Reklama

Dlaczego będę głosować na Mariana Krzaklewskiego

Niedziela Ogólnopolska 39/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

LIDIA DUDKIEWICZ: - Należy Pani do sztabu wyborczego Mariana Krzaklewskiego - dlaczego zdecydowała się Pani zaangażować tak wyraźnie po stronie przewodniczącego "Solidarności"?

SENATOR KRYSTYNA CZUBA: - Mariana Krzaklewskiego poznałam osobiście w 1993 r. Rozpoczynał wówczas działalność jako przewodniczący "Solidarności". Nie było łatwo kierować "Solidarnością" po legendarnym Lechu Wałęsie. Marian Krzaklewski sam mówił, że został wybrany prawie przypadkowo. Nie miał "kombatanckich papierów". Zaangażował się w pracę naukową i działalność związkową. Od początku wiele kręgów patrzyło nieprzychylnym okiem na młodego, mało znanego człowieka. Mówiono: pewny siebie, zarozumiały, niesprawdzony.
Pracowałam wówczas w Stowarzyszeniu Rozgłośni Katolickich VOX. Pomyślałam, że trzeba poznać Mariana Krzaklewskiego, pytając o rodzinę. Sądzę, że takie rozpoznanie jest najbliższe prawdy. Pojechałam do Gdańska, wcześniej przedstawiając prośbę o wywiad. Przyjął mnie serdecznie i zwyczajnie. Mówił także bardzo zwyczajnie o swoich radościach i potknięciach. Mówił o żonie i synach. Ślub Maryli i Mariana Krzaklewskich miał miejsce 11 listopada. Datę tę wyznaczyli świadomie, aby powiedzieć i zawsze przypominać sobie, że są związani z Niepodległą Ojczyzną. Rodzice Maryli i Mariana pochodzą z Kresów. Maryla jest magistrem rehabilitacji ruchowej. Postawiła na rodzinę. Od lat niemal sama wychowuje synów, bo mąż ani w sercu, ani w rozkładzie dnia nie rozdziela rodziny i Ojczyzny. Czasem jest to tematem sprzeczek czy niezadowolenia żony. Jak bardzo jednak mąż ceni rodzinę - widać nawet w jego haśle wyborczym. Marian chwali żonę za lojalność i konsekwencję. Docenia to, że zależy jej na domu. Pani Maryla jest bardzo elegancką, atrakcyjną kobietą. Synom - Michałowi i Piotrowi - Marian Krzaklewski poświęca czas w niedzielę. Wspominając własne dzieciństwo - dom z ogrodem i wspólne zbieranie jabłek - Marian Krzaklewski wie, że nie dorównuje swoim rodzicom w wychowaniu dzieci.
Matka M. Krzaklewskiego do niedawna prowadziła domowy telefon zaufania dla obrony życia. Poznałam ją w Rzeszowie. Pokazywała albumy rodzinne, mówiła o troskach i niepowodzeniach, trochę o radościach.
Ojciec - dyrektor szpitala, lekarz - więziony był w 1940 r. w stalinowskim więzieniu w Rzeszowie. Za obronę życia nienarodzonych został usunięty ze szpitala. Jako jeden z pierwszych w Polsce podejmował w parafiach w Rzeszowskiem tematykę obrony życia nienarodzonych.
Znam też siostrę Mariana - Barbarę - posłankę na Sejm, także obrończynię życia nienarodzonych. Miałam okazję poznać braci Mariana. Sądzę, że rodziny Krzaklewski wstydzić się nie musi. Za mało ją tylko pokazuje.
Trzeba pamiętać, że podobnie jak przy wyborze męża czy żony poznaje się ich rodziny - tak, gdy chce się wybrać prezydenta Polski, trzeba także przyjrzeć się rodzinie kandydata. Skąd pochodzą, kim są? Prawdziwi, zwyczajni - czy udają?

- W Polsce jest wielu ludzi mających dobre rodziny chrześcijańskie i polskie korzenie. Zapewne są i tacy wśród kandydujących na prezydenta. To jednak nie wystarcza.

- Oczywiście, że nie wystarcza. Marian Krzaklewski pokazał, co potrafi. Przed wyborami parlamentarnymi w 1997 r. pozbierał polską prawicę i spowodował jej zjednoczenie. Nie było to łatwe. Wydawało się prawie niemożliwe. Prawica się dopiero tworzyła, istniało kilkadziesiąt, a może więcej, partii i partyjek. Niektóre śmieszne, nawet w nazwie. Uporządkowanie sceny politycznej, tak aby się z nas nie śmiano i abyśmy sami się nie śmiali i nie płakali na przemian, było konieczne. Marian Krzaklewski próbował łączyć skrajności: "ogień i wodę". Wielu mówiło, że to bez sensu. Nie sądzę, że "bez sensu". Polacy są indywidualistami. Wszyscy muszą znaleźć dla siebie miejsce w preferencjach politycznych i wyborczych. Ten indywidualizm nam nie pomaga, ale musimy z nim żyć. Musimy też starać się wzajemnie rozumieć. Myślę, że taka szeroka formuła jest potrzebna i konieczna. Warto też przypomnieć, że polska prawica ma dopiero 10 lat - to " dziecko", które rośnie i dojrzewa.

- W AWS znalazło się także SKL. Członkowie tego ugrupowania są także w wyborach prezydenckich, a przecież kontestowali program Mariana Krzaklewskiego?

- To prawda, że kontestowali, ale nie wszyscy. SKL - jak wszystkie ugrupowania - charakteryzuje się dużą różnorodnością. Do SKL należy znakomity katolik, obrońca rolników, poseł z łomżyńskiego. Jest minister kultury, zakorzeniony w polskiej tradycji, który kocha narodowe dziedzictwo.
W każdym ugrupowaniu znajdują się ludzie o różnym formacie. Niestety, indywidualizm i ambicje w każdym ugrupowaniu są potężne. I dają o sobie znać. Czasem nie potrafimy porozumieć się z powodu pychy i zazdrości. To nasze grzechy. Zdarza się, że Polacy piją, kłócą się, ale w ostatniej chwili mobilizują siły. Przypomnę, że o zdradę został oskarżony nawet Tadeusz Kościuszko. Był więźniem cara Rosji, a oskarżono go o kolaborację z carem.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święci Męczennicy Salezjańscy w Chinach

Niedziela Ogólnopolska 39/2000

pl.wikipedia.org

Alojzy Versiglia

Alojzy Versiglia
25 lutego 1930 r. bp Alojzy Versiglia i ks. Kalikst Caravario, misjonarze salezjańscy w Chinach, zostali zamordowani w Lin Tau Tsui. 15 maja 1983 r., w 400. rocznicę przybycia o. Mateusza Ricci SJ do Chin, Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił obu męczenników salezjańskich błogosławionymi. 1 października 2000 r. Jan Paweł II ogłosi 120 męczenników chińskich, a wśród nich bp. Versiglia i ks. Caravario, świętymi. Dzieło salezjańskie w Chinach ma oficjalnych patronów i orędowników w niebie.
CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych. Nie żyje ks. Sebastian Makuch, miał 35 lat

2025-02-14 14:39

[ TEMATY ]

Wałbrzych

diecezja świdnicka

śmierć księdza

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ksiądz Sebastian Makuch (1990-2025)

Ksiądz Sebastian Makuch (1990-2025)

Świdnicka Kuria Biskupia poinformowała, że w dniu 14 lutego br., doszło do tragicznego zdarzenia na plebanii parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Wałbrzychu.

- W godzinach południowych odnaleziono ciało wikariusza Ks. Sebastiana Makucha, który w ostatnim czasie pozostawał pod opieką medyczną i terapeutyczną lekarzy specjalistów. Po nieudanej próbie reanimacji, sprawą zajęły się odpowiednie organy. Prosimy o modlitwę w intencji zmarłego Księdza oraz jego bliskich i wspólnoty parafialnej, w której posługiwał - czytamy w komunikacie na stronie kurialnej.
CZYTAJ DALEJ

Rzecznik Episkopatu potwierdził informacje portalu niedziela.pl: Biskupi wysłali list do premiera

Prezydium KEP wystosowało list do premiera Donalda Tuska ws. wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego niekonstytucyjności rozporządzenia MEN ws. lekcji religii - przekazał we wtorek rzecznik Episkopatu ks. Leszek Gęsiak. Biskupi pytają o brak publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw.

Na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie ks. Gęsiak poinformował, że prezydium Konferencji Episkopatu Polski wystosowało list do premiera Donalda Tuska z prośbą o udzielenie informacji publicznej w sprawie braku publikacji w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 27 listopada 2024 r
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję