Jego podopieczne pod czujnym okiem wychowawców przygotowały z tej okazji przedstawienie o patronie, które było wyrazem podziękowania siostrom józefitkom za ich służbę. – Przyjmijcie ten dar, który ma wyrazić to, co czują nasze serca – powiedziała Renata Jaczyńska, wychowawczyni.
Samo życie
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dziewczęta przedstawiły zwyczajne i zarazem niezwyczajne życie św. Józefa. Były więc sceny zakochania się w Maryi, zabawy z Jezusem, cierpliwej pracy w warsztacie cieśli, ale też początkowego niezrozumienia Bożych planów. Dopełnieniem gry dźwięku i światła były fragmenty z listu papieża Franciszka „Patris corde”.
Sztuka modlitwą
Zakończeniem spektaklu było odśpiewanie Litanii do Wszystkich Świętych. – Kochane siostry, modlimy się dla was o wytrwanie w powołaniu i o to, abyście były oblubienicami Chrystusa. Dziękujemy, że każdego dnia podążacie drogą św. Józefa – podkreśliła wychowawczyni Emilia Stencel. – To nie był występ, ale bardzo poruszająca modlitwa – przyznała s. Ezechiela Barbara Wolak. Dziękując zaangażowanym w przygotowanie spektaklu-modlitwy, dyrektor SOW wyraziła również wdzięczność podopiecznym ośrodka i ich opiekunom za to, że wraz z siostrami tworzą wspólnotę domu.
Trud się opłacił
Reklama
– Chcieliśmy ukazać ojcowskie serce św. Józefa i pokazać, że jest on patronem każdej z nas w tym domu – powiedziała Niedzieli Emilia Stencel. Nie kryła, że podczas przygotowań doświadczyły trudu, a nawet cierpienia, ale Bóg to wszystko wynagrodził. Na zakończenie nie zabrakło łez wzruszenia.
Wiadomość z nieba
Siostra Ezechiela dzieliła się też radością kolejnej wysłuchanej modlitwy. – Prosiłyśmy o nowe wychowanki, a dzisiaj witamy oficjalnie Julię – cieszyła się. Dziewczynka dołączyła do wspólnoty SOW 19 marca, czyli... w uroczystość św. Józefa. Siostra dyrektor poinformowała również, że wspólnota otrzymała od darczyńców pieniądze na nowy samochód (o zbiórce pisaliśmy w Niedzieli Częstochowskiej) oraz drugi używany pojazd.
Świat ozdób
Dziewczęta przygotowują też co roku ozdoby wielkanocne, którymi dekorują pl. Biegańskiego. – Wyklejają je cekinami, kaszą, muszelkami i tasiemkami – wylicza p. Monika, wychowawczyni. Pani Magdalena z kolei przygotowała z podopiecznymi baranki wyklejane z kaszy i decoupage na jajkach, czyli wyklejane serwetki. Wykorzystują również technikę quillingu, która polega na skręcaniu cienkich pasków papieru na specjalnej igle czy nawet w palcach. Następnie ozdabiają nimi kartki świąteczne czy baranki.
Bez ocen
Ponadto dziewczynki uczestniczą w zajęciach sensoplastyki. – Mogą przez to wyrazić siebie. Każda z nich ma pole do popisu i nie jest oceniana – wyjaśnia p. Monika. Pani Magdalena prowadzi również arteterapię. Jak potwierdza, jej efekty są widoczne. – Dziewczynki stają się pewniejsze siebie. Te zajęcia to szansa na samoakceptację i samorealizację.
Dzieci są tu swobodne. Dowód? Siostra Millena daje sobie przykleić muszelkę na nos. – Żeby się siostra tylko szafy nie dotknęła, bo już przy niej zostanie – radzi p. Monika. Obiecała, że do wieczora ozdoby nie zdejmie.