice podzieliła droga. Jadąc od Sandomierza - po lewej stronie domy, które znajdowały się bliżej rzeki i w dole, zalało całkowicie. Prawa strona ucierpiała nieco mniej - nie wszystkie domy są zalane. Ale to nie jedyna "droga", która podzieliła te miejscowości. Mieszkańcy dzielą się też na tych, co stracili wszystko - łącznie z całymi uprawami i zwierzętami gospodarskimi i tych, którzy nie ucierpieli lub ucierpieli mniej.
Opustoszałe domy z pootwieranymi oknami i drzwiami nie zachęcają jednak do odwiedzin. Zamiast zapraszać gościnnie do odwiedzenia - jakby chciały wyrzucić z siebie ogrom tragedii, ludzkich dramatów i łez. Przed domami sterty mebli, ubrań, różnego rodzaju sprzętu. Prawie wszystko nie nadaje się już do użytku. Meble i inne sprzęty mają być wywiezione gdzieś z dala od domów i spalone. Mieszkańcy tych gospodarstw, gdzie nadal stoi woda, zamieszkali tymczasowo u znajomych, rodzin. Na podwórkach widać tylko mężczyzn, którzy pilnują tego, co zostało, próbują naprawić ciągniki, samochody i coś zrobić, żeby nie trwać w bezczynności i beznadziei. Tylko nie bardzo wiadomo, co. Niektórzy pozrywali już podłogi, boazerię i zdrapują szlam ze ścian, który schodzi razem z tynkiem. Nie bardzo wiedzą, jak to zrobić. Brakuje fachowej pomocy. Podobno lada dzień ma przyjechać ekipa specjalistów, która na terenie gminy będzie osuszać domy i dezynfekować specjalistycznym sprzętem i środkami. Jednak jak tu osuszać ściany, skoro w niektórych domach woda w suterenach stoi na 2/3 wysokości? A właściwie nie jest to woda, ale mieszanina fekaliów, mułu z gęstym kożuchem na wierzchu. Próby wypompowania są bezskuteczne, a nawet niebezpieczne dla konstrukcji domów. Za każdym razem woda wlewa się na nowo. Nikt tu jeszcze nie wie, ile domów nie będzie się w ogóle nadawało do zamieszkania. Wszyscy potwierdzają zgodnie i smutno, że wiele.
Razem z właścicielem jednego z takich domów schylam się nad powierzchnią tej śmierdzącej zupy stojącej w suterenach, które były akurat głównym mieszkaniem rodziny. Fetor odrzuca. Widać długi korytarz, pływające drzwi i jakieś wejścia. "Tam na końcu była kuchnia, tu pokoiki dziecinne, a tam..." - głos mu się załamuje. Już nie trzeba o nic więcej pytać.
Przy niektórych domach stoją przycumowane łodzie. Stan rzeki jest nadal niebezpieczny i w przypadku deszczów sytuacja sprzed dwóch tygodni może się powtórzyć. Dlatego nikt tu nie śpi spokojnie. Wójt gminy Witold Garnuszek, kiedy poziom wody znów się podniósł, spał w ubraniu, żeby w każdej chwili być gotowym nieść pomoc.

Reklama

Przywieźć dary - zabrać trochę cierpienia

Ludzie opowiadają o tym, jak to było. Jesteśmy z zewnątrz, nie widzieliśmy i nie przeżyliśmy tego. Jesteśmy więc słuchaczami, na których można zrzucić choć trochę tego bólu. Kiedy nadeszła powódź, ksiądz proboszcz z sąsiedniej parafii w Chobrzanach chodził od domu do domu i - jak mówią ludzie - na kolanach prosił, żeby szli pomagać tym sąsiadom, których zalało. Z tego wszystkiego rozchorował się i trafił do szpitala. A ludzie w takiej sytuacji reagują różnie. Przede wszystkim cały czas trwała obrona wałów. Mieszkańcy układali worki z piaskiem, chcieli zdążyć, przegonić rzekę. Jeden z gospodarzy w Złotej, starszy człowiek, widząc już, że te działania nic nie dadzą, że wały nie utrzymają rzeki, położył się na ułożonych workach i powiedział, że się nie ruszy. Bo jak woda ma zabrać cały jego dobytek, to niech i jego pochłonie.
W innej miejscowości syn, widząc, co się dzieje, chciał ratować ojca, który mieszkał w chałupie w dole. Biegł więc do niego, by zdążyć uratować ojca i jego dobytek. Woda przerwała drogę w Gorzyczanach i Janowicach, zaskoczyła go od tyłu, kiedy przechodził przez ulicę... Nie wiadomo nawet, czy zdążył się obejrzeć. Zginął.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nadzieja jak siostra

Z różnych stron nadchodzi pomoc. Na wagę złota jest woda, środki czystości i szczotki, którymi można czyścić ściany. Oprócz tych rzeczy w naszym transporcie tym razem są: pościel, kołdry, poduszki, ręczniki, ubrania, trwałe środki spożywcze i wiele, wiele innych nowych rzeczy, które do siedziby Radia w Częstochowie przynieśli wierni słuchacze. Ks. Ryszard pomaga wszystko przenosić do budynku urzędu gminy. Już zgłaszają się mieszkańcy po wodę.
Dary przychodzą również od osób indywidualnych. Pewnego dnia przyszła mała paczuszka z Niemiec. Wszyscy pomyśleli, że to mogą być lekarstwa. W takich paczuszkach zazwyczaj przychodziły leki, stąd pewnie takie myślenie. Już planowano, gdzie je przekazać, gdy ktoś rozpakował paczuszkę. W środku był... różaniec, obrazek święty i na małej karteczce drżącą już ręką napisane słowa: "Szczęść wam Boże. Aby wam Matka Boska dopomogła w przezwyciężeniu tej trudnej chwili...". Wszyscy zamilkli. W oczach pojawiły się łzy.

Dziś oni, jutro...

Okazuje się, że pomoc materialna to tylko część. Żeby tym ludziom chciało się wracać do domów, żeby chciało się im cokolwiek robić, muszą odzyskać ochotę do życia. A z tym gorzej. Od domu do domu w Szewcach chodzi proboszcz - ks. Marian Molga. Wie, że czasem rozmowa też jest formą pomocy. Ludzie są zrezygnowani, ale nie odwracają się od Boga, wręcz przeciwnie. Prawie wszystkie dzieci w wieku szkolnym zostały zabrane z tych wiosek na kolonie w całej Polsce. To też wiele. Nie patrzą na rozpacz rodziców. Odpoczywają przede wszystkim psychicznie. A pomoc tym ludziom potrzebna jest cały czas. Nie tylko wtedy, kiedy ich nieszczęście oświetlały jupitery telewizji, kiedy błyskały flesze w kilka dni po powodzi. Tej pomocy powinniśmy im udzielić również wtedy, kiedy temat "powódź" zejdzie z wiadomości telewizyjnych i z pierwszych stron gazet, ustępując miejsca innym gorącym tematom. Dlatego ks. Ryszard zebrał adresy najbardziej poszkodowanych rodzin, by zjawić się u nich już z konkretnymi rzeczami, z konkretną pomocą, od hojnych ofiarodawców, kiedy opadną emocje, kiedy będzie trzeba dalej żyć w miarę normalnie. A ofiarodawcy... Ci często wolą akurat dla poszkodowanych, a także dla nas pozostać anonimowi.
Trzeba nam pamiętać, że dziś przydarzyło się to ludziom z Gdańska, Kieleckiego i Sandomierskiego. Nie wiemy, co przyniesie jutro...

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chiny: Kościół katolicki – zarys dziejów i dzień dzisiejszy

2024-05-24 16:44

[ TEMATY ]

Chiny

Kościół Katolicki

Adobe Stock

Od 2008 roku 24 maja obchodzony jest Światowy Dzień Modlitwy za Kościół w Chinach, ustanowiony rok wcześniej przez Benedykta XVI. Od 1949, czyli od objęcia tam władzy przez komunistów, Kościół istnieje tam w dwóch postaciach: jako "oficjalny", poddany całkowitej kontroli ze strony państwa i który jeszcze stosunkowo do niedawna nie utrzymywał formalnie żadnych więzi z papieżem i Stolicą Apostolską, oraz "nieoficjalny" czy "podziemny", który starał się, na miarę swych możliwości, zachować wierność Biskupowi Rzymu i Kościołowi powszechnemu.

Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek otwiera drogę do kanonizacji bł. Carlo Acutisa

2024-05-23 11:20

[ TEMATY ]

bł. Carlo Acutis

carloacutis.com

Papież Franciszek zatwierdził dekret o uznaniu cudu, otwierający drogę do kanonizacji błogosławionego włoskiego licealisty Carlo Acutisa (1991-2006), który zmarł na białaczkę. Uczeń, mający polskie korzenie, został beatyfikowany w 2020 roku.

Grał na PlayStation, biednym oddawał kanapki, a z Maryją chodził na randki. Po polskich diecezjach wędrują relikwie bł. Carla Acutisa. Kim był 15-letni Włoch, który lubił podróżować i znał polskie modlitwy?

CZYTAJ DALEJ

Matko, co Jasnej bronisz Częstochowy, módl się za nami...

2024-05-24 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Oto stajemy w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze. Pochodzenie obrazu i data jego powstania nie są znane. Jak mówi legenda ikona ta jest jedną z siedemdziesięciu namalowanych przez świętego Łukasza Ewangelistę na fragmentach stołu, przy którym posiłki spożywała Święta Rodzina.

Rozważanie 25

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję