Zatroskanie sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty o Rokitno jest
ściśle związane z jego duchowością, płynącą z umiłowania w pełni
Boga i Jego Kościoła, żyjącego prawdą nauki Kościoła świętego oraz
wezwaniem do osobistej świętości każdego człowieka na co dzień. Z
tej świadomości płynęło wielkie zatroskanie o życie Boże w życiu
każdego człowieka, a zwłaszcza całej rodziny diecezjalnej, oddanej
mu w posługę pasterską przez samego Chrystusa poprzez Jego namiestnika
na ziemi. Począwszy od pierwszego listu pasterskiego, żył w głębokiej
świadomości wielkiej odpowiedzialności przed Bogiem za swą rodzinę
diecezjalną, za jej świętość życia poprzez modlitewną jedność z Bogiem
i realizację podstawowego przykazania miłości Boga i bliźniego. Był
przekonany, iż w tym rozwoju życia Matka Boża ma szczególne miejsce
jako Matka Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela i Odkupiciela, a także
nasza Matka dana nam z wysokości Krzyża przez samego Jezusa Chrystusa.
Dlatego też pragnieniem jego i troską w okresie pracy kapłańskiej,
a zwłaszcza pasterskiej jako biskupa, było przekazanie tej duchowości
maryjnej wszystkim ludziom jako dzieciom Bożym, a przede wszystkim
wiernym oddanym jego pasterskiej opiece. W przekonaniu, iż bez naszej
gotowości i otwarcia na Pana Boga i pomoc Matki Bożej budowania w
sobie nadziei i miłości czynnej nie da się uzyskać w obecnych czasach,
gdy przeżywamy inwazję zła godzącego w pierwszym rzędzie w życie
rodziny, gdy głosi się kulturę śmierci a nie życia, nienawiści a
nie miłości i dobra.
Jaką rolę w życiu sługi Bożego Wilhelma Pluty odgrywała
Matka Boża, mogą świadczyć różne przykłady z codziennego jego życia,
przeżywanie świąt maryjnych, a szczególnie modlitwa różańcowa, której
poświęcał wiele czasu, wszystkie godziny w czasie odbywanych podróży
w samochodzie. W czasie pracy kapłańskiej w diecezji katowickiej
często bywał u Pani Piekarskiej. Przed objęciem diecezji i pracy
w niej odwiedzał sanktuaria maryjne, oddając siebie i swą posługę
biskupią w powierzonej diecezji Jej opiece, a pierwsze kroki na terenie
diecezji kierował do sanktuarium diecezjalnego w Rokitnie na dłuższą
modlitwę, ubierając swe szaty biskupie po raz pierwszy właśnie w
Rokitnie już na terenie swej diecezji.
Na Rokitnie jako duchowej stolicy diecezji od samego
początku zapragnął oprzeć swą pracę duchową w diecezji jako miejscu
spotkań diecezjan na uroczystościach maryjnych, a przede wszystkim
na spotkaniach osobistych z wiernymi, na organizowanych przez grupy,
czy ruchy modlitewne dniach skupienia, rekolekcji. Wszystkim wskazywał,
a szczególnie kapłanom na Rokitno jako na dom naszej Matki - Matki
kapłanów, źródło oparcia i pomocy. A chcąc podkreślić prawdę koniecznej
łączności kapłanów z Maryją, umieścił w kaplicy domu rekolekcyjnego
witraż św. Maksymiliana Marii Kolbego jako wzorzec jedności z Maryją
w służbie Chrystusowej, a sanktuarium w Rokitnie ustanowił jako siedzibę
Unii Apostolskiej Kleru Diecezji Gorzowskiej.
Będąc głęboko przekonany o specjalnej roli sanktuarium
rokitniańskiego w życiu duchowym diecezji, pragnął by jak najliczniej
wierni, a szczególnie zaangażowani w pracach duszpasterskich w parafiach
czy w posłudze miłości wobec drugiego człowieka, przebywali w Domu
Matki, ucząc się tej miłości Boga i bliźniego. Wierzył bowiem w to,
iż - jak pisał w liście z 4 listopada 1975 r.: "Dni skupienia w Rokitnie,
rekolekcje wszystkim są potrzebne", a w liście nt. duszpasterstwa
rodzin wskazał na rekolekcje prowadzone i organizowane w Rokitnie
jako jeden z programów uzdrawiania naszych rodzin polskich. Podstawowym
problemem była sprawa odpowiedniego domu, w którym mogły się odbywać
te spotkania - dni skupienia czy rekolekcje. Rokitno bowiem nie miało
odpowiedniego domu, jedynie niewielką plebanię. Klasztor sióstr boromeuszek
został zabrany przez władze państwowe, dlatego od samego początku
bp W. Pluta starał się o dostosowanie tej niewielkiej plebanii do
potrzeb rekolekcyjnych. Ok. 20 osób w bardzo skromnych warunkach
mogło się spotkać na dniach skupienia. W dalszym etapie budynek gospodarczy
zaczęto dostosowywać do tego celu, wszystko to jednak było bardzo
prowizoryczne. Dlatego gorącym pragnieniem serca pasterskiego było
wybudowanie odpowiedniego domu rekolekcyjnego wedle możliwości na
ówczesne czasy. Dzięki osobistej ofiarności duchowieństwa, przy wspólnych
wysiłkach diecezji, powstaje dom mogący pomieścić kilkadziesiąt osób.
Była to niezwykle wielka radość dla serca Pasterza Diecezji z myślą
o dalszej pracy formacyjnej wiernych w kształtowaniu sumień i charakterów
młodzieży i rodziców, czy różnych grup parafialnych. Dlatego też
w sprawie Rokitna jako stolicy duchowej diecezji kierował listy pasterskie,
wskazując na to miejsce jako dom Matki, w którym zawsze mogą wszyscy
znaleźć serdeczną miłość, opiekę matczyną i umocnienie życia religijnego,
a także odnalezienie równowagi życia duchowego. W jednym ze swych
wezwań pisał: "W tej naszej obecnej sytuacji, przy wielu zaniedbaniach
życia z wiary z całą pokorną ufnością oczu i serc skierujmy się do
Matki Bożej, a Ona przez Pana Boga ubogacona skutecznie wstawiać
się może u Pana Boga za nami".
Z radością przybywał zawsze do sanktuarium, do Pani Rokitniańskiej,
ciesząc się jego rozwojem budowlanym, gospodarczym, ale przede wszystkim
duchowym, gdyż coraz więcej przybywało pielgrzymów indywidualnych
czy grupowych oraz mnożyły się organizowane dni skupienia. Starał
się zawsze osobiście uczestniczyć w dniach pielgrzymek diecezjalnych,
w dniach konferencji grup duszpasterskich czy dniach skupienia, gromadząc
księży przy obrazie Pani Cierpliwie Słuchającej, przeżywając również
w tym sanktuarium swe osobiste uroczystości w gronie duchowieństwa
i wiernych. Z wielką troską zabiegał o organizowanie dłuższych czy
krótszych dni skupienia wiernych jako miejscu ich duchowej formacji
pod opieką patronki diecezji. Jakże dobitnie to wyraża w swym liście
pasterskim, pisząc: "Dzieci Boże, człowiek jest powołany do partnerstwa
z Bogiem od wstępnego wejścia na drogę Bożą, poprzez rozwój, aż do
dojrzałości, a Kościół zobowiązany jest Was prowadzić do tego rozwoju.
Wielką szkołą w tej trosce jest Rokitno z dniami skupienia różnych
stanów, gdzie całe to zagadnienie troski o rozwój życia wewnętrznego
będzie głównym tematem rozważań, by tę podstawową tajemnicę wiary
Waszym sercom przybliżyć".
Pragnął, by ta przemiana serc dokonywała się w Rokitnie
pod opieką Pani Rokitniańskiej od wieków słynącej cudami, jako też
patronki diecezji, który to tytuł nadał jej Ojciec Święty Paweł VI,
dzięki staraniom i poparciu biskupa diecezjalnego Wilhelma Pluty.
Z myślą o rozwoju sanktuarium, o należytym oddaniu czci
Pani Rokitniańskiej, już w roku 1979 akceptował projekt tak duchowego
jak administracyjnego przygotowania sanktuarium do nadchodzącego
jubileuszu 300-lecia ogłoszenia obrazu Matki Bożej Rokitniańskiej
za cudowny, a także z myślą o jego koronacji jako uwieńczeniu tegoż
jubileuszu. Niestety tej uroczystości nie dożył. Dzieło jednak zostało
dokończone przez jego następcę bp. Józefa Michalika.
Reasumując rozważania nt. troski sługi Bożego Wilhelma
Pluty o życie Boże w człowieku, która realizowała się u stóp Pani
Rokitniańskiej, można zacytować wypowiedź Sługi Bożego umieszczoną
na tablicy z jego podobizną w kościele rokitniańskim: "Ten DOM MATKI
pozostanie po mnie jako symbol idei duszpasterskich, z jakimi do
Was przyszedłem. Uświęcając się - módlcie się za mnie".
Wdzięczna diecezja kontynuuje dzieło sługi Bożego bp.
Wilhelma Pluty w dalszym ciągu troszcząc się o uświęcanie swych wiernych
w Domu Matki, a modląc się za swego Pasterza prowadzi proces kanonizacyjny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu