Witając wiernych, podkreślił, że dzisiaj „dziękujemy za Jego i nasze kapłaństwo, a także za to, że dzięki Eucharystii On jest własnością każdego z nas”.
– Jakże biedne byłoby życie, gdybyśmy nie mieli sakramentu kapłaństwa i Chrystusa w Eucharystii – zaznaczył w homilii bp Długosz. Zwrócił również uwagę, że Wielki Czwartek jest dniem dziękczynienia „nie tylko za kapłaństwo papieża, biskupów i prezbiterów, ale również za kapłaństwo powszechne, które wszyscy otrzymali w sakramentach chrztu i bierzmowania”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W tym kontekście akcentował znaczenie sakramentu małżeństwa. – Małżonkowie są kapłanami domowego Kościoła. W sakramencie małżeństwa zapraszają Jezusa, by zamieszkał w ich rodzinie, by stała się ona sanktuarium, aby ojciec i matka spełniali misję świadków wiary w życiu dzieci i by one, doświadczając miłości od rodziców, nabierały przekonania, że Bóg jest miłością – wyjaśnił bp Długosz.
Reklama
Zauważył, że najbardziej wymownym świadectwem służby w kapłaństwie powszechnym i hierarchicznym jest gest umycia nóg apostołom przez Jezusa. – Syn Boży staje się niewolnikiem, by myjąc nogi apostołom, przypomnieć nam zasadniczą prawdę, że kapłaństwo jest misją służebną. Tego doświadczają rodzice zatroskani o swoje dzieci, pracujący ciężko, aby dzieci mogły godnie egzystować – kontynuował duchowny. Podkreślił również, że stół w domu rodzinnym powinien być ołtarzem, aby „rodzice z dziećmi przeżywali wspólnotę, która przygotowuje ich do przeżycia Eucharystii”.
W tym kontekście celebrans nawiązał do pierwszego przykazania zobowiązującego do czynnego uczestnictwa we Mszy św. w niedziele i nakazane święta. – Nie przychodzimy, żeby słuchać Mszy św., ale by spełnić misję kapłańską. Dzień Pański jest okazją, aby każdy z nas odprawił Mszę św. z kapłanem przewodniczącym, składając Bogu w ofierze Jezusa Chrystusa i samych siebie. Taki jest wymiar powszechnego kapłaństwa – tłumaczył.
Biskup Długosz dziękował również „za kapłaństwo w ścisłym znaczeniu”, za to, że „każdy z nas jest właścicielem Bożego słowa i szafarzem sakramentów świętych”.
Przywołał również słowa francuskiego piosenkarza: „Nie szukaj Boga gdzieś w zaświatach, nie czekaj na śmierć, by spotkać się z Bogiem. Kiedy Komunię św. przyjmujesz, jesteś na ziemi w niebie, Bóg staje się twoją własnością”.
– Nie ma religii, która by tak wynosiła człowieka jak nasza. Kiedy przyjmuję Jezusa w Komunii św., staję się najcenniejszą monstrancją, a Bóg jest moją własnością. To jednak zobowiązuje – zaznaczył biskup.
Reklama
Wskazał na konieczność modlitwy za rodziców. – Rodzina jest pierwszym seminarium, które przygotowuje przyszłych kapłanów do służby w Kościele – stwierdził. W tym kontekście odniósł się do sytuacji w Kościele częstochowskim, którego seminarium może pomieścić 300 kleryków, a gdzie teraz na wszystkich rocznikach jest ich zaledwie 23. – To jest zobowiązanie nie tylko dla biskupa ordynariusza i księży, ale również dla kapłanów domowego Kościoła, czyli rodziców, aby na pierwszym miejscu dokonywali refleksji, czy są świadkami wiary w życiu swoich dzieci i czy dzieci patrząc na ich słowa i czyny, pragną realizować kapłaństwo – powiedział bp Długosz.
– Po drugie jest to zobowiązanie dla nas, kapłanów, abyśmy byli przedłużeniem słów i czynów Jezusa i przede wszystkim żyli Eucharystią – dodał, wzywając współbraci do refleksji na temat tego, jak troszczą się o nowe powołania kapłańskie i zakonne i jaką rolę w ich życiu odgrywa Jezus w Eucharystii. – On podczas każdej Mszy św. uobecnia swoją śmierć krzyżową i swoje zmartwychwstanie, a my jesteśmy tego świadkami – przypomniał.
– Dzisiaj dziękujmy szczególnie za to, że Jezus tak nas ukochał, że staje się naszą nieodłączną własnością, abyśmy dzięki Komunii św. z Nim przeżywali wszystkie doświadczenia naszego życia – zakończył bp Długosz.
Z uwagi na obostrzenia sanitarne podczas Liturgii pominięto obrzęd mandatum, czyli obmycia nóg. Po Komunii św., przy śpiewie hymnu „Sław, języku, tajemnicę”, przeniesiono Najświętszy Sakrament do kaplicy wystawienia, tzw. ciemnicy, na pamiątkę uwięzienia Chrystusa, gdzie rozpoczęła się adoracja.
Na zakończenie odśpiewano suplikacje, prosząc o ustanie pandemii.