Reklama

Międzynarodowy czas dobroci

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

2001 r. został przez ONZ ogłoszony Międzynarodowym Rokiem Wolontariatu. W Polsce na czele Komitetu Honorowego stoi wicepremier i minister pracy i polityki społecznej Longin Komołowski. Komitet powołano, by zachęcić wszystkich do poświęcenia się idei wychodzenia naprzeciw człowiekowi potrzebującemu, czyli szerzyć dobrze nam, chrześcijanom, znaną miłość bliźniego.

Wolontariat to bezpłatne, świadome i dobrowolne działanie na rzecz innych, wykraczające poza więzi rodzinne, koleżeńskie i przyjacielskie. To sucha definicja, ale dla niektórych to całe życie. Największe tradycje w tym zakresie mają Włochy, o czym mogliśmy się przekonać choćby w ubiegłym roku - Roku Wielkiego Jubileuszu, patrząc na pracę tysięcy wolontariuszy w Rzymie. Na szczeblu krajowym koordynacją działań wolontariatu zajmuje się Krajowy Komitet ds. Wolontariatu z udziałem ministra spraw socjalnych oraz przedstawicieli największych organizacji wolontariackich i związków zawodowych. W Polsce również próbuje się uprawomocnić i formalnie wspomóc pracę tysięcy ludzi dobrej woli. Już ponad siedem lat działa Centrum Wolontariatu w Polsce, które ukierunkowuje rekrutację, dobiera i szkoli wolontariuszy, jak również stara się koordynować i oceniać ich pracę - jest, prosto mówiąc, "skrzynką kontaktową" między człowiekiem potrzebującym a tym, który chce bezinteresownie pomóc. Także niemal każda organizacja i stowarzyszenie pozarządowe działa na podstawie wolontariatu.
Tworzenie centrów wolontariatu niemal w każdym mieście czy zinstytucjonalizowanie inicjatyw społecznych ma swój sens - wiele osób angażuje w pracę większość swojego czasu, działalność charytatywna pochłania całkowicie ich życie osobiste. Czasem ochotnicy nie potrafią znaleźć dla siebie odpowiedniego zajęcia. Instytucje i stowarzyszenia nieufnie odnoszą się do osób "z ulicy" - boją się ich prawdopodobnej niestałości i braku profesjonalizmu. Niektórzy mają błędne pojęcie o funkcjonowaniu wolontariatu. Jedyną ich kwalifikacją najczęściej jest dobra wola, a bywa, że i motywy nie zawsze szlachetne.
Ks. Ksawery Sokołowski, dyrektor częstochowskiej Caritas, twierdzi, że człowiek, który naprawdę chce służyć innym, znajdzie dla siebie miejsce. Na co dzień ma do czynienia z wolontariuszami - poznał i szlachetny gest, i egoistyczne szachrajstwa. Bo często jest tak, że wolontariusz chciałby miłą i sympatyczną pracę z grzecznymi dziećmi, a brakuje rąk np. do sortowania i prania bielizny dla ubogich. Są różne płaszczyzny pomocy bliźnim - można bezpośrednio służyć człowiekowi: w hospicjum, przytulisku dla bezdomnych, ale też jako doradca prawny, psycholog, tłumacz, informatyk czy też osoba, która uczestniczy w takich akcjach, jak sprzedaż świec Caritas, prasy, zbiórka pieniędzy dla świetlicy środowiskowej, a nawet sprzątanie nieodpłatnie co tydzień kościoła.
Bo sednem istnienia wolontariatu, jego podstawą jest wolontariusz - człowiek, który służy, nie pytając, co będzie z tego miał. Najczęściej wolontariuszami chcą być ludzie młodzi - studenci kierunków o profilu społecznym oraz kobiety w średnim wieku z wyższym wykształceniem - tak mówią statystyki. Ale wolontariusz to przede wszystkim osoba otwarta na świat i drugiego człowieka, ktoś wrażliwy, bezinteresowny - określany zapominanym już słowem "szlachetny". Jego motywacja jest przeróżna, najczęściej jest to wewnętrzne przekonanie, że tak trzeba, że to stanowi istotę jego człowieczeństwa. Jeśli tak, to zaryzykuję stwierdzenie, iż każdy chrześcijanin powinien być wolontariuszem, który na wzór Chrystusa dzieli się przede wszystkim miłością.
Wolontariat jako zjawisko społeczne w Polsce miał swój boom na początku lat 90., na skutek niespotykanego wcześniej wzrostu liczby organizacji pozarządowych i niezależnych inicjatyw społecznych. Ale błędem byłoby myślenie, że to był początek wolontariatu. Osoby pomagające nieodpłatnie i bezinteresownie innym z motywów religijnych były od samego początku Kościoła i nie brakowało ich nigdy potem w jego dwutysiącletniej historii. Jak słusznie zauważa bp Jan Chrapek w swym studium na temat wolontariatu, "u początków różnych zakonów, zgromadzeń zakonnych i stowarzyszeń, które jako cel stawiają sobie służbę ubogim, znajdowała się zawsze jakaś grupa wolontariuszy". Przywołajmy jako przykład chociażby początkowo samotną pracę wśród kalkuckich biedaków Matki Teresy i owoc tej pracy - Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości.
Ważny dla nas, chrześcijan, jest motyw zaangażowania się po stronie najbardziej potrzebujących, motyw bycia wolontariuszem - to miłość do Boga w ludziach. Wtedy wolontariat będzie najbardziej wiarygodną formą apostolstwa świeckich. A obszarów działalności jest dużo - bo wiele jest potrzeb i wielu potrzebujących. Są działania długofalowe - w kraju i za granicą oraz projekty krótsze - różne akcje w ciągu roku. Jest wiele instytucji, które chętnie przyjmą każdą pomoc - trzeba tylko popatrzeć, co możemy zaoferować, przeszukać skarbnicę swoich talentów. Można samemu poszukać wśród najbliższego otoczenia ludzi potrzebujących pomocy - nieważne, czy to będzie starsza sąsiadka, nie umiejąca sama posprzątać mieszkania, czy rabatki wokół parafialnego kościoła. Ważne, że będziemy kochać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sylwetki neoprezbiterów

2024-05-26 10:04

ks. Łukasz Romańczuk

6 diakonów [archidiecezja wrocławska] oraz jeden ze Zgromadzenia Misjonarzy Synów Niepokalanego Serca Błogosławionej Maryi Dziewicy] przyjęło święcenia kapłańskie w katedrze wrocławskiej. Dziś będę odprawiać swoje Msze święte prymicyjne, a my zachęcamy do tego aby ich lepiej poznać.

Ks. Przemysław Fic z parafii św. Elżbiety Węgierskiej we Wrocławiu przy ul. Grabiszyńskiej:

ks. Łukasz Romańczuk

CZYTAJ DALEJ

Bóg jest Trójcą Świętą. Skąd o tym wiemy?

Niedziela Ogólnopolska 24/2019, str. 10-11

[ TEMATY ]

Trójca

©Renta Sedmkov – stock.adobe.com

Giovanni Maria Conti della Camera, „Trójca Święta” – fresk z kościoła Świętego Krzyża w Parmie

Giovanni Maria Conti della Camera, „Trójca Święta” – fresk z kościoła Świętego Krzyża w Parmie

„Drodzy bracia i siostry, obchodzimy dziś uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Cóż wam mogę powiedzieć o Trójcy? Hm... Jest Ona tajemnicą, wielką tajemnicą wiary. Amen”. To było najkrótsze kazanie, jakie usłyszałem kiedyś w młodości. Wiernych obecnych w kościele to zaskoczyło. Jednych pozytywnie, bo kazanie było wyjątkowo krótkie, inni byli zirytowani, gdyż nie zdążyli się jeszcze wygodnie usadowić w ławce. Wtedy przyszły mi do głowy pytania: Czy o Trójcy Świętej nie możemy nic powiedzieć? Dlaczego więc wyznajemy, że Bóg jest w Trójcy jedyny? Skąd o tym wiemy?

Mówienie o Trójcy nie jest rzeczą łatwą. Wyrażenie trójjedyności jest zawsze trudne do zrozumienia, gdyż według naszego naturalnego sposobu myślenia, trzy nigdy nie równa się jeden, jak i jeden nie równa się trzy. W przypadku nauki o Bogu nie chodzi jednak o matematyczno-logiczny problem, ale o sformułowanie prawdy wiary, której nie sposób zamknąć w granicach ludzkiej logiki. Chrześcijanie wyznają wiarę w jednego Boga w trzech Osobach. Dla wielu jednak to wyznanie nie ma większego znaczenia w życiowej praktyce. W świecie, w którym jest wiele „pomysłów na Boga”, my, chrześcijanie, powinniśmy pamiętać, że to nie my wymyślamy sobie Boga – my Go tylko odkrywamy i poznajemy, gdyż On sam zechciał do nas przyjść i pokazać nam siebie. Uczynił to zwłaszcza przez fakt wcielenia Syna Bożego. To dzięki Niemu wiemy, że Bóg jest wspólnotą trzech Osób, które żyją ze sobą w doskonałej jedności. „Nie wyznajemy trzech bogów – przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego (253) – ale jednego Boga w trzech Osobach: «Trójcę współistotną». Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: «Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury»”. Człowiek wiary nie wymyśla prawdy, lecz ją przyjmuje. Zastanawia się nad nią, podejmując wielowiekowe doświadczenie Kościoła, który wyjaśniał ją zawsze w świetle objawienia.

CZYTAJ DALEJ

Makulatura na misje

2024-05-26 20:58

Maria Ślusarz

    Dzięki ludziom dobrej woli i o otwartym sercu w Centrum Dziecka w Yaounde w Kamerunie powstaną następne sale przedszkolne dla dzieci pozbawionych opieki!

    W sobotę 18 maja przy kościele św. Jana Nepomucena w Bochni odbyła się druga w tym roku zbiórka makulatury na misje. Zainteresowanie akcją było duże. Zebraliśmy 12 330 kg zużytego papieru i tektury. Cztery osoby przekazały ofiary pieniężne. Tak, więc na wyposażenie następnych sal przedszkolnych przekazaliśmy 5 334,00 zł!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję